Strażnikom miejskim życzę by, jak ich komendant, mogli sobie swobodnie dorabiać tam, gdzie chcą. Taki strażnik mógłby na przykład otworzyć kancelarię doradzającą jak unikać odpowiedzialności za przewinienia karane przez straż miejską mandatami. Albo mógłby być po godzinach ochroniarzem w miejskiej spółce. Albo parkingowym inkasentem, który pilnowałby, żebyśmy płacili za postój i dzięki temu unikali mandatu straży miejskiej.
Konflikt interesów, zależności i podwójna rola, w jakiej od lat tkwi komendant Straży Miejskiej z […]