Jedzie człowiek o imieniu (na przykład) Tadeusz i widzi łamanie prawa i robienie krzywdy zwierzętom. Zatrzymuje się, robi zdjęcia, powiadamia służby i media – robi aferę, żeby zapobiec i ratować co się da z przyrody, gdy głupi, nieempatyczni ludzie mają ją w dupie.
Problem w tym, że krzywdę robi się za publiczne pieniądze, na zlecenie samorządowej firmy. A samorządowe firmy i samorządowcy mają jedną cechę charakterystyczną – nie mogą się mylić. A kto im mówi, że się mylą, ten jest wróg i trzeba mu dokopać.
Człowiek o imieniu Tadeusz pracuje w firmie, która ma swoją siedzibę w jednej z gmin powiatu. Kiedy interweniuje w sprawie wycinki drzew, do jego firmy dzwoni wójt gminy. Zapewne przypadek. Wójt prosi o numer do szefa Tadeusza. Zapewne bez związku z wycinką drzew. Szef dostaje od wójta informację, że Tadeusz blokuje wycinkę drzew. Olać drzewa, blokuje budowę ścieżki rowerowej (bo mądrzy i planujący swoje koncepcje na lata do przodu samorządowcy nie znaleźli innej opcji budowy ścieżki, niż po wyrżnięciu drzew)!
Ok, człowiek o imieniu Tadeusz robił co robił w czasie pracy, ale czy wójt interweniował u jego szefa poza czasem pracy? Czy faktycznie płacicie samorządowcom za to, żeby w swoim czasie pracy dzwonili do Waszego szefa, bo zgłosiliście, że jakiś koleś opłacany z Waszych podatków łamie prawo i bezmyślnie niszczy przyrodę?
Jeśli to czytasz, wyobraź sobie, że idziesz w czasie pracy ulicą, na tej ulicy jakiś robotnik strzela do psa, albo maltretuje kota, bo mu zwierz stoi w miejscu, w którym trzeba układać chodnik. Możesz dać mu w pysk łopatą, ale dzwonisz na policję i do tych, którzy zlecili budowę chodnika. Im też w sumie można by dać w pysk łopatą, ale dzwonisz do kolejnych ludzi, którzy mogą coś zrobić.
Nagle do Twojego szefa dzwoni wójt gminy, na terenie której jesteś zatrudniony i mówi Twojemu szefowi, że utrudniasz wspaniałą, samorządową inwestycję. Czy to już zastraszanie, czy może nękanie, a może zwykłe donosicielstwo? Tyle, że robi to ktoś utrzymywany na stołku m.in. za podatki, które płaci Twój pracodawca.
Wyobraź sobie, że twój szef jest trzęsidupą i boi się samorządowców. Jak się poczujesz wracając do pracy?
Każdy z nas może być tak traktowany, dopóki rządzą nami ludzie, którzy myślą, że wolno nas tak traktować. Którym pozwalamy się tak traktować.
Jakieś refleksje?
Oparte na faktach z TEJ historii.
w państwie pis wszystko jest możliwe
Dajmy na to – Tadeusz – powinien od swojego pracodawcy dostać medal za wzorową obywatelską postawę. Zbyt dużo złego się dzieje, bo ludzie albo boją się reagować, albo się im nie chce.
Moje refleksje są bardzo niecenzuralne. Bardzo lubię takich np.Tadeuszy i oby ich było coraz więcej. Dziękuję za ten artykuł.
… smutna historyjka… gdyby ak zdarzyło się w rzeczywistości, to należałoby dać sk**nowi łopatą w pysk!