Dla większości osób ten dzień jest najbardziej depresyjnym dniem w roku. I wcale nie mam tu na myśli Blue Monday. Dla singli Walentynki to kolejne komercyjne i znienawidzone święto. Zatem co w tym dniu jest nie tak?
Motyw serca, miłości i zakochania wciśnięty dosłownie wszędzie. Gdzie nie spojrzę, tam ogromna miłość. Nic w tym dniu nie jest normalne. Wszytko jest czerwone, z różami albo w kształcie serca. Od rana w radio piosenki o miłości a telewizja zawalona romantycznymi filmami. Jak w tym dniu radzą sobie single?
Oczywiście jak wszystko na tym świecie dzielą się na dwie grupy. W pierwszej grupie znajdują się single, którzy kompletnie nie radzą sobie z tym świętem. Zawalają się pracą, aby tylko nie myśleć o swojej samotności. Najczęściej u tego typu singli dzień kończy się kilkoma butelkami wina, ogromnym pudełkiem lodów i filmem o wielkiej miłości aż po grób. Generalnie dramat!
Jest też druga grupa singli, która do Walentynek podchodzi pół żartem, pół serio. Nie przejmują się tym, że wieczorem nie zjedzą romantycznej kolacji z ukochaną czy ukochanym. Wiedzą, że w tym dniu wbrew pozorom nie są sami. Ich wieczór wygląda tak: zbiera się ekipa singli, która miesza alkohol z coca colą, kupuje popcorn i idzie do kina pośmiać się z kolejnej części filmu fantasy. Mam tu na myśli „50 twarzy Greya”. Później świętowanie przenosi się do domu i trwa do białego rana. Według nich to są idealnie spędzone Walentynki. Sami nie uważają się za singli, ponieważ są w związku z wolnością i dobrą zabawą.
Walentynki powszechnie są kojarzone ze świętem dla zakochanych par. Nie do końca jest to prawdą. Walentynki to przede wszystkim święto miłości. A miłość nie ogranicza się tylko do partnera lub partnerki. Kochamy naszych bliskich, rodzinę i przyjaciół. Właśnie z nimi powinniśmy spędzać ten dzień. Okazywać swoje uczucia i pokazywać im jak wiele znaczą w naszym życiu. To są prawdziwe Walentynki. I wcale nie muszą kojarzyć się ze samotnością. Kochamy i jesteśmy kochani.
A Ty, do jakiej należysz grupy singli?
Karolina Kozioł