Znajoma w ramach odchudzania postanowiła zrezygnować z jazdy samochodem na korzyść spacerów i komunikacji miejskiej. Wszędzie chodzi, a jeżeli już musi gdzieś dojechać, to jedzie autobusem i wysiada cztery przystanki za wcześnie, żeby resztę trasy pokonać spacerkiem. Z samochodu korzysta sporadycznie. Z zadowoleniem zauważyła już poprawę w swoim wyglądzie. Pewnego dnia przychodzi do domu i radośnie informuje Męża:
– Wiesz co, kochanie, w autobusie ustąpiło mi miejsce trzech mężczyzn!
A Mąż na to:
– I co, zmieściłaś się?
Znajoma zaparła się w swoim postanowieniu i z determinacją rozpoczęła drastyczną dietę. Intensywnie ćwiczy. Zmieniła nawet trasę jazdy do pracy, tak, aby omijać szerokim łukiem swoją ulubioną cukiernię. Poinformowała o tych zmianach Wszystkich Znajomych i poprosiła o wsparcie z ich strony. Jednakże pewnego dnia, Współpracownicy zauważyli, że przyszła do biura uśmiechnięta taszcząc w jednej ręce ogromną torbą pełną ciasteczek, babeczek i rogaliczków a w drugiej dźwigała wielki tort! Zaatakowana przez Wspomagających Znajomych od razu się wytłumaczyła:
– O nie, nie kochani! Nic z tych rzeczy! To wyjątkowe wypieki! Ze względu na zamkniętą ulicę musiałam przejechać obok mojej ulubionej cukierni. Gdy spojrzałam na wystawę, zobaczyłam te cudeńka!. Pomyślałam więc sobie „Boże, jeśli twoją wolą jest, bym skosztowała tego rarytasu, spraw, bym znalazła miejsce do zaparkowania tuż przed cukiernią”. Nie uwierzycie – znalazłam to miejsce już za ósmym okrążeniem!