W sumie to nie tak dawno (bo 16 kwietnia) pisałem o rozpoczęciu przygotowań do tegorocznej Gliniady… I właśnie bolesławiecka Gliniada 2013 przeszła do historii. To, co zdarzyło się w weekend 23/24 sierpnia na bolesławieckich plantach przekroczyło nawet nasze oczekiwania jako organizatorów imprezy. Patronat i dwudniowa obecność Radiowej Trójki podczas tegorocznej Gliniady wprowadziła wszystkich w euforię bliską amokowi – nigdy do tej pory w historii lokalnych imprez kulturalnych/muzycznych nie mieliśmy okazji gościć w Bolesławcu „instytucji”, która w równie ogromnym stopniu byłaby w stanie przyciągnąć do siebie tak wielką rzeszę fanów.
O „Trójce” mówili wszyscy. Zewsząd dochodziły do nas sygnały, że jest to „strzał w dziesiątkę”. Piątkowy wieczór pokazał, że rzeczywiście był…. Sobotnia poranna Markomania dała nam z kolei okazję do „pochwalenia się” tym co w naszym regionie mamy najlepszego. „Blues nad Bobrem”, Muzeum Ceramiki, Teatr Stary, artyści Stanisław Borowski i Marek Zyga, Tomek Wachnowski to nasze, za przeproszeniem, „dobra regionalne”.
Tak na marginesie „Bolesławiec” winien jest nam „duuuże piwo” bo tyle razy ile w ostatnich dwóch miesiącach nazwa „Bolesławiec” padła na antenie medium o zasięgu ogólnopolskim, to cholernie dobra robota. Podejrzewam, że wszystkie okoliczne samorządy (z wyjątkiem Szklarskiej Poręby) zazdroszczą nam tego wydarzenia.
Sobotnia Parada Gliniada z jej głównym wydarzeniem – ślubem pary Glinoludów dowiodła, że bolesławianie i turyści chcą i potrafią się bawić. Że obserwatorzy życzliwie przyjmują działania happenerów. Że dobra organizacja sprawia iż mniejsza liczba wolontariuszy może zdziałać dużo więcej. Że jak zwykle bardzo ważny jest instynkt i doświadczenie artystyczne Bogdana Nowaka – Papy Glinoluda. Wiele osób należałoby wyróżnić. Przyjdzie na to wkrótce czas. Ale przede wszystkim świetną robotę wykonali Tomasz Rola i Radek Makówka. Jak zwykle perfekcyjnie przez Rafała Klimka został przygotowany piątkowy plener fotograficzny. Wspomógł swoim doświadczeniem Bernard Łętowski.
Siódma edycja Gliniady pokazała, po raz kolejny zresztą, przede wszystkim ogromny potencjał tej imprezy. Gliniada może się podobać lub nie. Może być określana „kiczem”, „szmirą” czy też „chałą” jak często czyta się na forach internetowych. Może być również umniejszana jej rola w promocji regionu, możemy się licytować czy wzięło w niej udział 235-ciu czy też 620-tu Glinoludów. Ale czy malkontenci tego chcą czy nie, wymiar medialny i społeczny tego happeningu jest bezsprzeczny i bezprecedensowy. Chyba nie ma w Polsce innego porównywalnego, równie charakterystycznego, happeningu, który w równym stopniu angażowałby ludzi postronnych, tłum, publiczność.
Do nas należy decyzja czy wykorzystamy ten potencjał czy pozwolimy na to, żeby przez pryzmat prywatnych konfliktów i animozji, nieporozumień, sympatii lub antypatii, doraźnych interesów politycznych ta niesamowita forma promocji Bolesławca została zmarnowana. Przyszły rok to DWUDZIESTE Bolesławieckie Święto Ceramiki. W interesie wszystkich – lokalnych władz samorządowych szczebla miejskiego i powiatowego, Bolesławieckiego Bractwa Ceramicznego, lokalnego biznesu turystyczno-gastronomicznego, mieszkańców i naszego stowarzyszenia – leży to, aby impreza odbyła się w skali dotychczas niespotykanej. I chyba warto żeby Gliniada zajęła w niej miejsce zaszczytne….
Pingback: et tu Brute contra me | bobrzanie.pl – to co istotne w Bolcu, Bolesławiec, informacje, blogi, sport, rozrywka, humor, imprezy, wideo