Oczywiście że przelecą, bo natura ma swoje szlaki i instynkty,czego nie można skrzywić ani wyprostować. To tak w kontekście słowiańskiej kultury która zawsze rzucała na mnie urok w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Gdy na moim podwórku (w szerszym pojęciu) gwałtowny spadek temperatury sprawił, że życie towarzyskie też jakby skostniało, oziębło i skurczyło się, pomimo grubych, wełnianych skarpet, takowych rękawiczek i uszanki. To w moim środowisku zaznaczonym psiarnią i kurami, chociaż, jak się wyraziła pewna wieśniaczka na finiszu emerytalnym, niech żyje sport, jak są jaja nawet kacze, różne są pomysły kulinarne. Ino żeby woda nie zamarzła.
A ja ilekroć składam wizytę miastu, kierowany potrzebą załatwiania spraw urzędowych o czym przypominają upierdliwe monity, tylekroć przypomina się ból głowy. Rzeczy innego formatu i imienia zostawiam w domu, bo wiem aż nadto dobrze, że na relaks nie czas o każdej porze roku i akurat wtedy gdy praca przy budowie kochanych polskich dróg została przerwana z powodu mrozów.
To ten dobry czas, pocieszam się, abyś zajął się pisaniem powieści, bajki odstawiłem do kąta, i nie żebym się żalił nad samym sobą, bo tą garderobę przerobiłem na pakuły, dlatego bez wzruszania się nad swoim koślawym losem i wciąż bosym, robię sobie wycieczki do lasu. W taką porę wszelki zwierz instynktownie podchodzi bliżej ludzkich sadyb, na co wskazuje śmiertelnie potrącona zwierzyna przez auta, od lisów po sarny i dziki.
Urodziłem się w mieście, przyzwyczajam się do życia na wsi bardziej czytelnego jeśli idzie o indywidualne skrzywienia, niech tak zostanie. Do gęsi nie mam nic, niech sobie latają nawet nad Bośnią i Serbią, tam też ludzie kochają piękną muzykę i taniec. Inaczej dzisiaj w kolejny lutowy dzień widzę galopadę przez życie, gdzieś na jednej z ulic miasta człowieka który poprosił mnie o ogień i stwierdził ze smutkiem że jeśli może coś powiedzieć na rząd do którego żywi sympatię, to jest to rząd krzeseł w kinie, i wcale nie ukrywa że tęskni za filmem radzieckim i nie musi być to wcale kino „Moskwa” bo on był w Moskwie.
Wierzę że dzikie gęsi też przelatują nad miastem Bolesławiec. Więc po co się pętać po Hercegowinie? Chyba że mieszka tam twoja rodzina.
O czym wypowiadał się zziębnięty Ryszard Adam Gruchawka
w kolejce w Urzędzie Skarbowym.