Przez kilka lat pracowałem dla Gazety Wrocławskiej, czyli dla Polskapresse (wtedy jeszcze pisano razem i z „e”). I była to świetna robota, w której nikt nie mówił co, jak i o kim masz pisać, a moi szefowie i współpracownicy, przynajmniej ci regionalni, świetnie uczyli zawodu i byli cholernie kompetentnymi ludźmi. Do dziś cieszę się, że mogłem pracować z takimi ludźmi jak Alina Gierak, Leszek Kosiorowski, Rafał Święcki, Ilona Parejko, Janusz Pawul czy Marcin Oliva Soto (który mimochodem przyłożył rękę do tego, że zostałem fotografem).
Pracując obserwowałem jak koncern przez lata zmieniał rynek lokalnych mediów. Kupował na przykład lokalne tytuły i doprowadzał do ich marginalizacji, jak to miało miejsce z Kurierem Południowo-Zachodnim czy Gazetą Wojewódzką – wywodzącymi się ze Zgorzelca silnymi swego czasu mediami. Przez lata obserwowałem tez marginalizację samej Gazety Wrocławskiej, która po fuzji ze Słowem Polskim miała być siłą, a stawała się słabością. Ale pamiętam też czasy, gdy w Bolesławcu funkcjonowała lokalna redakcja, a piątkowa Gazeta Wrocławska wychodziła z Magazynem Bolesławca tworzonym pod kierunkiem Katarzyny Żak. Tam naprawdę było co czytać i każdy zainteresowany lokalnymi sprawami mógł mieć poczucie, że ktoś tworzy medium dla niego.
Potem było coraz gorzej i gorzej, aż w końcu w Polskapresse zatrudniono „wizjonera”, Tomasza Wróblewskiego, który wprowadził projekt Polska the Times. Pod buńczucznym tytułem kryła się próba stworzenia ogólnopolskiej gazety z regionalnymi mutacjami. Miała ona skorzystać z tego, co wytworzyły lokalne redakcje, takie jak Gazeta Wrocławska. Projekt Polska zaowocował wycofaniem się z rynków lokalnych, powiatowych, czyli rezygnacją z tego, co dawało Wrocławskiej naprawdę lokalnych odbiorców, do których dotarcie teraz teoretycznie kupuje ORLEN (piszę „teoretycznie”, bo ja w lokalność tych mediów nie wierzę). Parę lat wcześniej bolesławianin znajdował w Gazecie Wrocławskiej nie tylko cotygodniowe kilka stron o Bolesławcu i okolicach, ale także codziennie przynajmniej jedną stronę informacji lokalnych. Polska the Times nie zajmowała się już w takim zakresie lokalnymi sprawami, miała ambicje warszawskie, nie bolesławieckie.
Do tego doszły spadki sprzedaży prasy drukowanej i rosnące w siłę lokalne, konkurencyjne media internetowe. No i ich bezpłatne gazety. Niby to dobrze dobrze, ale te lokalne media, nieumocowane w dużej firmie, były i są (zdecydowanie bardziej niż Gazeta Wrocławska), podatne na naciski i skłonne ulegać władzy w zamian za publiczne pieniądze. Niektóre powstały tylko po to, aby drenować samorządowe budżety.
Kiedy zaczynałem pracę w Gazecie Wrocławskiej, interesowała mnie jej niezależność. Brak nacisków ze strony władzy i zmuszania mnie do robienia rzeczy, których robić nie chcę, a które mają więcej wspólnego z prostytucją, niż z dziennikarstwem. Z tego samego powodu pracuję w Bolec.Info. Tutaj nie muszę nikomu wchodzić w d… ani się kłaniać. I tutaj nie usłyszę instrukcji jak mam o czymś napisać, albo ostrzeżeń, że napisać nie mogę, bo budżet się nie zepnie.
Ale niezależnych mediów jest coraz mniej, a ORLEN właśnie kupił Polska Press i RUCH. Czym to się może skończyć wiedzą Ci, którzy mają jeszcze siłę oglądać TVPiS i tę tępą rządową propagandę prymitywną tak, że aż trudno uwierzyć, że ktoś w nią wierzy. Czym staną się tytuły Polska Press pod kierunkiem ludzi pokroju Karnowskich, Ziemkiewiczów, Kurskich i Ziemców? Taką samą informacyjną kupą?
Wrocławska, mimo wieloletnich starań, na pewno nie pozbyła się wszystkich kompetentnych ludzi. Ale ilu ich zostanie pod kierunkiem PiS? Zajrzałem pierwszy raz od lat na stronę boleslawiec.naszemiasto.pl – to nasz „lokalny portal”, który miał być internetowym wcieleniem Gazety Wrocławskiej dla bolesławian. Zobaczcie TO i poszukajcie tam czegoś o Bolesławcu.
