Uwielbiam, po prostu uwielbiam, gdy zakompleksieni krajowi dziennikarze wyżymają do granic przedarcia każdą okazję, by dowartościować za pomocą newsa siebie i resztę narodu. Bije z tego niezmiennie taki szczególny Warsaw style, charakteryzujący młodych, dynamicznych i wykształconych z wielkich miast, którzy w polu miejsce urodzenia dowodu osobistego wpisane mają: Garwolin albo Pomiechówek.
Niezmiennie modne bywa ostatnio podgrzewanie tematu o Kubicy, który “już prawie na pewno w przyszłym sezonie będzie jeździł w Ferrari” . Bo co to za szyk jeździć Renault? Ma być Ferrari i basta! Zauważyłem, że nawet gdy jeździł w nieustannie sypiącym się BMW, to nie gadano tak często, czym będzie jeździł “już prawie na pewno” w przyszłym sezonie. Ale w końcu BMW to BMW. A nie jakiś tam francuski piesek. Szczegółem mało istotnym jest oczywiście fakt, że najlepszymi samochodami są obecnie te ze stajni Red Bull. Wyposażone w silniki Renault. Deklasują zarówno Ferrari, jak i Mercedesa. Szczegółem jeszcze drobniejszym jest to, że Ferrari jest, o zgrozo, własnością Fiata :)
Nie tak dawno trafiłem na nagłówek, że “największy motoryzacyjny przebój globu powstaje w Polsce!“ Chodziło bodaj właśnie o Fiata 500. Oczywiście jedyną zasługą Polaków w tym niezwykłym akcie jest to, że są znacznie tańszą siłą roboczą niż kilka innych europejskich nacji, zaś władze RP na 50 lat umorzyły producentowi różne podatki. Ale akcent najlepszości Polski zaliczony. Tak à propos – Fiat postanowił właśnie wyprowadzić z Polski produkcję nowej Pandy, na co rząd Platformy Obywatelskiej zareaguje zapewne, z właściwą sobie skutecznością, wysłaniem posłanki Muchy na rozbieraną sesję do CKM. A poseł z Lublina napisze panegiryk na blogu.
Przedwczoraj to jednak było wybitnie smakowicie. Słowacja ograła w piłę, 3:2, mistrzów świata – Italiańców (włochy, to bracie masz pod pachami), wykluczając ich z dalszej części finałów mistrzostw świata. Jak przedstawiał się w związku z tym nagłówek na pierwszej stronie jednego z wiodących krajowych portali? Uwaga, zapiąć pasy! – Poprzednio Italię upokorzyli “Biało-czerwoni” – właśnie tak.
Autor wykazał się rasową umiejętnością kontekstowego osadzania tzw. “polskich akcentów”, bo tak z marszu skojarzyć, kto 36 lat temu kogo pokonał – czyli, jak to się w polskiej komentatorce sportowej mawia, “upokorzył” – w kontekście przegranego, czy wygranego meczu, to już jest pokaz profesjonalizmu – co się zowie. Brakuje jedynie pointy. Że Biało-czerwoni najskuteczniej upokarzają w tym sporcie, od lat, sami siebie.
I z ostatniej chwili: Oto niezwykła Mazda, którą wymyślił Polak! Przypadki omówione powyżej zachęcają mnie do przyjrzenia się tematowi. No i oczywiście. Trudno aby wymyślił ją Australijczyk, skoro konkurs ogłoszony i przeprowadzony był przez oddział koncernu Mazda-Polska. Ale co tam! Polak czyta, Polak rośnie!
Zauważ Bruner, że w to wszystko wpisuje się bezmiar tandetnej agitacji wyborczej Donalda Tuska mówiącego, że jego rząd wloryzował emerytury w 2008 i 2009 roku, gdy musi to robić corocznie ZUS (czy się rządowi podoba, czy nie) na zasadzie automatu ustawy, wprowadzonej przez PiS w 2007 roku oprotestowanej nota bene przez posła PO Rokitę.
A jak idzie temu Bońkowi, co gra w Hondurasie ?
Naszymi stałymi polskimi akcentami są niemieccy piłkarze Podolski i Klose. Ich polskość silnie zaakcentowała prasa sąsiadów po tym, gdy jeden dostał czerwoną kartkę, a drugi spaprał karnego :)))
Ja lubię „polskie akcenty” na mundialu. KAlu Uche na przykład albo Jan Mucha. Rozwaliło mnie też istotne info jakiegoś komentatora o tym, że matka kucharza którejś reprezentacji urodziła się w Polsce.
Polecam: