Narodowy socjalizm u swych początków wydawał się być niewielkim zagrożeniem. Przez dłuższy czas partia nazistowska, NSDAP (Nationalsozialistische Deutsche Arbeiterpartei), była ugrupowaniem raczej marginalnym. Dopiero Wielki Kryzys i demagogiczne zapewnienia nazistów, że są oni w stanie przywrócić dawną potęgę Niemiec, przysporzyły im poparcia, co ułatwiły nadzwyczajne zdolności oratorskie ich przywódcy, Adolfa Hitlera. O ile proces powstania i popularyzacji ideologii nazistowskiej w Niemczech jest bardzo dobrze przebadany, tak przebieg tych wydarzeń w Bolesławcu pozostaje raczej mało znany. Z tego okresu zachowało się niewiele źródeł archiwalnych, ale dysponujemy za to bardzo licznymi wydaniami przedwojennej gazety „Bunzlauer Stadtblatt”, które posłużyły za główną podstawę źródłową do napisania tego artykułu. Ich lektura wiele mówi o tym, jak bardzo w latach 1927–1933 zmienił się Bolesławiec.
Spór o flagę zarzewiem ideologicznej wojny
Partia nazistowska została w Bolesławcu założona stosunkowo późno, bowiem pierwsze struktury NSDAP powstały tutaj dopiero w 1930 roku , ale już od kilku lat w mieście rosły nastroje antyrządowe i nacjonalistyczne. Miastem w latach dwudziestych XX w. zarządzał nadburmistrz Ulrich Burmann, wywodzący się z SPD , aktywnej do dziś partii lewicowej. W tym okresie toczyły się bardzo ostre spory polityczne między konserwatystami i nacjonalistami a liberałami i lewicowcami. Dały one wyraźnie o sobie znać w lipcu 1927 roku przy okazji tzw. sporu o flagę. Stanowił on kolejny epizod trwającej od zakończenia I wojny światowej ogólnoniemieckiej dyskusji dotyczącej tego, która z dwóch wersji flagi ma obowiązywać w Niemczech.
Także w Bolesławcu wielu Niemców optowało za przywróceniem dawnej flagi czarno-biało-czerwonej, (tzw. Schwarz-Weiß-Rot), pochodzącej z okresu Cesarstwa Niemieckiego. Licznych zwolenników miała jednak obowiązująca od 1919 r. flaga czarno-czerwono-złotą (tzw. Schwarz-Rot-Gold), kojarzona z demokratycznym ustrojem Republiki Weimarskiej. Spór o flagę był więc też sporem o wizję przyszłości ówczesnych Niemiec. 21 lipca 1927 roku za sprawą zarządcy folwarku Boberhof domagającego się prawa do wieszania flag cesarskich na swoim obiekcie, doszło do gwałtownych zajść na sesji Rady Miasta, które redakcja Bunzlauer Stadtblatt uznała za „czarny dzień” dla Bolesławca. Dziennikarze poczuli się na tyle wzburzeni zaistniałą sytuacją, że zastrzegli sobie prawo do niepublikowania w przyszłości sprawozdań prasowych o tego typu ekscesach. W komentarzu do całego zdarzenia napisali, że nie są skłonni pozwolić sobie, prasie, na dyktat którejkolwiek ze stron oraz że jednym z naszych najszlachetniejszych zadań w tej chwili jest wzywanie do spokoju i rozwagi (…) tak abyśmy wszyscy (…) mogli pracować razem w pokoju i porządku . Przyczyną zamieszania była dyskusja nadburmistrza Burmanna z prawicowym radnym Karlem Wendem, która zaostrzyła się do tego stopnia, że Burmann zagroził Wendowi wyprowadzeniem z ratusza przez policję, jeśli ten jeszcze raz obrazi barwy państwowe (Republiki Weimarskiej), choć takiej obrazy, według relacji zawartej w Bunzlauer Stadblatt, nie doszło. Ta groźba spowodowała, że prawicowa część radnych w geście protestu wyszła z sali obrad .
