– Wyobraź sobie, że dziś rano obudziłam się w kuchni na podłodze z pustą paczką po ciasteczkach w dłoni!!!! – zajęczała Moja Znajoma dzwoniąc do mnie dziś z samego rana.
– Wyobraź sobie, że dziś rano obudziłam się w kuchni na podłodze z pustą paczką po ciasteczkach w dłoni!!!! – zajęczała Moja Znajoma dzwoniąc do mnie dziś z samego rana.
– Myślisz, że ta moja dieta odchudzająca może mieć jakieś skutki uboczne? – zastanawiała się głośno Znajoma. – Jesteśmy z Rybką (pieszczotliwa ksywka Męża Znajomej) na diecie i Rybka też jakoś tak dziwnie się ostatnio zachowuje.
– Dziwnieeee? – zagadnęłam ziewając szeroko.
– No, dziwnie. Poinformował mnie, że przechodzi na dietę płynną – marynarską. Jest to dieta NDM (Najlepsza Dla Mężczyzny), niczym swego czasu słynna woda po goleniu. Ponoć płynna przyspiesza przemianę materii i oczyszcza organizm w błyskawicznym tempie. I efekty są natychmiastowe.
– No i?
– No i są natychmiastowe. Mąż nic nie je tylko natychmiastowo wlewa w siebie piwo. Brzuch mu urósł ogromny – też natychmiastowo. Ostrzegam Go „Rybko, to nie jest dieta dla Ciebie”. On jednak zapiera się i twierdzi, że jego brzuch wcale nie jest gruby. Mówi, że w ogóle nie ma ogromnego brzucha, tylko ma w tym miejscu ogromny Mięsień Piwny, który na lądzie potocznie nazywa się brzuchem, a poza tym, to Mąż postanowił dużo ćwiczyć i wymodelować sobie wszystkie najważniejsze Męskie Mięśnie.
– Najważniejsze? Męskie? – ze zdziwienia zjechałam z łóżka.
– Tak. Biceps, Triceps i BIERceps.
W ramach płynnej diety Mąż Znajomej wybiera się z kolegami (wspierają Go podczas odchudzania) na żaglówki. A że Rybka lubi pływać…