mar 19, 2013
2649 Wyświetleń
2 0

„Bolesławieckie epizody wojen napoleońskich” – recenzja

Napisany przez

W znakomitej monografii poświęconej dziejom Księstwa Warszawskiego prof. Jarosław Czubaty zasygnalizował brak zainteresowania wspomnianym okresem ze strony współczesnych twórców (m.in.) komiksów. Czy „Bolesławieckie epizody wojen napoleońskich” mają szansę zapełnić tę lukę w rodzimym komiksie historycznym?

Faktograficznie na pewno tak. Zwłaszcza, że kanwę niniejszego komiksu stanowi burzliwy czas zmagań cesarza Francuzów z zaborczymi mocarstwami. Niestety nieco gorzej rzecz się ma zarówno w warstwie wizualnej jak i fabularnej. Bowiem już na pierwszy rzut oka ów komiks sprawia wrażenie pochodnej wysiłków zdolnego amatora. Okładkę zdobi powiększona wersja jednego z kadrów tegoż komiksu niedbale (pospiesznie?) wypełniona kolorami za pomocą (prawdopodobnie) kredek ołówkowych. Z kolei czarnobiałe wnętrze znamionuje ogólny brak rozrysowania Adama Faltyna (tj. autora rysunków) przejawiający się w zachwianiu proporcji obecnych tu postaci, niewłaściwymi ujęciami perspektywicznymi, błędnym zakomponowaniem kadrów, a co za tym idzie licznymi pustymi przestrzeniami. Niektóre detale potraktowano nad wyraz skrupulatnie; inne zaś sprawiają wrażenie jakby autor porzucił je w przysłowiowej połowie drogi. Stąd też ogólne wrażenie tuż w chwilę po pobieżnym przejrzeniu tegoż tytułu wzbudza skojarzenia z na swój sposób humorystycznym „dziełkiem” „Działa Nawarony” Waldemara Chwedczuka i Marcina Bradke.

Po nieco dokładniejszym zapoznaniu się z szatą graficzną „Epizodów…” okazuje się jednak, że formuła zaproponowana przez wspomnianego autora nie jest pozbawiona pewnej dozy urokliwości. Widać to szczególnie na przykładzie rozrysowanej przezeń architektury, z którą Faltyn radzi sobie nad wyraz dobrze. Incydentalnie pokazuje „pazur” również przy okazji niektórych postaci (rzezimieszkowie na stronie czwartej; żołnierz wirtemberski na stronie siódmej) oraz umundurowania. Ponadto całkiem udanie sportretowano powracającego z feralnej wyprawy na Rosję Napoleona Bonaparte. Użycie miękkich ołówków (techniki wciąż z rzadka przez naszych komiksiarzy podejmowanej) także wypada potraktować w kategorii mocniejszej strony tej publikacji. Ogólnie można mniemać, że autor ilustracji jest osobą utalentowaną, ale niestety w wymagającej dziedzinie plastyki narratywnej, jaką jest komiks, wykazującą warsztatowe braki.

Treść tej publikacji zawiera się w jej tytule z położeniem nacisku na „epizody”. Stąd próżno doszukiwać się tu spójnej, jednolitej osi fabularnej, a miast tego scenarzysta proponuje nam wyrywkową podróż poprzez moment dziejowy, kiedy to walec napoleońskiej machiny wojennej z impetem wtargnął w tę część Europy. Pruską armię – cieszącą się jeszcze do niedawną sławą niezwyciężonej – wojacy Korsykańczyka dosłownie zmietli z powierzchni ziemi w stoczonych równolegle bitwach pod Jeną i Auerstadt (14 października 1806 r.). Droga w głąb upokorzonej monarchii Hochenzollernów stanęła zatem otworem. Stąd też obecność francuskich jednostek również w śląskim Bolesławcu.

Andrzej Olejniczak daleki jest jednak od idealistycznego ujęcia tematu jak to miał niekiedy w zwyczaju czynić klasyk powieści napoleonistycznej, Wacław Gąsiorowski („Huragan”, „Pani Walewska”). „Wojna winna żywić się sama” – w myśl słów znakomitego wodza okresu wojny trzydziestoletniej Albrechta von Wallensteina (1583-1634). I taką też zasadę wyznawał zwycięzca spod Arcole, Marengo i Austerlitz. Toteż twarde realia okupacji Śląska przez armie cesarza Francuzów (oraz sprzymierzonych z nimi kontyngentów z państw tzw. Związku Reńskiego) wyraźnie dały się we znaki także mieszkańcom Bolesławca. Co więcej autor nie omieszkał ukazać również mało chlubnego (choć w ówczesnych warunkach zupełnie naturalnego) epizodu z dziejów Legii Włoskiej (jednej z formacji wywodzącej się z Legionów Jana Henryka Dąbrowskiego), kiedy to przechodzący przez Bolesławiec Polacy wymusili na radzie miasta znaczną kontrybucję. Nieliczne dialogi zdecydowanie zdominował wszechwiedzący narrator, plasując tym samym obecną tu narrację w kategorii trącącego myszką anachronizmu. Biorąc jednak pod uwagę charakter publikacji – tj. priorytetowość waloru poznawczego nad artystycznym – inaczej po prostu być nie mogło.

Jak to zwykle bywa przy okazji tego typu publikacji całość wzbogacono o biogramy kluczowych postaci historycznych występujących w komiksie. Publikacje zrealizowano w ramach Muzeum Ceramiki w Bolesławcu przy współpracy Muzeum Śląskiego w Görlitz i z tego też powodu „Epizody…” doczekały się również niemieckojęzycznej wersji. Rzecz raczej dla koneserów ciekawostek historycznych oraz komiksów podejmujących tematykę regionalną.

 

Tytuł: „Bolesławieckie epizody wojen napoleońskich”  

  • Scenariusz: Andrzej Olejniczak
  • Rysunki: Adam Faltyn
  • Wydawca: Muzeum Ceramiki w Bolesławcu
  • Data premiery: czerwiec 2012 r.
  • Okładka: miękka
  • Format: 16 x 23,5 cm
  • Druk: czarno-biały
  • Papier: kredowy
  • Liczba stron: 24

Cena: publikacja darmowa

Autorem recenzji jest Przemysław Mazur z portalu paradoks.net.pl na którym ukazał się ten tekst.

logo paradoks medium

Kategorie:
recenzje
https://www.bobrzanie.pl

Masz temat? Masz problem? Coś Cię wkurza albo cieszy? Napisz do nas maila lub zadzwoń na numer 696 373 113.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

The maximum upload file size: 32 MB. You can upload: image, video, other. Links to YouTube, Facebook, Twitter and other services inserted in the comment text will be automatically embedded. Drop file here

Bobrzanie.pl
pl_PLPolish