Dwa tygodnie później spór o flagę miał swą kolejną odsłonę, którą można określić jako odpowiedź prawicy na groźby wobec radnego. Sposobność ku temu nadeszła w dniach 6-8 sierpnia 1927 r., gdy w Bolesławcu odbywał się tzw. Heimatfest (najważniejsze wówczas regionalne święto w roku), a Burmann wezwał bolesławian do wywieszenia z tej okazji flag państwowych z okien mieszkań. Wielu mieszkańców w odpowiedzi rzeczywiście wywiesiło flagi, ale te w barwach cesarskich, co spowodowało natychmiastową interwencję policji. Z polecenia nadburmistrza policjanci zdejmowali wszystkie niepożądane flagi, włącznie z tą, którą powiewała na budynku mieszczącym drukarnię Fernbachów, wydającą Bunzlauer Stadtblatt. Redakcja została ukarana przez władze miasta za udział w tym „buncie” brakiem dostępu do informacji urzędowych i policyjnych . Spór o flagę, a właściwie jego ostrzejsza odsłona z lata 1927 roku, pokazuje nam radykalizację nastrojów politycznych i społecznych w ówczesnym Bolesławcu po obu stronach politycznej barykady. Wieszanie przez niemałą część bolesławian dawnych flag cesarskich było nie tylko przejawem ironicznego protestu wobec nadburmistrza, ale też wyrazem sentymentu do minionych czasów niemieckiej potęgi, zakończonych klęską w I wojnie światowej. Między innymi takie sentymenty (oraz cesarską symbolikę) naziści chętnie wykorzystywali wówczas w całych Niemczech, zdobywając dzięki temu kolejnych zwolenników. Wielu Niemców nie aprobowało nazistowskiej ideologii, ale dostrzegali w NSDAP szansę na odzyskanie przez Niemcy dawnej potęgi i kierowani taką nadzieją, opowiadali się za nazistami.
Powstanie NSDAP w Bolesławcu. Krwawy piątek
Pierwsze struktury NSDAP w Bolesławcu powstały w styczniu 1930 roku. Naziści mieli przed sobą niełatwe zadanie zjednania sobie przychylności mieszkańców miasta, którzy w tamtym czasie wspierali zarówno partie prawicowe, jak i lewicowe. Dużą popularnością wciąż cieszyli się socjaldemokraci, choć w 1929 r. swoje stanowisko stracił nadburmistrz Burmann. O niekorzystnej sytuacji nazistów świadczyło to, że w wyborach parlamentarnych w 1928 r. uzyskali w całym powiecie bolesławieckim zaledwie 105 głosów. Partyjną działalność rozpoczęli w Bolesławcu od spotkań w hotelu „Blücher” w Rynku oraz gospodzie Goldener Hirsch , która znajdowała się przy obecnej ulicy Asnyka. Już 23 marca 1930 r. zorganizowali protest przeciwko amerykańskiemu planowi rozłożenia spłaty reparacji wojennych przez Niemcy, znanego jako plan Younga, a mówiąc ściślej, przeciwko spłacaniu przez Niemców jakichkolwiek reparacji. Demonstracja przyciągnęła ok. 800 osób . Spotkania w otwartych lokalach i protesty okazały się szybko niewystarczające dla rosnącej w siłę partii, co zaowocowało powołaniem 3 sierpnia 1930 roku powiatowego oddziału SA . Było to szczególnie niebezpieczne w momencie, gdy trwała kampania przed wyborami do Reichstagu. Naziści bolesławieccy uczestniczyli w niej dość aktywnie – 18 lipca zorganizowali w restauracji „Odeon” spotkanie z należącym do NSDAP budziszyńskim murarzem Hartwigiem. Wygłosił on referat pod tytułem „Niemcy obudźcie się! Gdzie stoi nasz wspólny wróg?” Napięta sytuacja polityczna wkrótce potem doprowadziła w Bolesławcu do rozlewu krwi, który ówcześnie określano jako Krwawy Piątek.
