lip 16, 2012
1609 Wyświetleń
1 0

Z każdym nowym rokiem inaczej dojrzewają poziomki

Napisany przez

Upieram się przy jednym, właściwie to unikam szarych motywów zubożałej sierotki jakkolwiek incognito, wiercąc ten temat równy dziurze w moście na głębokość bólu zęba, równie słusznie może to być rozmowa dwóch wędkarzy na odległych sobie brzegach jeziora, więc wplatam sierotkę w krajobraz duchowy bliski sztafażowi, owego człowieka po przejściach łącznie z nawałnicą, wielką wodą, przepukliną i pylicą, postaci wcale bajkowej którą jeśli nie obecny system upadla to systematycznie upierdliwy kawałek podłego życia uwiera, w tym przypadku (Przypadek – inna forma przeznaczenia) prym wiedzie gumka od majtek wpijająca się w biodra, dalej może być kac i nastroszony na łopaciarzy kierownik odcinka drogowego w mazursko-warmińskiej krainie.

Lecz czy tylko w naturze polaka drzemią różne demony przeszłości z kartkami na buty i cukier, te odwieczne jęki cywilizacji która to cywilizacja wciąż walczy z bezsennością, z brakiem apetytu i z tym co łączy kobietę i mężczyznę, wybór jest duży, jak przekonanie że jednak Ewa dziewczyna z raju była kobietą nie talibem bądź żydem. Pozostaje nadzieja że ten rok będzie lepszy od minionego, ja przynajmniej się zestarzałem i oczekuję mniej od życia, bo zjadam kilka kromek chleba ze smalcem mniej. Niestety konsumpcja też może być truizmem, jak brązowa pasta do czarnych butów.

Przyznam że zawsze intrygował mnie i nadal intryguje miejsce w sklepie gdzie można zahaczyć wzrok na regale zastawionym zupami w proszku i wszelkim innymi deserami na ostatnią minutę, ten wcale aż tak delikatny i dyskretny świat jadła złożony z konserwantów, stąd też nikogo dogłębnie nie wzrusza a już na pewno nie zadziwia stoisko chemii z płynem na łupież czy inną biedę łącznie z plamami. Honor żołnierza i cywila odstawiam na inną półkę, bo dalej są materiały budowlane, dopiero po ogarnięciu całego zamieszania mogę zafundować sobie bułkę z różaną marmoladą, tylko gdzie się robaki dla wędkarzy podziały?

Otóż to, właśnie podziały, skoro te zupy w proszku i inne kisielki stanowią o możliwościach budżetu domowego, tym bardziej o podziałach klienteli z drugiego końca wioski, gdzie nawet powietrze jest gorszej kategorii, oto widzenie tych z lepsza grubszych bo im się udało na festynie ludowym zorganizowanym na cześć szczęśliwego miotu suczki wójta, napić okowity ze skarbnikiem gminy, z synem aptekarza i z córką kierowcy miejskiego autobusu kursującego między wiecznym parkingiem czyli cmentarzem, a domem wiecznych uciech, w co wpisał się miejski ratusz po ostatniej balandze z delegacją kultury słowiańsko-germańskiej.

Zatem powiem głosem kaprala, (Nie kojarzyć z kapralem histerykiem-malarzem) każdy klient powinien mieć dostęp do dzwonka jakim macha ministrant, zamiast koszyka! Bo po kiego komu koszyk jeśli kupuje taki dwadzieścia deko kaszanki, ale ten dzwonek dopiero by zwoływał obsługę, wprawdzie jest ten pomysł nieco niedorzeczny jak budowa stadionu narodowego na księżycu, ale jazda na luzie autem bez hamulców też ma swoich fanów, tym bardziej że nazbierało się nieco naczyń po ostatniej wieczerzy, i takie jest życie w przydługiej todze.

Nurkując na płyciznach ośmielam się zauważyć, jak się ma sposób na życie w blokach odzyskanych po armii sowieckiej tutaj fraszka- igraszka : Rosjanie nie zawiedli naszego zaufania, oddali nam wszystko…Do remontowania ! Więc nic nie jest sielanką, jak zwykł mówić podwórkowy kot który w pogoni za myszą staranował wilczura będącego na wikcie Wojsk Ochrony Pogranicza, skoro w tej niby idylli słychać życie młotka i dogorywający na ostatnich falach telewizor marki ,,Belweder”. Jeszcze to bzykanie komara za uchem.

Napleniło się nam w jakimś chaosie z lecącą na twarz złotówką, jeśli nie muchomorów to niekontrolowanego przyrostu chwastów, pomimo tego że edukacja mało zaradnej ciżby wobec bezrobocia trwa. Taki jest przepis na sukces kadry urzędasów będących blisko korytka z dofinansowaniem z Unii europejskiej, o czym najwięcej do rzeczenia mają grabie!

Jak najbardziej grabie z działki skazanej na kasację.

Nie będę przeginał, skoro sto tysięcy ludzi z sektora budowlanego ma się znaleźć na bruku, tylko gdzie znajdziesz bruk kiedy pokrywa się go asfaltem?

Kategorie:
Gruchawka

    Ryszard Gruchawka (rocznik 1950) należy do Związku Literatów Polskich. Poeta, prozaik, bajkopisarz, drwal. Urodził się w Bolesławcu. Już w młodości współpracował z kilkoma czasopismami. Pisywał do nich felietony i reportaże o różnej tematyce. Obecnie tworzy również opowiadania, fraszki i bajki. Oprócz tego pan Ryszard pisze także satyry. Pierwszym sukcesem w jego karierze była nagroda "O laur miedzianego Amora" za opowiadanie "Kamienny pocałunek", którą otrzymał w konkursie literackim w Lubinie. Najbardziej wartościowym wyróżnieniem dla pisarza jest statuetka "Artura", który otrzymał w 1994 r. we Wrocławiu za całokształt twórczości.

    Dodaj komentarz

    Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

    The maximum upload file size: 32 MB. You can upload: image, video, other. Links to YouTube, Facebook, Twitter and other services inserted in the comment text will be automatically embedded. Drop file here

    Bobrzanie.pl
    pl_PLPolish