Sarna ze zdjęcia powyżej zmarła w Klekusiowie w Tomaszowie Bolesławieckim po sylwestrowej nocy. Razem z nią tej samej nocy, parę lat temu, swoje życie zakończyły: inna sarna, kruk, kawka oraz sowa. I dobrze im tak! Nie będzie trzeba ich już karmić, leczyć, utrzymywać. Mieczysław Żuraw nie może już wykorzystywać ich do zbierania jedzenia dla swoich podopiecznych, które pewnie i tak zjada sam z rodziną w ukryciu.
Strzelający petardami, racami, sztucznymi ogniami i innym gównem mogą za to nadal mieć na twarzach ten uśmiech, który mieli w chwili wybuchu.
Wczoraj widziałem, z daleka i z wysoka (co udaremniało interwencję) bandę gnojków rzucających petardami hukowymi w stronę człowieka, który siedział i nie mógł wstać z chodnika. Jakiż oni mieli ubaw, ile radości widać było na tych młodych twarzach Polaków, którzy dzięki niefrasobliwości swoich rodzicieli, pomagają nam wygrać swoją obecnością z kryzysem demograficznym …
Na sylwestrowe i nie tylko sylwestrowe strzelanie jest metoda, zgoda narodowa polityków:
Tusk nakazuje strzelać, Kaczyński nakazuje strzelać, Hołownia, Kosiniak i Kamysz też nakazują strzelać (dwaj ostatni tylko ostrymi nabojami). Możdżonkowi lasuje się móżdżek, Memcen nawołuje do niestrzelania. Foliarskie portale piszą, że strzelanie to wymysł bigfarmy. Antyszczepionkowcy, jak zawsze śladem ruskiej propagandy, wyrzucają petardy do kosza. Braun zakręca gaśnice, Palikot zbiera kasę na niestrzelające szampany.
Naród polski nie zna pokory, nie będzie Tusku pluł nam w race i dzieci nam germanił! Nam strzelać kazano? Nam? To my Wam pokażemy…
Zapomniałbym o sondzie!
Strzelający powinni race i petardy i sztuczne ognie wkładać sobie w…