Zbiórka fantów na tegoroczną loterię i gadżetów na licytacje idzie fatalnie, a zaangażowanie sponsorów i darczyńców, to ułamek tego, co działo się w latach poprzednich. Choć chwała tym, którzy WOŚP wciąż wspierają, to rezultat tegorocznej zbiórki może nas rozczarować.
Mówi się, że „winny” temu może być wynik wyborów parlamentarnych: Wielu ludzi dawało na WOŚP i wspierało Fundację w geście oporu przeciw rządom PiS, żeby okazać wsparcie opozycji, Jurkowi Owsiakowi, ale i służbie zdrowia – tym wszystkim, których dotychczasowa władza traktowała zwykle z buta. Przygotowania, choć sztab stara się je realizować z pełnym zaangażowaniem, po prostu pokazują mniej ludzkich chęci do uczestniczenia w tej formie pomagania.
A może zmieniliśmy władzę ze złudną nadzieją, że wreszcie będziemy żyć w normalnym kraju, w którym da się leczyć bez zrzutek, składek i zbiórek, skoro co miesiąc swoimi podatkami zrzucamy się na służbę zdrowia ? Kto prowadzi swoją firmę raczej dobrze wie, jak Polski Ład rżnie go do dziś na składce zdrowotnej.
Jurek Owsiak nie pomógł zbiórce swoim politycznym zaangażowaniem. Ale warto opamiętać, że sprzęt kupowany przez Fundację służy wszystkim, nikt nie pyta pacjenta w szpitalu o poglądy polityczne, choć niektórzy woleliby, by o to pytano.
Czy decyzja o organizacji tegorocznego finału była błędem? Michał Szwed (na zdjęciu), który z niemałą grupą ludzi odbudował siłę WOŚP w Bolesławcu po latach niebytu, od pewnego czasu co roku planował, że to już ostatni raz. Po licznych namowach zmieniał zdanie. Może po sześciu latach powinien to robić ktoś inny z nową energią, a może Bolesławiec po prostu nie musi organizować finału co roku?
Sztab pod wodzą Michała zebrał niemal milion złotych podczas minionych sześciu finałów!
W tym roku na podsumowanie tego wysiłku przekroczy 1 000 000 zł!
Dla miasta i powiatu, bo szpital jest powiatowy, WOŚP to jest świetny deal. Szpital świętego Łukasza prezenty od Orkiestry dostaje co roku. W ciągu ostatnich sześciu lat dotarł tu sprzęt medyczny warty ponad dwa miliony złotych. Właśnie dojechał kolejny, wart milion (więcej TUTAJ). A docierał on także w dawnych czasach.
Zaokrąglając, można powiedzieć, że do każdej zebranej przez mieszkańców złotówki, Fundacja dorzuciła nam dwie kolejne i jeszcze parę groszy. To się nam, jako miastu, powiatowi, mieszkańcom… po prostu finansowo opłaca.
Cholernie opłaca się też władzom. Upraszczając statystycznie: Co roku mieszkańcy dobrowolnie opodatkowują się na sto, czy dwieście tysięcy złotych. Potem Fundacja WOŚP mnoży tę kwotę co najmniej przez trzy i kupuje sprzęt, którego szpital i samorządy już nie muszą kupować za swoje. To jest świetny interes!
Organizacja finałów to są miesiące pracy wielu ludzi, mnóstwo zaangażowania, budowania przez lata zaufania i docierania się w nie zawsze łatwej współpracy. To też ciągłe zmiany w ekipie, ludzie z trzonu sztabu wyjeżdżają na studia, zmieniają swoje życie i nie zawsze łatwo ich zastąpić. Organizacja Finału to fizyczna i psychiczna orka i ogromna odpowiedzialność za bezpieczeństwo uczestników, wolontariuszy i zbiórki.
A po wszystkim i tak jeden anonim z drugim skrytykuje, że było kiepsko, rekordu nie pobito, wokalistka miała podarte spodnie, a do darmowej kiełbasy nie dali mu musztardy.
Co można zrobić, aby tegoroczny finał nie był rozczarowaniem?
Możemy wierzyć, że w dniu finału, kiedy o WOŚP będzie głośno wszędzie, w tym roku nawet w TVP, magia zadziała… jak co roku.
Możemy wesprzeć sztab i Finał wcześniej, aby nie liczyć tylko na sam dzień Finału. Jest jeszcze trochę czasu.
I możemy odpuścić, bo w końcu pogrzebaliśmy już tyle rzeczy, które były w Bolesławcu fajne, że jedna więcej nadająca się już tylko do wspominania, raczej wielkiej różnicy nam nie zrobi.
Co wybierasz?
PS:
Gdyby ktoś miał ochotę, może kupić sobie podczas tegorocznego Finału portrecik Tomasza Organka z koncertu, który odbył się latem 2023 podczas Bolesławieckiego Święta Ceramiki. Szczegóły TUTAJ.
