mar 10, 2025
129 Wyświetleń
0 0

Ile ukraińskiej krwi płynie w żyłach antyukraińskich hejterów?

Napisany przez

Nie ma co ukrywać, że nienawistny hejt przeciwko Ukraińcom, wyraźnie narasta. Pełne pogardy i szczucia wypowiedzi są bardzo częste, są już nawet antyukraińskie manifestacje, a politycy korzystają z tych nastrojów, aby zwiększać swoje słupki poparcia.

W Polsce jest dziś co najmniej około dwóch milionów Ukraińców, więc choć wielu „prawdziwych polskich patriotów” tego nie przyzna, trudno byłoby oczekiwać, że wszyscy będą zachowywać się tak, jak byśmy tego oczekiwali.

Jedni tu normalnie pracują, zakładają swoje biznesy, uczą się języka, płacą podatki, są porządnymi ludźmi, a niektórzy nawet się asymilują i wchodzą w związki z Polakami. Są normalni. Są też tacy, którzy są bezczelni, niewdzięczni, okradają nasze państwo z publicznych pieniędzy, nie chcą się uczyć języka, są roszczeniowi, a niektórzy angażują się w jakieś kryminalne historie.

Co w tym dziwnego?

Wpuściliśmy tu masę ludzi o najróżniejszych charakterach, a ich narodowość nie ma tu nic do rzeczy. Gdybyśmy, nie daj Boże, to my musieli mierzyć się z rosyjską inwazją, Niemcy od razu zalałaby fala polskich uchodźców. Jedni uczyliby się języka, pracowali, płacili podatki, zakładali biznesy, żenili z Niemcami i poznawali ich kulturę, a inni zachowywaliby się prostacko i roszczeniowo, odmawiali nauki języka, wyłudzali niemiecki socjal i popełniali przestępstwa.

Ocenianie całego narodu przez pryzmat tego, że jakiś Ukrainiec coś odwalił, jest więc tak samo poważne, jak ocenianie wszystkich Polaków przez to, że grupa „naszych” odwaliła coś na Zachodzie. Każdego człowieka należy oceniać indywidualnie, niezależnie od tego, z jaką nacją się identyfikuje.

Jeśli ktoś tu przyjechał i nie chce się dopasować do naszych zasad – nikt go tu nie trzyma na siłę, a niektórych powinno się deportować. Ale jeśli ktoś się dostosowuje i chce tu normalnie żyć, nie robiąc nikomu krzywdy, nikt nie powinien robić mu jakichkolwiek problemów.

Poza tym warto zastanowić się nad pewną rzeczą.

Nieczęsto się o tym mówi, ale w Jugosławii, skąd wielu z nas, bolesławian, ma swoje korzenie, osiedlali się nie tylko Polacy. Przyjeżdżali tam także Ukraińcy. Mieszane etnicznie małżeństwa nie były tam częste, ale zdarzały się.

Mam taką historię w swojej rodzinie. Spośród tych moich przodków, którzy trafili do Bośni, byli i polscy emigranci z Galicji, i ukraińscy uchodźcy z zaboru rosyjskiego. Ci drudzy udali się tam najpewniej po to, aby uniknąć dalszych prześladowań religijnych i głodu ziemi.

Jednym z tych uchodźców był mój prapradziadek. W Bośni zamieszkał wśród Polaków, spolonizował się, spolszczył nazwisko i ożenił z Polką. Po II wojnie światowej wyjechał do Polski i aż do śmierci mieszkał pod Bolesławcem. Pamięć o ukraińskim pochodzeniu tej części rodziny przepadła i o całej sprawie dowiedziałem się dopiero po pogłębionej kwerendzie genealogicznej.

Podobnych historii może być więcej.

Tym bardziej ci, których przodkowie pochodzą z Kresów Wschodnich, mogą nawet nie wiedzieć, że w ich żyłach płynie nie tylko polska krew. To były tereny tak mieszane etnicznie, że małżeństwa czy romanse polsko-ukraińskie nie były niczym nadzwyczajnym. Jeszcze na początku XX wieku utożsamianie się z określonym narodem często zależało od samodzielnej decyzji i nawet wśród rodzonych braci jeden mógł uważać się za Polaka, a drugi za Ukraińca.

Gdyby więc pogrzebać w rodowodach osób, które dziś ochoczo piszą, w ślad za ruską propagandą, nienawistne komentarze (które należy odróżniać od merytorycznej i kulturalnej krytyki) na „banderowców”, „Upadlinę”, „darmozjadów”, „ukrów”, „nachodźców” czy „kokainistę Zełenskiego”, w niejednym przypadku mogłyby wyjść bardzo interesujące rzeczy. Mogłoby się okazać, że liczne osoby odsądzające Ukraińców en masse od czci i wiary dzielą z nimi wspólną krew. I to w niemałym procencie.

Wychodząc z absurdalnego założenia, że cały naród ukraiński jest zły i nikczemny, takie osoby musiałyby uznać, że również z nimi w jakimś stopniu coś jest nie tak. Genów się nie oszuka, a pewne cechy potrafią się ujawniać nawet dopiero po kilku pokoleniach :)

Kategorie:
Gołębiewski
Facebook Profile photo

Cześć ! Nazywam się Dariusz Gołębiewski, jestem regionalistą z tytułami magistra historii i historii w przestrzeni publicznej. Od 2014 roku prowadzę na Facebooku stronę regionalną o nazwie ''Bolesławiec i okolice dawniej i dziś''. Poza historią, zwłaszcza tą międzywojenną i lokalną, interesuję się literaturą i polityką, trochę też architekturą, teatrem, religią i filozofią. Jestem autorem książki pt. "Kraśnik Dolny i okolice dawniej i dziś". W wolnym czasie lubię podróże, wycieczki rowerowe, długie spacery i interesujące dyskusje.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

The maximum upload file size: 32 MB. You can upload: image, video, other. Links to YouTube, Facebook, Twitter and other services inserted in the comment text will be automatically embedded. Drop file here

Bobrzanie.pl
pl_PLPolish