Jak łatwo mówi się: „Te drzewa są do wycięcia”. Usłyszałem je podczas gospodarskiej wizyty. Skąd to określenie z minionych czasów? W wieczór wyborczy poszedłem spać, nie wierząc w wynik. Ekolożka (ze wschodnim akcentem na ostatnią sylabę), tkwi ciągle w pamięci. Komu taki ekologista potrzebny? Rano się okazało, że jednak wyborcy uznali, że potrzebny.
Mój wójt wprowadził nową praktykę posiedzeń komisji rady gminy w terenie. Jeździmy po wioskach, gdzie trwają inwestycje, na posiedzeniach bywają sołtysi, bo władza jest jawna.
Wszyscy dotarli na miejsce i odbyło się okazanie budowy. Ściany, nadproże, okna, izolacja – każdy może zwrócić na coś uwagę. Pomny jakości prac budowlanych w Suszkach, też patrzę. Ale ekolożka wypatrywał drzew na budowie. Dojrzał i miła atmosfera prysła niczym mydlana bańka. Okolice drzew rozjeżdżone sprzętem budowlanym. Cały sztab nad tym pracował. Projektant, referat inwestycji, wykonawca, kierownik budowy, inspektor nadzoru, wydział architektoniczno-budowlany starostwa. Ciągle nikomu nie przeszło przez głowę, że drzewa są wartością dodaną. Ekolożka usłyszał wyjaśnienie, że tam nadsypano grunt, ale jako jedyny przebrnął przez błoto i zaprosił do oględzin.
Żadnego nadsypania nie było, gdyby zresztą było, to też by nie świadczyło dobrze, ponieważ nie wolno nadsypywać gruntu wokół drzew. Nikt nie podszedł, standardowa reakcja.
Gorzkie, ale z malutkim sukcesem. Został ekologista wysłuchany, bo zazwyczaj adresaci odwracali głowy, udawali głuchych lub mieli ważną rozmowę telefoniczną. Po latach orki na ugorze coś drgnęło.
Po co ten cały rwetes? Dla śpiewu ptaków. Gdy umilkną, wtedy niektórzy zauważą brak. Owady? Tych z wysokości stolca się nie zauważa, ale leżąc na ziemi, lubię przyglądać się temu bogactwu życia. Dlatego, że drzewa są magazynami wody, spowalniają jej spływ podczas ulewy oraz spowalniają wiatr. Najważniejsze jest jednak obniżanie temperatury. Przecież otoczenie budynku zostanie zabetonowane. Podjazdy i chodniki zakumulują ciepło. To co jest w cieniu drzew, będzie chłodniejsze. Czy nie warto o tym myśleć na etapie budowy? Przecież żadne nasadzenia zastępcze nie zastąpią starego drzewa.
Najwyższy czas na stosowanie dobrych praktyk i planowanie inwestycji z poszanowaniem dla wartości przyrodniczych. Wiem, że to jest pojęcie umowne, tak jak dla podwładnego starosty Gabrysiaka nie istnieje pojęcie sztuki budowlanej. Ale już na początku należy tworzyć porządne projekty zagospodarowania terenu oraz ochrony zieleni, które będą przestrzegane. Z zapisami o zakazie składowania materiałów, wyrzucaniu pozostałości zapraw, wylewaniu środków chemicznych pod drzewami i w strefie ochronnej w promieniu korony drzewa plus co najmniej 1 m. Z ogrodzeniem włącznie i tablicą informacyjną.
Wiem, że to wymagania z Marsa zasiedlonego przez Trumpa. Bo wystarczy spojrzeć na budowę stadionu w Bolesławcu, gdzie nikogo to nie interesuje. Albo pod jeden urząd gminy, gdzie całe pnie obsypano kupkami kruszywa i po raz kolejny ogłowiono drzewa dając najgorszy przykład. Wieloletnie trwanie na stanowiskach nie świadczy o rozumności i wiedzy, którą dziś tak łatwo znaleźć. W sieci szerzy się zatrważająca ilość bzdur, ale jest dużo dobrej wiedzy, choćby na drzewa.org.pl. Zwięźle opracowane, w dużych i małych opracowaniach. Jeśli komuś mało, jest wiele innych stron prowadzonych przez arborystów. W zasięgu kilku kliknięć.
I żadnych wjazdów koparką pod dęba, żeby teraz wyrównać. Łopata, grabie bez ubijania gruntu. Wystarczy, że z drugiej strony jest droga gruntowa. Jeśli nikt tego nie popsuje, to nikt nie będzie pamiętał już nazwisk trzech wójtów a dąb będzie dalej rósł.
Zdjęcie tytułowe pochodzi z Zimbabwe, zapewne przyciąga uwagę. Z racji położenia geograficznego nie mamy tak ostrego słońca jak w Bankecie (choć nasze temperatury latem są wyższe), to też chętniej spędzamy czas w cieniu drzew. „Pamiętajcie o ogrodach…”, bo im również jest coraz trudniej.