W pierwszą niedzielę nowego 2024 roku spotkaliśmy się w Janowicach Wielkich przed dworcem kolejowym. Spontaniczna wycieczka ogłoszona „na ostatnią chwilę” w związku z nieoczekiwaną poprawą prognozy pogody, przyciągnęła niewielką grupę najwytrawniejszych turystów.
W stronę zaginionej Miedzianki mogliśmy ruszyć najkrótszą drogą. Drewniany drogowskaz pochodzący z cieplickiej szkoły snycerskiej zachęcał, wyraźnie nawiązując do jednego z lokalnych skarbów-piwa, warzonego od XV wieku. Wybraliśmy inną drogę: wzdłuż Bobru. Trasa wiodła malowniczym przełomem rzeki wijącej się pomiędzy Górami Ołowianymi i Rudawami Janowickimi. Mijane wychodnie skał i nitka Bobru skrywają tajemnicę Miedzianki, która pomiędzy XII a XX wiekiem powstała, rozwijała się i … znikła.
Po obejrzeniu panoramy Gór Kaczawskich i Gór Wałbrzyskich weszliśmy do dawnego Kupferbergu, czyli Miedzianki. Kiedyś jedno z najmniejszych i najpiękniejszych pruskich/niemieckich miast, samowystarczalne, zielone, na obrzeżach „wielkiego świata”. Dziś-pojedynczy budynek przy krzyżówce na Mniszków, samotny kościół katolicki, kilka domów i… nowoczesna bryła browaru uruchomionego w 2015 roku.
Po odpoczynku w jego gościnnych progach wybraliśmy się w kierunku Miedzianej Góry poszukać śladów rodzin Franzky i Spiżów, emerytowanego porucznika przedwojennej wrocławskiej policji (dziś bohatera komiksów), śladów górnictwa uranu i innych, które Filip Springer opisał w książce pt. „Miedzianka. Histora znikania”. Ostatnim obejrzanym zabytkiem był kamienny krzyż z napisem „Memento”. Przed dziesięcioleciami witał on udających się z Janowic Wielkich do Miedzianki. Drogą najkrótszą. Więcej zdjęć TUTAJ.
Tekst: Marcin Sarkowicz
Foto: Monika Wylężek, Marcin Sarkowicz
Kategorie:
news