Liczyłem na więcej. Nie na więcej muzyki, bo tej jest w filmie ogrom. Na więcej spójności, na bardziej wciągającą historię, która mnie porwie, wciągnie i sprawi, że wyjdę z kina z zachwytem w oczach. Film wydaje się czymś, co spełniało wszelkie przesłanki, aby być obrazem wspaniałym. Świetni aktorzy, znakomita muzyka spod palców Leszka Możdżera, Dawid Ogrodnik w roli tytułowej, bogata historia życia muzyka i… zaledwie sześć osób w sali w Heliosie niecały tydzień po premierze. I to w Jeleniej Górze między dwoma weekendami pełnymi koncertów jazzowych.
Ogrodnik z jednej strony ciągnie ten film w górę, z drugiej w jakiś sposób jego postać łączy role niepełnosprawnego z „Chce się żyć” i neurotyka z „Ostatniej rodziny” i patrząc na niego na ekranie chwilami trudno zatrzeć w głowie tamte filmy. Ale i tak to on jest najmocniejszą stroną tego obrazu, bo jego „wejście” w postać jak tak samo totalne jak we wspomnianych wyżej filmach. Najsłabszą wydaje mi się Piotr Adamczyk, pomysłodawca filmu, który przed laty wymyślił sobie, że powinna powstać taka biografia Mieczysława Kosza i zaraził tym pomysłem reżysera Macieja Pieprzycę.
Adamczyk gra postać wzorowaną na Adamie Makowiczu, ale mam wrażenie, że Makowicza… nieco parodiuje. W jednym z wywiadów powiedział, że pewnego dnia zdał sobie sprawię, że jest już za stary, aby pianistę zagrać (Kosz zginął, gdy miał 29 lat). I dobrze, bo Ogrodnik Kosza stworzył lepiej niż Adamczyk Makowicza.
Nie brakuje w tym filmie świetnych dialogów, a nawet poczucia humoru (Ogrodnik tłumaczący Możdżerowi jak improwizować!), świetnych zdjęć i ciekawych zabiegów obrazujących widzowi skutki niepełnosprawności bohatera. Brakuje za to tego rytmu i misterności konstrukcji, które reżyser pokazał choćby w znakomitym serialu „Kruk”. Ten kryminalny serial mnie niemal oczarował, choć nie jestem fanem ani seriali, ani kryminalnych. Biografia wirtuoza jazzowego fortepianu (choć i jazz, i jazzowy fortepian uwielbiam) pozostawiła niedosyt.
W Bolesławcu w repertuarze Kina Forum można znaleźć zaledwie jeden seans nowego filmu Pieprzycy i Ogrodnika (a może Ogrodnika i Pieprzycy), odbędzie się on w poniedziałek, 25 listopada o godzinie 19:00 ale przynajmniej w sali kinowej, a nie tej małej kanciapie dla masochistów. Mimo wszystko warto się wybrać, bo taki jazz w Bolesławcu, nawet jeśli tylko w kinie, to rzadkość.