Fota z moich doświadczeń w fotografii ślubnej. Mój ulubiony „kamerun weselny”, którego widok niezmiennie poprawia mi nastrój. Pan L. z miasta L. to ktoś, kto przy okazji kupna kamery nabył lustrzankę Sony, zupełnie nienadającą się do fotografii ślubnej, z obiektywem nadającym się głównie do zatykania tej dziury z przodu w aparacie.
Tytułowe przezwisko wynika z wierności pana systemowi Sony Alfa, który złośliwi nazywają Sonoltą (Sony kontynuuje tradycje Minolty) lub Playstation (bardziej złośliwi twierdzą, że mając obiektywy Sony warto kupić komórkę Ericssona, bo szkła będą pasować). Pan „kameruje” i fotografuje, a pewnie przyjdzie dzień, kiedy jednocześnie również zagra i zaśpiewa na weselu, w wolnych chwilach podając do stołu.
Przyznajcie, że całokształt wygląda monstrualnie i przezabawnie.
Więcej takich obrazków z całego kraju na stronie wrednych fotografów ślubnych kameruni.com.
Aktualizując ten wpis, odkryłem sprawdzoną zasadę starej piramidy. Faceci traktują swój samochód jako przedłużenie penisa (pamiętamy: duży, może więcej) Jaka jest analogia? ano taka, iż bohater, jak się nie mylę(pan L z L) – jest rozchwytywany…ma sprzęt, który widać. Na obeznanym w materii nie robi wrażenia, dając asumpt do do kpin i żartów. Natomiast dla laika, to on jest alfą! wśród zacnego środowiska, które pragnę przy tej okazji pozdrowić.
ps
Czym się kierujemy, kupując węgiel?
Wiele w życiu widziałem… tak mi sie zdawało do tej pory… ;-) Kameruński prestigitator pierwsza klasa. Nawet nie wiedziałem, że są takie statywy :-). Facet powinien wystąpić w „Mam talent” :-)
Już któryś raz z kolei widzę ten Ewenement i nigdy nie mogę wyjść z podziwu dla jego „talentu”. No cóż, najlepsi zgarniają wszystko :D
A tak między nami mówiąc Bernard, to wrzucasz foty Samca Alfa z zazdrości, co nie ? Ty nie posiadasz zdolności robienia kilku rzeczy na raz, a przynajmniej nie robisz tego publicznie ;-)