Chełmońskiego było lato. Babie. I pędzla. Moja wiosna – chyba szkła. W każdym razie ze szkła chyba było pite. Choć może z plastiku.
Kategorie:
Bruner wieczorową porąChełmońskiego było lato. Babie. I pędzla. Moja wiosna – chyba szkła. W każdym razie ze szkła chyba było pite. Choć może z plastiku.
Tak Trytonie! Najpierw zrobiłem na wszelki wypadek sztuczne oddychanie, zaraz później nakarmiłem piersią. Temu co chrapał obok – ale się nie komponował zmieniłem też pampersa, bo przesikał.
Bruner, pomogłeś temu człowiekowi? Czy tylko tak dla jaj pstryknąłeś?