Na stronie szkoły pijarskiej w Bolesławcu pojawiło się kilka dni temu ciekawe oświadczenie. Dyrektor placówki, ojciec Adam Langhammer, skierował je do Piotra Romana a stwierdza w tekście m.in., że „w związku z różnymi głosami, które pojawiły się po I Marszy dla Życia i Rodziny” pragnie oświadczyć, iż szkoła nie angażuje się w kampanię wyborczą żadnego z kandydatów na stanowisko prezydenta miasta i nie ma zamiaru nikomu wskazywać takiego kandydata.
Na stronie szkoły pijarskiej w Bolesławcu pojawiło się kilka dni temu ciekawe oświadczenie. Dyrektor placówki, ojciec Adam Langhammer (na zdjęciu), skierował je do Piotra Romana a stwierdza w tekście m.in., że „w związku z różnymi głosami, które pojawiły się po I Marszu dla Życia i Rodziny” pragnie oświadczyć, iż szkoła nie angażuje się w kampanię wyborczą żadnego z kandydatów na stanowisko prezydenta miasta i nie ma zamiaru nikomu wskazywać takiego kandydata.
Dyrektor Langhammer stwierdza również na koniec, że jest wdzięczny prezydentowi za pomoc dla szkoły, i że „we wszelkich rozmowach” okazuje „należytą wdzięczność”.
O co chodzi?
Wieść gminna niesie, że po Marszu dla Życia i Rodziny w Ratuszu było nieco nerwowo a pan prezydent miał niewesoły dzień. Podczas marszu uczestnikom rozdawano gazetę portalu „wBolesławcu.pl”, w której był wywiad z Maciejem Małkowskim, kontrkandydatem Romana w nadchodzących wyborach. Portal był patronem medialnym Marszu. Marsz okazał się też, przynajmniej frekwencyjnym, sukcesem. Gazetki rozdano kilkaset egzemplarzy.
Problem w tym, że pijarzy nie organizowali marszu, zatem „różne głosy” które ojciec Langhammer posłyszał prawdopodobnie z Ratusza są celne jak kula w płocie. Co prawda w szkole pracuje jeden z organizatorów marszu, ale sama placówka za marsz ani za zawartość prasy drukowanej w Bolesławcu nie odpowiada. Niemniej lojalkowe oświadczenie ojca dyrektora stało się faktem. Co nie dziwi o tyle, że chyba żadna placówka edukacyjna pojawiająca się w Bolesławcu od dziesięcioleci nie dostała takiego wsparcia z samorządu.
Nasza redakcja proponuje, aby na wypadek kolejnych niezdrowych ratuszowych emocji wszyscy dyrektorzy placówek oświatowych w Bolesławcu przygotowali sobie podobne oświadczenia o braku zaangażowania w kampanię, bezstronności oraz o bezustannym okazywaniu należytej wdzięczności. Bo a nuż jakiś kandydat w wyborach ma dziecko w szkole i pani dyrektor wymieni go na apelu jako fajnego rodzica a wieść o tym dotrze do Ratusza? A nuż bachorowi jakiemuś wypadnie z tornistra gazeta z wywiadem członka wrogiego komitetu wyborczego.
Lepiej być przygotowanym.