Kto by pomyślał, że ekranizacja biografii Chrisa Kyle’a, najskuteczniejszego – jeśli wierzyć zapewnieniom Pentagonu – snajpera w historii armii USA, stanie się największym kasowym hitem w reżyserskim dorobku Clinta Eastwooda. American Sniper nijak nie przypomina wojennego kina batalistycznego, a narracyjnie znacznie bliżej mu do Hurt Locker niż do Helikoptera w ogniu. Poważne potraktowanie zagadnienia stresu pourazowego nie przeszkodziło jednak hollywoodzkiej legendzie w zgromadzeniu w Stanach potężnej widowni, która zakochała się w jego ekstremalnie patriotycznej przypowieści.