Ruchy miejskie to grupy mieszkańców miast, którym zależy. W różnych formach, od happeningu, przez prowokacje po konsultacje i edukację starają się one uświadomić coś mieszkańcom miast, rozwiązywać i likwidować problemy, które władze mają w nosie.
Ruchy miejskie to coś, co nie ma szansy zaistnieć w Bolesławcu. Bo mieszkańcy Bolesławca też mają w nosie to, jak wygląda ich miasto. Zadowala ich jakiś świecący Mikołaj w samolocie w Rynku, nieczynny basen czy ścieżka rowerowa z kostki brukowej. Mają w nosie wspólną przestrzeń i racjonalność jej zagospodarowania, to jak „zaplanowano” budowę nowego osiedla, na co wydawane są publiczne pieniądze i to, kto nie odpowiada za głupie i nietrafione inwestycje w infrastrukturę. Publiczne pieniądze w naszym mieście nie są publiczne, są pieniędzmi władzy, które ta wydaje sobie jak chce. Bez konsekwencji.
Chciałbym wierzyć, że na przykład zielony płot wokół skateparku, pierdyknięty za 92 tysiące przy zabytkowym wiadukcie, przeleje czarę goryczy i zmusi kogokolwiek do działania wykraczającego poza ten post na Facebooku Młodzieżowej Rady Miasta. Chciałbym wierzyć, że płot zostanie oprotestowany, obśmiany, że władza zastanowi się dzięki temu, zanim zrobi kolejną głupią rzecz będącą dowodem bezmyślności w planowaniu miejskiej infrastruktury. Postawmy płot, bo młodzież śmieci… Komu przyszło do głowy, żeby na terenie obleganym przez dzieci i młodzież postawić kilkanaście takich rachitycznych koszyków na śmieci? Przepraszam za określenie „teren”. Jakbyście zapomnieli, to to się nazywa WIADUKT PLAZA!
Myślę czasem o tym, dlaczego bolesławianie mają w d… to, że plac przy Łokietka wygląda jak 25 lat temu (poza wielką tablicą reklamową udającą budynek), i dlaczego ktoś się zgodził na bunkier garażowy przy placu Popiełuszki. Na cholerę nam amfiteatr nad Bobrem za milion złotych z którego nikt nie korzysta, kto zgodził się na ohydny telebim przy BOK MCC i drugi na Centrum Wiedzy – skierowany na park i zupełnie absurdalny? I dlaczego cała ściana budynku obok biedronki przy Chrobrego jest mozaiką banerów, skoro po drugiej stronie drogi jest przepiękna przedwojenna kamienica.
Pokazaliśmy wczoraj na Bolec.Info jak wygląda to miasto, jak brzydki bywa Bolesławiec (zobaczcie), jak miasto słynące z pięknej ceramiki samo nie potrafi być estetyczne. Bo to co ładne niestety w większości mamy sprzed 39 roku. No chyba, że jak powiat bolesławiecki, obłożymy jedną z najpiękniejszych ulic miasta (Komuny Paryskiej) kostką bauma. Nie mamy uchwały krajobrazowej, mamy za to plagę banerozo-bilbordozy, w której w każdych wyborach przodują politycy ustawiając swoje facjaty na prowizorycznych stelażach gdzie popadnie, nawet w Rynku.
Ja doskonale rozumiem to, że władze miasta nie chcą, żeby im jakiś miejski plastyk czy architekt tłumaczył, że ich poczucie estetyki, tudzież smak deweloperów i sponsorów kampanii wyborczych nie powinny być priorytetami ładu przestrzennego. Ale może jest jednak w okolicach Ratusza jakiś zapomniany zięć radnego, albo koleżanka żony prezesa miejskiej spółki po architekturze czy planowaniu przestrzennym i nie ma akurat roboty… Krzywdy władzom nie zrobi, a może czasem odważy się zwrócić uwagę na to, że ta zielona siatka będzie wyglądała do dupy, a kolorystyka bloku zaproponowana przez dewelopera nie jest jest zbyt fortunna.
Komuś powinno zależeć na tym, jak wygląda nasze miasto. Może młodym? No ale oni po maturze spieprzają stąd raczej bez chęci powrotu. A może teraz, gdy uczą się zdalnie, coś kłuje ich w oczy i do czegoś sprowokuje ich myśl, że może jednak będą musieli kiedyś tu wrócić i żyć?
Dla refleksji wklejam tutaj część „Tez o mieście” uchwalonych przez pierwszy Kongres Ruchów Miejskich:
- Mieszkańcy mają niezbywalne prawo do miasta.
- Budżet partycypacyjny to tworzenie przez mieszkańców całego budżetu miasta. To nie tylko procedury, ale szeroki ruch społeczny.
- Zagwarantowanie sprawiedliwości społecznej i przeciwdziałanie ubóstwu i wykluczeniu jest obowiązkiem wspólnoty miejskiej.
- Rewitalizacja historycznych obszarów podtrzymuje tożsamość miast i jest warunkiem ich rozwoju. Nie może ograniczać się do remontów, musi być zintegrowanym działaniem wypracowanym wraz z mieszkańcami.
- Dość chaosu! Kultura przestrzeni zagwarantowana ładem prawnym pozwoli na podniesienie jakości życia w mieście.
- Demokracja to nie tylko wybory. Mieszkańcy mają prawo do realnego, opartego na wzajemnym szacunku, udziału w podejmowaniu decyzji o mieście.
Znacie kogoś kto nie ma tego gdzieś?