Radny Trzeciej Nogi, przepraszam: Drogi, był u prezydenta.
Postanowił uczcić to postem na Fejsie. Zilustrowanym zrobioną przez kogoś fotą, na której widać, jak to on, radny, w artystycznych czerwonych trumpkach, siedzi z prezydentem przy jednym stole.
Siedzom i rozmawiajom. O podziemiach pod rynkiem. Bo radnemu „znajomi opowiadali historie o korytarzach biegnących od kamienic przy Rynku aż do ulicy Sądowej.”
Cieszy fakt, że radny wciąż ma znajomych. Jego post i głęboką treść tłumaczą pierwsze słowa posta: Otaczający nas świat to przede wszystkim myśli, które rodzą się w naszej głowie. To one kształtują rzeczywistość i wszystko, co nas otacza.
Wzdycham po tym. Uduchowiony niezmiernie urokliwością tych błyskotliwych myśli. Kształtuję rzeczywistość.
Post radnego, który postanowił jakiś czas temu, z widocznym skutkiem, zostać artystom, kończom słowa:
Tu moja prośba do Was – jeśli ktoś posiada mapy, dokumenty lub jakiekolwiek informacje na ten temat, proszę o kontakt i pomoc. Razem możemy odkryć coś wyjątkowego!
Co oznacza mniej więcej tyle, że radny Trzeciej Nogi, przepraszam: Drogi, g… wie o potencjalnych podziemiach, ale chętnie się dowie. Jeśli ktoś mu coś powie.
Od lat mam teorię, że z każdą kadencją (a śledzę je od lat dwutysięcznych) potencjał intelektualny części składowych Rady Miasta (czyli radnych), sukcesywnie opada. I niezmiernie dziękuję radnemu Potyszce, że mnie w mojej teorii utwierdza.
I przypomina mi się chwila, w której w pewnym hotelu zobaczyłem „rzeźbę” jednego z lokalnych glinolepów. Zareagowałem odruchowo pytając recepcjonistkę: „Dlaczego to tutaj stoi? Przecież u Was tak ładnie…”
„To po poprzednim właścicielu hotelu, takie miał dziwne upodobania” – rzekło bystre dziewczę.
Ilustracją do tekstu jest wyborcza grafika innego kandydata Trzeciej Drogi będąca demonstracjom potencjału intelektualnego Nogi. Przepraszam… Drogi.