Zdziwienie ogarnia, gdy widzi się wiadomość o planowanym powrocie pomnika upamiętniającego filię obozu Gross-Rosen przy Staroszkolnej. Zaledwie pół roku temu zastępczyni prezydenta Bolesławca Iwona Mandżuk-Dudek wypowiedziała słowa: „Pomnik został zdemontowany przez właściciela terenu (…) i pozostaje w jego rękach. Jednocześnie informuję, że w polskim prawie nie ma ustawy, która ochraniałaby miejsca pamięci znajdujące się na terenie prywatnym.”
Cóż takiego nadzwyczajnego stało się, że nagle drugi wiceprezydent mówi o konieczności jego ustawienia? Czy opublikowany tekst na bobrzanach o historii AL Bnzlau I i fb o centrum handlowym, które ma powstać w miejscu filii ruszyły patriotyczne sumienia? I jak wynika z zacytowanych wypowiedzi, autorka słów teraz z troską pochyla się nad zagadnieniem.
W międzyczasie okazało się, że tekst https://bobrzanie.pl/2019/03/15/dlaczego-pamietac-o-al-bunzlau-i/ stał się źródłem do wystąpienia przeciwko inwestorowi z niemieckim kapitałem. W zasadzie uznać by można, że gdyby inwestor był z Francji lub Wielkiej Brytanii, to nie byłoby to żadną przeszkodą.
A jak okazało się, przedstawiciel tego niemieckiego kapitału zachował się bardzo przyzwoicie. Zapowiedział upamiętnienie miejsca pracy przymusowej i kaźni. I że sprzedający (czyżby polski i lokalny kapitał?) nie informował o wojennym wykorzystaniu terenu. Nabywca pokazał społeczną odpowiedzialność kapitału. I teraz nastąpiło patriotyczne przebudzenie lokalnych władz. Przez ponad dwa lata siedziano cichutko, aż nastąpiło wyrwanie z letargu. Zaiste dziwne. Czyżby chodziło jednak o to, że nie będzie Niemiec pluł nam w twarz?
Po kontakcie autora z muzeum Gross Rosen i IPN-em sprawa wydawała się rzeczywiście beznadziejna. Pani wiceprezydent nie kłamała mówiąc o braku prawnych możliwości. Liczyć można tylko na dobrą wolę. Tak więc chwała i cześć, że jednak coś się po stronie magistratu zmieniło. Mieć tylko nadzieję, że chodzi o przyzwoitość a nie polityczną kalkulację. W całej historii poobozowego terenu żal tylko fabrycznej architektury. Zakład Hofmanna wyburzony, w dachach Concordii są już pierwsze, poważne dziury i wg lokalnych portali składowisko odpadów. A hale przy Staroszkolnej pewnie wkrótce zostaną wyburzone i powstanie kolejny blaszak. Znak naszych prowizorycznych czasów. Szybko się buduje i szybko rozbiera. W Zgorzelcu już taki jeden stoi, patrząc na jeden z nieodległych sklepów przy ulicy Tysiąclecia, można spodziewać się podobnego rozwoju sytuacji.
A może ten niemiecki kapitał będzie miał większy szacunek dla historii i architektury przemysłowej XX wieku i wkomponuje stary obiekt w nowe? Czasem społeczne działania przynoszą efekty.
Tadeusz Łasica