lut 13, 2010
1988 Wyświetleń
1 0

Przed sklepem jubilera

Napisany przez

„Pani to pewnie nie lubi walentynek”. Aha. Więc w takiej to szufladce się znalazłam. Rozumiem, że z niechęcią do walentynek byłoby mi do twarzy, podobnie jak z postulowaną tu i ówdzie grzywką. Albo w berecie z wiadomej materii. Rozumiem, że jest jakieś społeczne zapotrzebowanie na moją grzywkę, beret i wobec walentynek nieprzychylność. A tu nic z tego.

Powinnam pewnie przeprowadzić dwutorową krytykę walentynek. Po pierwsze, jako zwyczaju amerykańskiego, wypierającego rodzime tradycje. Po drugie, jako zwyczaju rozbijającego handlową stagnację pomiędzy Bożym Narodzeniem a Wielkanocą.

Ale trudno mieć pretensję do amerykańskich zwyczajów, że są tak imponująco ekspansywne. Jeśli już pretensje, to raczej do tradycji rodzimych, że słabe to i bez przebicia. Prawda jest jednak taka, że ja w ogóle pretensji na tej płaszczyźnie nie mam, bo w istocie trudno mi zdecydować, czy zacniej w lutym zapisywać różowe kartki miłosnymi bonmotami czy w czerwcu w Noc Kupały pleść wianki. Być może z powodu wzrastającej liczby alergików czerwiec przegrywa z lutym. Kto to wie.

Jeśli o mnie chodzi, nie wypisuję kartek w lutym ani nie plotę wianków w czerwcu. Złośliwcom od razu powiem, że sprawy miały się identycznie, gdy mój wiek był – powiedzmy wprost – trzykrotnością pierwiastka kwadratowego mojego obecnego wieku.

W sprawie handlowej stagnacji muszę wyznać, że ja jej jakoś nie zauważam w ogóle. Wydaje mi się bowiem, że ludzie przez okrągły rok kupują straszne mnóstwo. Byłam na przykład świadkiem kilku aktów rozpaczy zawiedzionych klientów, kiedy w styczniu napotykali na drzwiach swych ulubionych sklepów karteczkę z napisem, że inwentaryzacja, remanent czy – jak to się w Ostrowie najczęściej określa – inwentura. „Co ja teraz zrobię?” – prawie szlochała pewna dama przed sklepem jubilera w jeden z pierwszych dni stycznia. Takie to teraz sceny przed sklepem jubilera się rozgrywają.

Święty Walenty! Módl się za nami!

 

Kategorie:
Na emigracji
    http://www.malgorzata.mieloch.net

    Przez szereg lat związana z Bolesławcem, od roku 2008 mieszka w Ostrowie Wielkopolskim. Mól książkowy, surferka, domatorka, gospodyni domowa, kolekcjonerka osobliwości.

    Komentarze do Przed sklepem jubilera

    • o cywilizacji miłości
      wszyscy śnią
      a gdy ona w niemożności
      to do Walentego lgną
      by niemożność z ulgą znieść
      o miłości zaczną pleść
      co w pożądliwości ma swą treść
      a w stosunku nam się udziela
      wraz z wątpliwością
      że ony to erotyczny czy społeczny
      ma tę cywilizacyjna spełniać

      Ciotka Rozalia 16/02/2010 09:45 Odpowiedz
    • W chlewiku u świnki
      naradę zrobili,
      czym na ostracyzm taki
      sobie zasłużyli.
      I doszli do wniosku
      zgodnie, jednym chórem,
      że strażnik trójkątów
      nie znosi pod murem.

      mjm 14/02/2010 11:58 Odpowiedz
    • Panie Ryszardzie…
      :))))))))))

      Althea 14/02/2010 11:15 Odpowiedz
    • Zdarzyło się to w lutym
      jakoś w Walentynki,
      osioł,baran w świat poszli
      w towarzystwie świnki!
      Lecz zawrócił ich strażnik
      u bram miejskich rogatek:
      Świń,baranów i osłów,
      mamy tu dostatek!
      Wrócili do wiochy,mają smutne minki,
      że ich nikt nie kocha nawet w Walentynki!

      Ryszard Gruchawka 14/02/2010 10:49 Odpowiedz

    Dodaj komentarz

    Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

    The maximum upload file size: 32 MB. You can upload: image, video, other. Links to YouTube, Facebook, Twitter and other services inserted in the comment text will be automatically embedded. Drop file here

    Bobrzanie.pl
    pl_PLPolish