22 sierpnia 1930 roku (piątek) w „Odeonie” odbywał się wielki wiec NSDAP. Przyciągnął on tak szerokie rzesze bolesławian (możliwe, że z uwagi na osobę mówcy, którym był ówczesny przywódca śląskiej NSDAP, gauleiter Helmuth Brückner), że nie wszyscy zmieścili się w środku, więc o godzinie 20.20 musiała interweniować policja, spychając tłum spod restauracji w sąsiednią Opitzstrasse (ul. J.Wybickiego). W gęstniejącym tłumie szybko zaczęto wznosić agresywne okrzyki. Redakcja Bunzlauer Stadblatt określiła ich autorów jako młodych, lewicowych radykałów. Sama policja szybko zaczęła tracić kontrolę nad rozwojem wypadków. Landrat (starosta) Köhne usiłował osobiście zapobiec zamieszkom, a gdy to się nie udało, wezwał policyjne posiłki ze Zgorzelca. Demonstranci zaczęli rzucać kamieniami w policjantów, a gdy ci usiłowali ich rozpędzić za pomocą zmotoryzowanej sikawki, zostali zaatakowani przez tłum, który wrzucił cały policyjny sprzęt do stawu. Zaczęto wznosić okrzyki Wir schlagen die Nazis tot (pol. Zatłuczemy nazistów na śmierć), a Köhne zagroził użyciem broni palnej przez policję. Protestujący nie usłuchali ostrzeżeń, przegnali landrata i wtedy ujawnił się podżegacz, który dodatkowo zachęcał ludzi do kontynuacji starć. Podczas próby aresztowania prowodyra asystent kryminalny Melcher został trafiony kamieniem w głowę, stracił przytomność, a tłum bezskutecznie usiłował dokonać na nim samosądu. Dopiero o 21.45, gdy nie nadchodziły posiłki, policjanci po czterokrotnym wezwaniu do rozejścia się otworzyli ogień, aby chronić samych siebie przed agresją demonstrantów. Strzały wywołały panikę i umożliwiły opanowanie sytuacji. W czasie rozruchów zginęły trzy osoby – 56-letni robotnik Paul Haubner, mistrz krawiecki Oskar Teubner i garncarz Reinhold Schirmer – a osiem zostało rannych. Wśród ofiar znalazły się osoby postronne, w tym krawiec Teubner, śmiertelnie trafiony zabłąkaną kulą .
Zamieszki pod „Odeonem” pokazują, jak poważna i napięta była w 1930 r. sytuacja polityczna w Bolesławcu, skoro tłum odważył się zaatakować policjantów, groził śmiercią przeciwnikom politycznym, a w tym samym czasie na wiecu gauleiter Brückner nazwał premiera Niemiec „żydowskim przechrztą i bękartem”. Następnego dnia na Rynku odbyła się ponadto demonstracja komunistów, występujących przeciwko „socjalistyczno-faszystowskiemu” landratowi oraz „faszystowskiej” policji . Demonstranci pomaszerowali pod siedzibę landrata przy Friedrichstrasse (ul. K. Miarki), nazywając go „krwawym psem i mordercą robotników”. Mimo tego typu zajść naziści uzyskali w wyborach do Reichstagu w skali całego powiatu bolesławieckiego aż 7931 głosów, co dało im drugie miejsce po wciąż dominujących socjaldemokratach (14 323 głosy). Jeśli pamiętamy, że wcześniej zdobyli zaledwie 105 głosów, widać, jak mocno wzrosło poparcie dla partii Hitlera w ówczesnym powiecie bolesławieckim.
Rok 1932 – ostatnie chwile Republiki
W 1932 r. narodowi socjaliści stanowili już w Bolesławcu i powiecie znaczącą siłę. Terenowe komórki NSDAP istniały także na wsiach, w tym w Kraśniku Dolnym i Wykrotach, o czym świadczą opłacane przez nie ogłoszenia, zamieszczane na łamach Bunzlauer Stadtblatt już w 1930 r. Odbywały się kolejne spotkania nazistów z mieszkańcami, które pozwalały im zdobywać coraz większe poparcie. 17 lipca 1932 r. NSDAP zorganizowała w bolesławieckiej restauracji „Waldscholss” wiec przeciwko Untermenschentum (podczłowieczeństwu) oraz rządom „bonzów”. Z tej okazji w Bolesławcu pojawił się Manfred von Killinger, jeden z najważniejszych dowódców SA. Von Killinger mówił, między innymi, że narodowy socjalizm toczy walkę z reakcją, centrum, liberałami i marksizmem, a ostateczna walka rozegra się między swastyką a „sowiecką gwiazdą”. Następnego dnia naziści zorganizowali kolejny wiec w „Odeonie”, a 22 lipca wielu z nich udało się na spotkanie z Adolfem Hitlerem do Legnicy. Gdy powrócili do Bolesławca, natychmiast ruszyli do szturmu na tzw. Volkshaus, wdając się tam w bijatykę z komunistami i członkami prorepublikańskiej bojówki Reichsbanner. W walce, podczas której padło kilka strzałów, zginął jeden z obrońców Volkshausu, Joseph Schreiber, członek Reichsbanneru; po obu stronach było też wielu rannych.
