Czas odszczekać. Denerwowałem się, że zostawiłem w spokoju posła ziemi bolesławieckiej lansowanego przez wójta na każdej imprezie gminnej i którego partia-matka narodu ogłosiła bonus frekwencyjny. Plakat reklamowy dostałem kilka dni przed wyborami, wieszałem go w gablocie przed wyjazdem do komisji wyborczej. Wydawało się potem, że nic z tego nie będzie, a tu łup. Coś na koła gospodyń, ochotnicze straże i kluby sportowe będzie.
Pisałem wcześniej luźno o przepisach regulujących działanie kół gospodyń wiejskich. W Gminie Bolesławiec jest tylko jedno koło działające na podstawie nowych przepisów. Podtrzymuję, że to mercedes przy syrence. I złożyło się, że to w moich Suszkach jest to lepsze. Wypowiedzi są sprzeczne, ale wyklęto nas za to z powiatowej rady kół.
Okazało się jednak, że nawet rozdawniczy PiS, nie chciał stracić kontroli nad publicznymi środkami i pieniądze przeznaczono tylko dla tych w mercedesach. Czyli 250 tys. na moje koło! Niektórych boli. Wójt Dutkowski informując o temacie rzekł, całą kwotę „zgarnie” KGW w Suszkach i że uważa to za niesprawiedliwe, bo inne koła pracują po 50, 60 lat i jakże miałyby nic nie dostać a jak jedno koło miałoby mieć pomysł na tyle pieniędzy.
Zabolało, ponieważ sołtys musi dbać o swoich mieszkańców i mieszkanki, a seniorki z Suszek wspominały również o wielu dziesiątkach lat działalności. Zmieniła się podstawa prawna, ale jest to kontynuacja.
Ktoś pomyśli, że działam jak grabie podsiębierne, bo trudno znaleźć zasięrzutne. Jednak chodzi o coś innego. Jako propaństwowiec jestem zwolennikiem jawności. Ta wyborcza łapówka, wbrew intencjom, stała się proobywatelskim funduszem. I są to publiczne pieniądze. Zgodnie z ustawą o finansach publicznych takie środki muszą być wydane jawnie i celowo.
Poprzedni rządzący chcieli kupić wyborców. Mam jednak nadzieję, że większość nie potraktowała tych środków jako łapówki, tylko jako środek do pracy i budowy społeczeństwa obywatelskiego. Aktywnego i z pomysłami. Panie Wójcie, KGW Suszki mogłoby więc zrobić szkolenia dla sołtysów, radnych i kół z dysponowania budżetowymi pieniędzmi. I wycieczkę do lepiej zarządzanych miejsc.
A jeśli nowi posłowie z PO, Trzeciej Drogi i Lewicy dadzą się namówić na zmiany, to wyłącznie pod jednym warunkiem. Obowiązkowa jawność rozliczania tych pieniędzy. Przychód, faktury, ewidencja, coroczne rozliczenie. Żadnych niechlujnych zeszytów pisanych sześć lat po fakcie.
Oczywiście nikt nikomu nie broni zmienić formy działania. Wiem, są obawy przed przejściem na nowe zasady. Że trzeba rejestrować, trudno wyjść z tego itp. A może to stare broni się przed nowym? Na koniec sesji wygłoszono tyradę, że koła gospodyń działają od 150 lat przy kółkach rolniczych. Cóż, 150 lat temu w Giersdorfie czy Dürrkunzendorfie nie było kółka rolniczego ani KGW na podstawie żadnych przepisów. Ani sponsorowanych przez PiS, ani przybudówki PSL. To są oddolne organizacje, dzięki którym mieszkańcy dobrze żyją. Żadnej partii do tego nie potrzeba.
W czasie tej sesji padły jeszcze inne przykre słowa. Wszyscy usłyszeli na jakie zadania mieszkańcy przeznaczyli swoje fundusze sołeckie. Serce rosło, że ludzie tworzą takie projekty. Nigdy urzędnik ani najlepszy wójt nie zrozumie mieszkańców poszczególnych miejscowości. I należy bronić tych inicjatyw. Trzeba wyrastać z mentalności PRL-u. Wójt powiedział natomiast, ba powtórzył, że „…jest to napędzanie zajęć dla urzędu i jednostek podporządkowanych…” Dziwi mnie, że nikt nigdy nie zaprotestował. Ale jeśli dominuje myślenie, że petent ma przed obliczem urzędnika mieć wygląd lichy i durnowaty, tak by swoim pojmowaniem sprawy nie peszyć przełożonego, to co się dziwić. Mam nadzieję, że w końcu się to zmieni.