Zacznę nietypowo, bo od podsumowania: Jurassic World naprawdę jest bigger, scarier and cooler niż spielbergowski protoplasta dinozaurzej sagi. Do tej litanii przymiotników dodałbym jeszcze louder, bowiem prehistoryczne gady w filmie Colina Trevorrowa ryczą oszałamiająco głośno. W 1993 r. wystarczyło dinozaury odkrywać, by oszołomić widownię, ale 22 lata później ta taktyka nie jest już skuteczna. Bohaterowie Jurassic Worldodwołują się genetyki, która – miast być receptą na milionowe zyski – staje się przyczyną ich klęski.