Redakcja Bunzlauer Stadblatt dostrzegła, że już po raz drugi w krótkim czasie Bolesławiec stał się areną dramatycznych wydarzeń. Dziennikarze ocenili, że małym miastom należy zapewnić lepszą ochronę policyjną, a mimo doświadczeń z 1930 r., przy Volkshausie w czasie walki znów zgromadził się tłum gapiów, nie zważając na niebezpieczeństwo. Do ataku na Volkshaus krótko odniosła się także wydawana w ówczesnym Breslau (obecnie Wrocław) gazeta „Sozialistische Arbeiter Zeitung”, podając, że naziści byli „upojeni zwycięstwem” po wizycie w Legnicy i dlatego zaatakowali politycznych przeciwników. Mimo tego niewątpliwego pokazu brutalnej siły już po kilku dniach naziści w powiecie bolesławieckim wygrali wybory parlamentarne, które odbyły się 31 lipca 1932 r., zyskując aż 17 701 głosów. Ważnym sygnałem radykalizacji nastrojów społecznych był fakt, że 6 sierpnia 1932 r. w Bolesławcu zorganizowano 7 Niemiecki Dzień Górnośląski. W trakcie tego wydarzenia padały stwierdzenia, że walka o Górny Śląsk nie jest zakończona, a region ten pozostaje niemiecki. Hasła tego rodzaju wskazują na silne nastroje antypolskie i rewizjonistyczne w ówczesnym Bolesławcu, co dodatkowo ułatwiało nazistom zdobywanie poparcia niechętnych Polsce bolesławian. Aktywni w mieście byli wtedy nie tylko zwolennicy Hitlera. Do dość niecodziennej sytuacji doszło 7 sierpnia, gdy Rosjanin Wasilij Baranow zaczął strzelać w kierunku znajdującej się przy Gartenstrasse (ul. Ogrodowa) siedziby SA i ranił jednego z członków organizacji. Nie znamy motywacji zamachowca, który został błyskawicznie ujęty przez policję, jednak najpewniej Baranow był komunistą i jego czyn miał podłoże polityczne. W wyniku aresztowania ujawniono, że Rosjanin posiadał mały arsenał, ukryty przy Sprottauerstrasse (ul. T. Kościuszki).
Naziści u władzy. Początek końca niemieckiego Bolesławca
Rok rozpoczął się w Bolesławcu od uroczystości religijnych. Jeszcze w Sylwestra odbyły się nabożeństwa katolickie i ewangelickie, zaś o północy protestanci spotkali się raz jeszcze, aby wspólnie powitać Nowy Rok. Dla uczczenia tej chwili po raz pierwszy wspólnie zabiły dzwony na kościołach katolickim i protestanckim. W tamtych czasach nie puszczano raczej fajerwerków, ale odbywało się wiele imprez i poważniejszych uroczystości . Czytając artykuły prasowe z początku 1933 r. wydaje się, że mało kto przewidywał, jak dalece zmieni się sytuacja w Bolesławcu i całych Niemczech w ciągu najbliższych kilka miesięcy. Miasto żyło wówczas zaginięciem szewca Waltera Emricha, który nie wrócił z przepustki do szpitala psychiatrycznego, planowano także przenosiny miejskiego gimnazjum do gmachu dawnego sądu przy Löwenbergerstrasse (ul. Komuny Paryskiej) oraz drugą edycję targu gołębi. W sprzedaży znalazła się nowa flaga Bolesławca w postaci czerwonego płótna z białym pasem pośrodku, do której można było doczepić herb miasta.
Tego spokoju w pierwszym momencie nie zaburzyło historyczne wydarzenie, jakim stało się mianowanie w dniu 30 stycznia 1933 r. Adolfa Hitlera kanclerzem Niemiec. Dziennikarze Bunzlauer Stadtblatt na bieżąco informowali, i to obszernie, o tym, co się dzieje w Berlinie, ale tego dnia w Bolesławcu życie toczyło się dotychczasowym rytmem. Zapewne nikt nie zdawał sobie sprawy, że tego spokojnego dnia, gdy po raz kolejny zmieniono kanclerza, a orkiestra miejska zapraszała w Bunzlauer Stadtblatt zapraszała na swój IV koncert Teatru Miejskiego (obecnie Teatr Stary), rozpoczynał się najczarniejszy okres w historii miasta. A jednak już 3 lutego naziści świętowali swe zwycięstwo w „Odeonie”, a przywódca powiatowych struktur NSDAP, Wilhelm Eckmann, podkreślał w swym przemówieniu, że nadchodzi „nowy czas” dla Niemców . Jego „nowy czas” zaczął się urzeczywistniać po słynnym pożarze Reichstagu, który stał się dla Hitlera pretekstem do ograniczenia swobód demokratycznych w Niemczech. 28 lutego, zaledwie tydzień przed nowymi wyborami do Reichstagu, w cały kraju zawieszono szereg praw obywatelskich. W nocy z 3 na 4 marca 1933 r. w Bolesławcu aresztowano 17 komunistów z terenu miasta i powiatu, a troje z nich oskarżono o zdradę stanu. 4 marca naziści maszerowali z pochodniami przez ulice Bolesławca, a gdy zebrali się na Rynku, wysłuchali tam transmitowanego na żywo przemówienia Hitlera, które kanclerz wygłaszał w Królewcu. Kolejnego dnia, gdy trwało już głosowanie, nazistowska orkiestra dała koncert na Rynku. W trakcie wyborów naziści uzyskali 4965 głosów na 10656 ogólnie oddanych, a doliczając 1065 głosów na koalicjantów NSDAP z Niemieckiej Narodowej Partii Ludowej, nacjonaliści zdobyli łącznie 6030, czyli aż 57% głosów.
