„Wysocki – osobisty”– taki tytuł nosi nowy album Tomka Wachnowskiego, premiera odbyła się 28 lutego tego roku. W styczniu Wachnowski zagra koncert w Bolesławcu.
Autorem przekładów Wysockiego zaśpiewanych na płycie jest poeta Adam Ochwanowski. Oryginalnych interpretacji tych pieśni oraz aranżacji muzycznych podjął się Tomek Wachnowski. Towarzyszyli mu muzycy: Oleg Dyyak (cyja), Wojciech Front (kontrabas) i gościnnie Anna Dyyak (cello).
Na płycie znajduje się trzynaście utworów zaaranżowanych i wyprodukowanych muzycznie przez Tomka Wachnowskiego. Producentem i Wydawcą albumu jest Instytut Kultury Ireneusza Ślusarczyka. Płytę będzie można nabyć w sklepach muzycznych. Jest też dostępna w serwisach streamingowych, m. in. na Spotifay’u.
Materiału z płyty w wykonaniu Tomka Wachowskiego można będzie posłuchać w Bolesławcu 8 stycznia 2023 o godzinie 17 w Piwnicy Paryskiej. Bilety można kupić tutaj.
Podoba mi się ten Wysocki w wersji Wachnowskiego – napisał Robert Kasprzycki. Nie tylko dlatego, że jestem fanem obu poetów – podoba mi się, bo nareszcie słyszę, o czym pisał i śpiewał rosyjski bard. Niebagatelną rolę odgrywa tu zatem jeszcze jeden człowiek – Adam Ochwanowski, którego tłumaczenia są lekkie, nienachalne, nieforsowne, będące niekiedy bardziej parafrazami niż kalekimi kalkami ślepo przywiązanymi do oryginału. Co jednak zasługuje na szczególną uwagę to sposób potraktowania tych piosenek. Wachnowski śpiewa je z dystansem, nie chrypi, nie pluje się, nie udaje, że jest hiper-Wysockim (czy raczej hiperwentylowanym Wysockim), rozumie, że miarą przeniknięcia piosenki jest nie jej „odwykon”, lecz jej zrozumienie. Niestety bowiem zbyt często używając kawalkady i galopu, zapomina się o tym, że w piosenkach Wysockiego tkwi, prócz emocji, mądrość osaczonego, doświadczenie kogoś, kto wie, że nie wyrwie się z matni, kogoś, kto przeżył już sporo i chce po prostu przetrwać. Nie ma zatem galopad i aktorsko zachrypniętych ryków, nie ma walenia w struny gitary, nie ma pozowania na pierwszego batiara po tej stronie Sanu. Jest za to umiar, asceza, skupienie na tekście. Jest oszczędnie zagrana gitara, są fenomenalnie lekkie partie akordeonu Olega Dyyaka i głos Wachnowskiego – to spokojny, to ironiczny, to sarkastyczny – niezmiennie jednak rozumiejący, co jest w tekście grane. Wysocki przefiltrowany przez Wachnowskiego jest jak wysokiej klasy alkohol – nie każdemu posmakuje, a już najmniej tym, którym wystarczy, żeby ich sponiewierało. Wysocki przefiltrowany przez Wachnowskiego ma swój smak, kolor i moc. I co najważniejsze, po konsumpcji nie zarzekasz się, że już nigdy więcej, tylko masz ochotę na więcej.
foto: Rafał Klimek