Social media są jak wiele innych używek – dla ludzi znających granice. Jeżeli przedawkujemy „social używki” zamieszczając dziesiątki bzdurnych zdjęć „Ja przy śniadaniu”, „Ja w aucie” itp. to nie rodzi to poważniejszych konsekwencji niż narażenie się na śmieszność.
Niestety często przez brak rozwagi dajemy się nabrać na klikanie w różne dziwne linki i odnośniki. Bezwiednie dajemy wówczas dostęp do swoich danych różnym aplikacjom. Dostęp do danych to nie jest taki wielki problem jak umożliwianie spamerom publikowania dowolnych treści na naszym profilu na Facebooku. Treści czasem niezbyt pożądanych, co widzicie na powyższym obrazku.
Jak to działa? „Porządne” aplikacje facebookowe, czyli zrobione zgodnie ze sztuką, regulaminem FB i dobrym obyczajem, ostrzegają nas, że korzystając z nich udostępniamy określone dane i uprawnienia. Czasem nawet możemy wybrać, czy biorąc udział w jakiejś aplikacji konkursowej i w samym konkursie dajemy organizatorowi tylko dostęp do swoich danych czy także np. do listy naszych znajomych albo do publikowania na naszym profilu. Dlatego właśnie czasem pojawia nam się informacja sponsorowana na przykład przez sieć telefonii komórkowej pokazująca, że znajomy bądź znajoma tę telefonię lubi.
„Nieporządne” aplikacje, powstałe tylko po to, aby uzyskać dostęp do naszych danych, profilu i do listy naszych znajomych zwykle da się rozpoznać po tematyce ich reklam. Jeśli coś nas zachęca do zobaczenia drastycznego wypadku (podobno) w naszej okolicy, nagich panienek albo do kupna Iphona za 1/4 ceny – nie klikajmy. Jeśli już kliknęliśmy i daliśmy tym samym dostęp do swojego profilu spamerskiej aplikacji cała nadzieja w tym, że ktoś znajomy nam powie o bzdurach lub świństwach, które zobaczył na naszym profilu, bo sami raczej ich nie zobaczymy.
Pół biedy, gdy stanie się to na profilu osoby niezbyt znanej. Gorzej, gdy w coś głupiego kliknie na przykład radny, polityk i dyrektor szkoły w jednym. Wstyd a być może i lekkie nadszarpnięcie wizerunku. Można oczywiście ścigać właściciela spamerskiej domeny w sądzie, ale lepiej uważać na przyszłość.
Przykłady spamerskich fanpage’y, aplikacji i postów zachęcających do autokompromitacji znajdziecie m.in. TUTAJ.