Już 6 marca bolesławieccy naziści mogli świętować swój kolejny sukces. Zorganizowano przemarsz ulicami miasta, a gdy pochód wkroczył na Rynek, na wieży ratuszowej zawieszono flagi: cesarską oraz ze swastyką . Wygłoszono kilka przemówień, a zebrani odśpiewali kilka pieśni, w tym hymn NSDAP Horst-Wessel-Lied. 11 marca naziści wkroczyli do Volkshausu, przeprowadzając rewizję w siedzibie redakcji lewicowej gazety „Volkszeitung” i konfiskując wiele znajdujących się tam materiałów. Na sam koniec tego najścia wywiesili na budynku flagę ze swastyką. Następnego dnia odbyły się wybory samorządowe, ostatnie względnie wolne w niemieckiej historii Bolesławca. W radzie miejskiej naziści uzyskali 12 na 27 mandatów, zaś w sejmiku powiatowym – 13 na 26. Mimo że nie uzyskali samodzielnej większości w organach władzy lokalnej, byli zdecydowanie dominującą siłą polityczną w regionie. W zajętym przez siebie Volkshausie zorganizowali 13 marca koncert , zaś dwa dni wcześniej zwołali kolejne zgromadzenie na Rynku, podczas którego spalono flagi Schwarz-Rot-Gold. Spalenie flag Republiki Weimarskiej, wieszanie na budynkach flag ze swastyką oraz cesarskich, a także siłowe zajęcie Volkshausu i zwycięskie dla NSDAP wybory były wyraźnym znakiem nazyfikacji Bolesławca; należy podkreślić, że działania te nie spotykały się wówczas z żadnym znaczącym protestem. Brak oporu społecznego spowodował, że 24 marca nazistowska grupa teatralna, nosząca nazwę Deutsche Bühne, zajęła na swoje potrzeby Teatr Miejski, uniemożliwiając korzystanie z niego dotychczasowemu właścicielowi, jakim był Śląski Teatr Krajowy . Deutsche Bühne oferowała wyłącznie niemieckie spektakle, co zdecydowanie ograniczało perspektywy widzów, którzy nie mieli już możliwości zapoznać się z dokonaniami zagranicznych dramaturgów. Swoista dewizą nowej grupy brzmiała: „Niemieckim ludziom niemiecki teatr”.
