Ponad trzy lata temu bolesławieckie starostwo wybudowało chodnik. Pod topór poszło kilkadziesiąt drzew. Zanim się to stało wójt Gminy Bolesławiec wydał na to zgodę z nakazem posadzenia 66 drzew (decyzja OŚ.6131.69.2019.03). Starostwo podeszło do zagadnienia z pełną powagą. Jaką, było tematem tekstu z 27.10.2019. Nie uregulowano granicy pasa drogowego, planujący (trudno go nazwać projektantem) nie mający żadnych uprawnień w tym zakresie mylił drzewa iglaste z liściastymi, przesadził z odległościami pomiędzy drzewami, nie potrafił prawidłowo zwymiarować misy, ale zapisał trzyletni obowiązek nawożenia, pielenia, ściółkowania, cięć oraz wymiany roślin obumarłych i zamierających.
Sadzonki szybko zaczęły znikać. Z powodu wykoszenia, wycięcia, wysuszenia, połamania. Przedstawiciele społeczeństwa polskiego nie potrafią zrozumieć tematu dobra wspólnego. I nic z tym nie robiono.
Chronometry odmierzały swoje tik-tak i 30 kwietnia upłynęły 3 lata. Najwyższy więc czas na odbiór nasadzeń kompensacyjnych. Gdyby ktokolwiek dbał o sadzonki, ale kilka razy do roku padałyby ofiarą szarańczy i uschłyby z tego powodu, starostwo wywinęłoby się od odpowiedzialności. Niestety szarańczy nie było, o drzewa nikt nie dbał. Opisane było, a i kilka zdjęć więcej autorowi udało się zachować.
Trzymając się więc decyzji Wójta Gminy Bolesławiec, dokonać można prostego obliczenia. Warunkiem zwolnienia z opłaty w wysokości 402 630 zł było utrzymanie przy życiu sadzonek przez trzy lata. W razie ubytku „z przyczyn zależnych od posiadacza nieruchomości, naliczona opłata jest przeliczana w sposób proporcjonalny do liczby drzew, które nie zachowały żywotności.” Dziś w miarę dobrze rośnie 13 drzew. Trudno więc ułożyć inne działania matematyczne jak poniższe wyliczenie:
- 402 630 zł : 66 = 7189,82 zł za jedno brakujące drzewo
- 66 – 13 = 53 brakujące drzewa
- 53 x 7189,82 zł = 381 060, 54 zł do zapłaty przez starostwo na rzecz Urzędu Gminy Bolesławiec.
Autor, jako mieszkaniec gminy cieszy się, że taka kwota zasili jej konto. Ma nadzieję, że pan wójt Dutkowski, postąpi zgodnie z prawomocną decyzją administracyjną i przyjmie ten datek na konto urzędu gminy. Żadnego „wicie, rozumicie” i ukręci się łeb sprawie, bo potem trzeba stanąć na imprezie obok siebie. Zgodnie z apelem, który padł podczas czerwcowej sesji rady o „społecznym froncie walki z ludźmi, którym przyroda przeszkadza w codziennym funkcjonowaniu”. Starczy na porządne stworzenie zieleni w kilku miejscach, dbanie o nią i na fundusze sołeckie też coś zostanie.
Jako mieszkańcowi powiatu jest zaś autorowi przykro, że musi się na tę kwotę zrzucić. Tak jak każdy inny mieszkaniec powiatu, bez względu na to czy kocha rządzących, czy raczej darzy antypatią.
Niestety, żaden z członków zarządu powiatu, starosta czy kierownik ZDP nie odpowiadają za brak reakcji i niewłaściwe wykonanie swoich obowiązków. A szkoda, bo tylko w 2022 r. trzech członków zarządu – pan starosta Gabrysiak, pan wicestarosta Horzempa oraz etatowy członek zarządu pan Chwojnicki zarobili łącznie ponad pół miliona zaś pani Deberna z panem Kalusem zainkasowali razem ponad 60 000 zł diet (oświadczenia majątkowe tutaj). No cóż, władza to nie tylko splendory, powinna być też odpowiedzialność. Kiedyś by może do loszku wtrącili. Szkoda, bo przy takich dochodach za pięć lat rządów powinni zrzucić się na tytułową kupkę groszy. Można jeszcze do tego dołożyć drobne 4770 zł, ponieważ tyle kosztowało posadzenie 53 lip.
I co, nie warto być u władzy?
Tadeusz Łasica