bobrzanie.pl – to co istotne w Bolcu, Bolesławiec, informacje, blogi, sport, rozrywka, humor, imprezy, wideo

Śmierć pani husarki?

Przez lata, przy drodze w Kruszynie, stał pomnik z krzyżem, w latach 90-ych metalowym, później nieco topornym wykonanym z lastriko. Nastawa zupełnie nie pasowała do podstawy i nie ma w tym nic dziwnego. Przedwojenni mieszkańcy nie mieli zwyczaju ani tradycji stawiania przydrożnych krzyży, a w ten prosty sposób dokonano jego kulturowego przekształcenia. Na pomniku był niemiecki napis, którego nie usunięto w ramach powojennego usuwania niemczyzny. Dokładając krzyż zaadoptowano całość w polski krajobraz. Nie wiadomo na ile wiązało się to z obecnością sowieckich spadkobierców wielkoruskiej tradycji, choć pozostawienie śladów niemczyzny i renowacja w 1972 r. mogą wskazywać na duży związek.

Usytuowanie przy ruchliwej szosie nie ułatwiało jego oglądania. Może i dobrze, że przeniesiono go do parku, który jest rozplantowanym cmentarzem Jednoty Braterskiej. Obok niego stoi drugi z pomników, które ufundowano w związku z tymi samymi wydarzeniami. Dla Polaków był to okres nadziei na wyzwolenie, dla mieszkających tutaj w 1813 r. poddanych króla Prus, były to wojny wyzwoleńcze spod francuskiej niewoli. Jeden z wielu przykładów różnego patrzenia na te same zjawiska historyczne.

Przez lata narosło wokół pomników wiele mitów i konia z rzędem temu, kto może kiedyś dojdzie do prawdy. Gdyby na wschód od nas powstało cywilizowane państwo, do którego będzie się wjeżdżać bez obawy, może ktoś przeszuka archiwa Christopha v. Reuterna, który upamiętnił huzara. Stosunkowo łatwy dostęp jest do trzech źródeł. Najnowszy artykuł Artura Schillera pochodzi z 1936 r., starsze z 1913 i 1927 r.

W przypadku pomników prosta sprawa jest z Weiße Dame – Białą Damą, bo tak nazywano wykonany z piaskowca pomnik, który stał pierwotnie przy drodze z Godnowa do Świeborowic. Usytuowano go przy Świeborowickim Stawie. Te dwa zdania wymagają dziś wyjaśnienia, ponieważ dzisiejszy Kruszyn składa się czterech wsi noszących wcześniej nazwy: Kruszyn, Kruszynek, Świborowice i Godnów. Pierwsza z nich istniała przy pałacu, druga na południu, trzecia na wschodzie, czwarta to obecne centrum wsi.

Gotthard Schober, ponad sto lat po wydarzeniach, napisał, że Biała Dama stała przy zbiorowej mogile żołnierzy carskich. To było podstawą do traktowania tego miejsca jako miejsca pamięci. Do czasu, gdy podjęto próbę odnalezienia grobów. Żadnych nie znaleziono i historia o mogile przeszła w niebyt.

Zawilsza jest historia granitowego obelisku. Pierwotnie był zakończony kulą, którą zastąpił krzyż. Co ciekawego napisał o nim Artur Schiller? Jest to już drugi pomnik poświęcony dzielnemu huzarowi o imieniu Natalotschka. Wymawiając to po niemiecku, usłyszy się coś podobnego do słowiańskiego Nataloćka. Jak wyglądał i gdzie stał pierwszy? Był to prosty kamień z nieznaną inskrypcją na północ od obecnej drogi, która w tym miejscu została zbudowana w 1830 r.

Na przedniej ścianie obecnego jest inskrypcja, której tłumaczenie brzmi następująco: „Dzielnemu rosyjskiemu huzarowi Nataloćce od jego pułkownika C. von Reuterna 21 sierpnia 1813”.

Na tylnej zaś: „Renowowane w roku 1879 przez syna Michaela von Reuterna, carskiego rosyjskiego rzeczywistego tajnego radcę.” Ten długi tytuł oznaczał wysokie stanowisko urzędnicze, w tym przypadku chodziło o ministra finansów.

Z tekstu Schillera można wnioskować, że renowacja wykonana przez syna oficera była jednocześnie fundacją obecnego pomnika. Ale dyrektor miejskiego muzeum nawiązał kontakt z Siergiejem v. Nabakoffem – sekretarzem generalnym Rosyjskiego Towarzystwa Historycznego i Genealogicznego w Brukseli, który przekazał swoją opinię na temat upamiętnionego huzara. Według niego, nie może chodzić w tym przypadku o mężczyznę, ponieważ forma Nataloćka jest zdrobnieniem imienia Natalia.

I za tym poszedł cały tok myślenia o ukrywającej swą tożsamość kobiecie w mundurze. Służąc pod pułkownikiem Christophem Adamem v. Reuternem (pełna forma imienia, na pomniku jest tylko C.) odniosła ciężkie rany koło Godnowa i wtedy rozpoznano jej tożsamość. Jednak nie ma mowy o rzekomej żonie frontowej, o której jest mowa w polskich opowieściach, Schiller w najmniejszym stopniu nie podaje w wątpliwość jej moralności. Z drugiej strony pisze o romantycznej tajemnicy ukrytej w kamieniu.

Powołując się na Nabokoffa, pisze o braku jakichkolwiek informacji o śmierci Nataloćki w tym miejscu, ponieważ byłoby to zapisane na obelisku. Podkreślając jej postawę, w ustępie o kobiecie napisał, że za swoje bohaterskie zachowanie Reutern nazwał ją huzarem i upamiętnił ją tym szczególnym cenotafem (symboliczna mogiła). Czyli można domniemywać, że umarła później wskutek odniesionych ran. W całej tej historii można zwrócić uwagę na fakt, że syn wyremontował pomnik 46 lat po śmierci ojca.

Tyle z historycznych opowieści wynika, w praktyce dziś też można spotkać się z żeńskimi pseudonimami mężczyzn. I jak traktować te całe rozważania?

Na koniec warto kilka słów poświęcić obriście i inicjatorowi pomnika. Z urodzenia żołnierz służący carom. Rodzina pochodziła z Lubeki skąd przeniosła się na Inflanty. Jego przodek został nobilitowany w 1691 r. przez szwedzkiego króla Karola XI. W wydanej w Bolesławcu książce Otto Koischwitz wymienił kraje na terenie których walczył Christoph v. Reuten. Włochy, Austria, Prusy, Mołdawia, Wołoszczyzna, Bułgaria i oczywiście ziemie polskie. Zasłużony, carski oficer w 1830 r. znowu pracował i uspokoił powstańczych Polaków w guberniach podolskiej, wołyńskiej i kijowskiej.

Exit mobile version