Wyraźnym symbolem nazistowskiej władzy w Bolesławcu było wystąpienie części radnych NSDAP na pierwszej sesji nowej rady miasta w mundurach SA . Rozpoczęto zwalnianie nienazistowskich urzędników i nauczycieli, na czele z landratem Köhnem, którego zastąpił Wilhelm Eckmann. 31 marca w „Odeonie” znów odbyło się nazistowskie zgromadzenie, podczas którego wygłaszano pseudohistoryczne elaboraty na temat Żydów i ich rzekomych planów zawładnięcia światem. Powoływano się przy tym chociażby na Protokoły mędrców Syjonu, czyli spreparowany przez carską Ochranę dokument, przedstawiany przez nazistów jako dowód rzekomego żydowskiego ogólnoświatowego spisku. W czasie spotkania ogłoszono bojkot wszystkich żydowskich przedsiębiorstw w Bolesławcu, który odbył się następnego dnia. 4 kwietnia na posiedzeniu Rady Miasta odebrano honorowe obywatelstwo Bolesławca dr Clemensowi Neisserowi oraz byłemu nadburzmistrzowi Burmannowi – pierwszy stracił swój tytuł z racji żydowskiego pochodzenia, drugi – z powodu swej przynależności partyjnej. W ich miejsce honorowymi obywatelami Bolesławca zostali Hitler oraz prezydent Paul von Hindenburg, który odwdzięczył się za to wyróżnienie pisemnym podziękowaniem. Zarządzono zmianę nazw szeregu ulic oraz placów. Wśród usuniętych patronów znaleźli się, między innymi, dr Neisser, Heinrich Heine, Karol Marks, a nawet sama Republika. 8 kwietnia ogłoszono nowych patronów, którymi zostali, między innymi, były nadburmistrz Henry Richter, nazistowski „bohater” Horst Wessel, krzyżowcy (podkreślono historyczne zasługi krzyżowców z czerwoną gwiazdą dla Bolesławca) oraz sam Hitler. Jak widać po tych przykładach, zmiana nazw ulic nie oznaczała ich zupełnej nazyfikacji, a nawet uwzględniała historię lokalną, jednak stanowiła znaczącą, ideologiczną ingerencję w przestrzeń publiczną miasta. Kolejnym krokiem było poświęcenie Hindenburgowi i Hitlerowi dwóch dębów rosnących w lesie przy Löwenberger Landstrasse (ul. Jeleniogórska), w bezpośrednim sąsiedztwie głazu ku czci czwórki bolesławieckich leśników poległych w I wojnie światowej. Uroczystość miała miejsce 7 maja 1933 roku, a w pobliżu zachowanego do dziś Kamienia Leśników nadal znajdują się dwa zmurszałe głazy upamiętniające Hindenburga i Hitlera. Na jednym z nich oprócz nazwiska Hitlera można także odczytać datę 7 maja 1933 r.
Daleko idącemu ideologicznemu eksperymentowi poddano bolesławieckich ewangelików. W Niemczech narodził się ruch Deutsche Christen (Niemieckich Chrześcijan), który miał na celu połączenie wiary chrześcijańskiej z ideologią nazistowską, mimo że idee miłosierdzia i walki rasowej wzajemnie się wykluczają. W Bolesławcu ruch ten miał swoje początki w maju 1933 roku i doprowadził do podziału społeczności ewangelickiej na zwolenników nowej ideologii i członków Bekennende Kirche (Kościoła Wyznającego), który miał na celu ochronę chrześcijańskiego ducha przed nazistowską ingerencją . Z czasem zlikwidowano bolesławiecką lożę masońską, instalując w jej dawnej siedzibie bolesławiecki oddział Hitlerjugend. W przeciągu niecałego półrocza Bolesławiec całkowicie odmienił swoje oblicze, stając się miastem całkowicie podporządkowanym nazistom.
Podsumowanie
Od 1927 r. dawało się zauważyć w Bolesławcu niepokojące tendencje antydemokratyczne i nacjonalistyczne. Zaostrzająca się walka polityczna między nazistami a lewicą, także komunistyczną, co najmniej dwukrotnie doprowadziła do rozlewu krwi na ulicach Bolesławca jeszcze przed dojściem nazistów do władzy. Wystarczy zajrzeć do ówczesnych bolesławieckich gazet, aby zobaczyć, jak szybko całe miasto zmieniło swoje oblicze, gdy zaczęła powstawać Trzecia Rzesza. Proces nazyfikacji miasta dopełniła delegalizacja wszystkich partii politycznych z wyłączeniem NSDAP, która miała miejsce w całych Niemczech w połowie 1933 r. Bolesławiec aż do lutego 1945 r. miał znajdować się pod rządami totalitarnego reżimu hitlerowskiego, które to rządy zakończyły się wkroczeniem Armii Czerwonej, zniszczeniem miasta i wypędzeniem niemieckiej ludności, której niemała część w 1933 r. udzieliła swego poparcia właśnie nazistom. Historia tamtych lat wskazuje na poważne, nawet krwawe konsekwencje radykalizacji nastrojów społecznych oraz braku porozumienia między różnymi stronami politycznego sporu. Widać wyraźnie, że zażarty, bezpardonowy spór między prawicą a lewicą doprowadził w Bolesławcu najpierw do rozlewu krwi, a później ułatwił nazistom bezproblemowe przejęcie władzy w regionie, na czym ucierpiały wszystkie inne ugrupowania.
Dariusz Gołębiewski
Artykuł został opublikowany w Roczniku Bolesławieckim 2020. Rocznik można kupić w Muzeum Ceramiki w Bolesławcu.
Może raczej w Bunzlau, Panie uczony?