bobrzanie.pl – to co istotne w Bolcu, Bolesławiec, informacje, blogi, sport, rozrywka, humor, imprezy, wideo

15 lat Bobrzan

25 lipca 2009 roku opublikowałem pierwszy tekst na swoim wówczas portalu Bobrzanie.pl. Pisałem w nim tak:

Chciałbym, żeby ta strona stała się, przynajmniej na początek, zbiorem blogów, felietonów, zdjęć, tekstów i refleksji na temat Bolesławca i okolic.
Chciałbym żeby było tutaj co czytać i żeby warto było tutaj wracać. I żebyście, wchodząc tu, nie wiedzieli z góry, co kto napisze i jaka jest linia redakcji, a raczej czuli, że tej linii nie ma.
Chciałbym strony o mieście bez włażenia komukolwiek w cokolwiek.

Plany były ambitne, początki również. W trzeci dzień po uruchomieniu strona padła, bo serwer nie wytrzymał zainteresowania moim reportażem „Wieś najmniejsza w Polsce” opowiadającym o mieszkańcach Luboszowa w gminie Osiecznica. To się chyba wówczas nazywało Wykop efekt, bo zainteresowanie wynikało z udostępnienia linku na Wykopie.

Główny bohater reportażu, pan Jerzy Słonecki, ma dziś już 93 lata, wciąż mieszka z żoną w swoim domu. Luboszów zaś wciąż, dzięki jego synowi, jest domem pszczół.

W tym samym miesiącu ukazał się kolejny mój reportaż Wychowana w ciemni, którego bohaterką jest pani Stefania Wakuła, bolesławiecka fotografka, która już wówczas fotografią w zakładzie przy Ogrodowej zajmowała się od ponad 60 lat. Dziś pani Stefania ma 89 lat i choć już nie pracuje zawodowo, wciąż bywa w zakładzie. W miejscu które prowadził je ojciec, potem ona z mężem a od lat robi to jej syn, Leszek. Jego syn też zajmuje się obrazem, a rodzinny zakład uruchomiony wkrótce po wojnie wciąż żyje, ma nawet swój sklep internetowy z ramkami. Zamawiając w nim ramkę możecie dostać ją od razu ze swoją fotografią. (link)

Generalnie reportaże były w czasach, gdy miałem na nie czas i wenę, mocną stroną Bobrzan. Znajdziecie je TUTAJ.

Moje plany związane z Bobrzanami były ambitne, choć nie zawsze realistyczne. Bywało tu bardzo zabawnie, ciekawie i pięknie, bywało odważnie. Czasem pojawiali się nowi autorzy, choć większości z nich regularne pisanie wychodziło na krótką metę. Ale nie był to nigdy projekt biznesowy pozwalający na wynagradzanie autorów. Za to zawsze, jak i dziś, można tutaj wyrażać swoje poglądy i publikować to, co chce się opublikować, o ile nikogo się nie obraża.

Dziś korzystają z tego instytucje kultury i nie tylko, które dostają od nas dostęp i publikują nieodpłatnie swoje zaproszenia na imprezy, czy inne wydarzenia. Bobrzanie zyskali także miejsce na stronie głównej portalu Bolec.Info, do którego należą od ponad 7 lat. Często też publikacje z tego portalu trafiają w części, lub w całości na Bolec.Info, dzięki czemu zyskują szerszy zasięg.

Co ciekawe wygląd strony stworzonej przez Patryka Szczepańskiego, uległ zmianie tylko raz dzięki Erykowi Lewandowskiemu z firmy disena.pl, który już w 2013 roku (11 lat temu!!!), stworzył z Bobrzan pierwszy w Bolesławcu portal responsywny, dostosowujący się do wyświetlania na smartfonach czy tabletach. Dziś to norma, wówczas było to ogromne ułatwienie dla internautów, którzy przechodzili w przyswajaniu treści z komputerów na smartfony.

Bobry się prawie nie zmieniły, zmieniłem się za to ja… i zmieniło się moje podejście do epatowania świata moimi refleksjami, czy ocenami bolesławieckiej rzeczywistości. Na reportaż dziś już nie mam czasu. Na felietony też mi go szkoda, stąd nawet mój blog tutaj rzadko jest zasilany nowymi tekstami.. Czasem zdarzy mi się wrzucić tutaj jakieś zdjęcia czy dymek (to taka forma bobrzańskiego żartu)… i na razie tak pozostanie.

Na szczęście chce się pisać Darkowi Gołębiewskiemu, czy Tadkowi Łasicy. Obaj publikują tutaj swoje ciekawe teksty, które znajdziecie tutaj i tu. Na szczęście pracownicy instytucji kultury czy też ZOO w Gorlitz i Zamku Kliczków wciąż uważają, i słusznie, że publikowanie tutaj jest fajną formą darmowej autopromocji i możliwością dotarcia do Was, czytelników zainteresowanych kulturą. Nawet niektórzy reklamodawcy lubią trafić tędy do nieprzypadkowych czytelników.

Wciąż zapraszamy na Bobrzan każdego, kto chce się dzielić swoimi teksami, zdjęciami, sztuką i uważa to miejsce za warte uwagi, a jego bywalców za uważnych. To trwalsza forma publikacji od social mediów, o czym czasem się przekonuję. Bo ludzie wracają do tutejszych publikacji, pytają o nie po latach i niejednokrotnie czerpią z nich jakiś pożytek.

Jeśli macie jakieś wspomnienia czy skojarzenia z Bobrzanami, podzielcie się w komentarzach. Tutaj raczej nigdy w nich nie odbywały się hodowle bydła i bejtu. Zdarzały się za to całkiem ciekawe dyskusje.

Dziękuję czytelnikom za te 15 lat, przez które pchamy ten wózek.

Exit mobile version