bobrzanie.pl – to co istotne w Bolcu, Bolesławiec, informacje, blogi, sport, rozrywka, humor, imprezy, wideo

Kiep i kubiki

Blisko domu mam Jednolitą Część Wód Powierzchniowych. Ktoś pomyśli żem idiota, ale użyłem nowomowy Wód Polskich. Tak nazywa się rzeki, potoki i strumienie w Polsce. Czasem obserwuję część z nazwą Żeliszowski Potok. Przy niedzieli poszedłem wzdłuż niej do większej JCWP, Bóbr lub Bober w starszej wersji ją zwą.

Dlaczego używam tej idiotycznej nowomowy? Ponieważ Wody Polskie ogłosiły konsultacje w sprawie Planów Utrzymania Wód z hasłem przewodnim „TAK dla równowagi w utrzymaniu wód”. Przewrotne hasło, bo każda z planowanych prac doprowadza do szybszego spływu wody. Czyli pogłębiają nierównowagę. Inna instytucja państwowa – Instytut Meteorologii i Gospodarki wodnej publikuje mapy z bilansem wodnym. Jest źle. W minionym roku więcej wody nam odparowało niż spadło. To oznacza pogłębiającą się suszę.

Gdy głupota państwowa dominuje nad logiką, to nie dziwi mnie głupota mieszkańców tego kraju. Spadł śnieg. Co robi wtedy troglodyta z mózgiem napędzanym spalinami? Wyciąga swojego quada i rusza w teren. Wyjechał z domu przede mną. Po raz n-ty rozjechał Żeliszowski Potok i obna(i)żył swoje IQ.

Po prawdzie wielki kozak z niego nie jest, bo bał się wjechać w małe rozlewisko potoku i zakręcił przed nim rozrywając cały grunt. Zadowolony z siebie zapalił szluga, rzucił kiepa w koleinę, po czym pojechał i rzęził w dalszej okolicy. Posprzątałem po chamie, trochę czasu później ćwierkało nade mną wesołe stadko raniuszków a w tle wrrrr, wrr, wrrrrrr.

Traf chciał, że po godzinie zobaczyłem rycerza. Pokręcił bączki na polu i przejechał obok mnie. Quad z poziomym, niebieskim paskiem z tyłu, gęba w kasku z czarną szybą, brak tablicy rejestracyjnej. Kto mu co zrobi? Przecież głupota musi się wyszaleć. Po kierunkach jazdy i regularnym rozjeżdżaniu tych samych miejsc obstawiam, że mieszka we Włodzicach. I znowu bezsilność wobec bezkarności przestępcy. Przecież to nic, rozjeżdżanie lasów, łąk, pól, jazda bez tablic po drodze publicznej, niszczenie siedlisk; każdy odwróci głowę, bo powiedzą, że się czepia.

Dzień później kolejny przykład. Było pewne, że tak się to skończy. Jeden dzień i pięć tam bobrowych zniszczonych. Pani z Wód Polskich zastrzegała, że teraz rozbierają tylko ręcznie, tutaj na pole wjechała ładowarka i szybko rachu-ciachu, setki kubików wody spłynęły do Bałtyku. Z pewnością nieznany sprawca wjechał na złość rolnikowi i zlikwidował zapory przy jego polu.

W sumie u nas jeszcze rolników zbytnio nie dotknęła susza. Jeśli dotknie, to ta sama ładowarka rzuci przed wejście urzędu brony, bo się pomoc należy. Z doświadczenia wiem, że sprawca wykroczenia jest nie do ustalenia, nawet jakbym poszedł do najwyższych organów. No chyba, żebym miał dwururkę myśliwską i omyłkowo pomylił gościa w kabinie z dzikiem. Wtedy policja mogłaby poprowadzić dwa postępowania z dwóch ustaw. Z ustawy o ochronie przyrody i kodeksu karnego.

Ale ja nie myśliwy. Do dyspozycji mam tylko klawiaturę i pióro. Taki mamy klimat do ochrony przyrody w RP.

PS Rolnicze dane o suszy dostępne są tutaj Straty z jej powodu w powiecie bolesławieckim wyniosły ok. 20%. I  żeby nie było, że tylko narzekam. Jest pierwsza osoba, która nie kryła złości na mnie. Ale po czasie spotkaliśmy się pośrodku. I dla bobrów też znalazło się miejsce.

Exit mobile version