Gdy ktoś mi mówi, że chce zostać dziennikarzem, zwykle pukam się w głowę. Nie tylko dlatego, że to wybitnie stresujący, raczej mało opłacalny i niewdzięczny zawód (przynajmniej w skali lokalnej). Wydaje mi się, że to zawód bez przyszłości. A jeśli jakąś ma, to w dużych, silnych mediach ogólnopolskich, w literaturze faktu, czy niezależnych przedsięwzięciach takich jak na przykład projekt braci Sekielskich. Lokalnie i regionalnie zawód ten sprowadza się często do kopiowania i wklejania informacji i robienia dobrze samorządowcom za publiczną kasę albo szukania pudelkopodobnych newsów. Coraz trudniej znaleźć miejsca, w których można się go nauczyć. Coraz trudniej znaleźć miejsca, w których można go uprawiać.
Te 120 milionów na Polska Press z ORLENU to oczywiście promil przy miliardach na TVPiS. Ale ten promil sami finansujemy, tankując i kupując na ORLENIE. Nie musimy tego robić, nie musimy fundować władzy nowych, propagandowych zabawek. Bo to nie koniec, bo teraz naprawdę jestem w stanie uwierzyć, że ktoś z fajnym portfelem zasilanym przez naiwność podatników złoży za jakiś czas ciekawe propozycje Bolec.Info, czy innym lokalnym mediom. Odmowy nie będą łatwe, oferty mogą być poparte argumentami niefinansowymi, a walka ze sprzedaną już konkurencją równa nie będzie, co widać w każdym miejscu, w którym samorządy kupują sobie przychylność mediów.
Takiego ładnego tweeta zobaczyłem: Po co kupować respiratory, jak można kupić gazety i napisać w nich, że respiratory są?
I to jest prawda uniwersalna.
Czyli co wywalili tego „niezależnego” ale swojego Bernarda , czy nie , bo nie chce mi się czytać tej płaczliwej poezji klasy robotniczej? PiS zły a Tuskowe dobre , TVPis zły a TVPo i TVN (Tusk Network Vision) dobre i oczywiście „niezależne” jak towarzysz Bernard. TVPis i TVPo są dokładnie tak samo ścierwowate i po co to jęczeć bzdury.
Nie wywalili, sam odszedłem.
PiS zły a Tuskowe doprowadziły PiS do władzy.
TVPiS czy TVN to propaganda, ale ta druga przynajmniej zrobiona mniej siermiężnie.
Masz mózg w koleinach : )
Bernardzie,
Ja także uważam że wypunktowanie wątków ułatwia rozmowę… :-)
.
1. Jak i ja… więc w skrócie: BB = bolszewicki buc
.
2. Czy zgodzisz się iż tworzenie projektów w sferze mediów czyli narzędzi projekcji i kształtowania idei, opinii, wymiany poglądów, etc… – nie jest psychologicznie oraz społecznie neutralnym postępowaniem? – nawet pozbawiony większych ambicji i wewnętrznego napięcia intelektualnego człowiek który zajmuje się jeżdżeniem na rowerze, gotowaniem włoskich potraw lub kopaniem ogródka – robi to z jakiejś (innej) wewnętrznej potrzeby ale różnica jest taka iż jego działania nie mają na celu wpływanie na cudze postawy.
IMHO – nie potrafisz obiektywnie ocenić swojego postępowania i przeczysz sam sobie: moje określenie „naturalna konieczność ich publikacji” to nic innego jak opis realizacji twoich potrzeb intelektualnych oraz ambicji.
.
3. Tu natomiast bardzo trafnie opisałeś swój problem: niską samoocenę skutkującą brakiem pewności siebie. I rzeczywiście, zgodzę się z Tobą – mam ją dużo wyższą od Ciebie ponieważ w sprawach oczywistych i dobrze rozpoznanych mam niezachwianą pewność słuszności swojej postawy. A co gorsza – z wiekiem i doświadczeniem z nim przychodzącym – jej poziom jest coraz wyższy… :-)
Gębę staram się trzymać na kłódkę dopóki nie rozpoznam sprawy (do tego czasu używam zwrotów: „IMHO” lub „wydaje mi się że”).
.
4. To figura mająca na celu poprawę własnego samopoczucia – patrz p.3 ale doceniam iż we właściwy sposób użyłeś tu formuły „z mojego punktu widzenia”… :-)
Co do przyzwyczajenia – OK ale co do odporności – trudno sprawdzić…
.
5.
– Niezrozumienie zadań które postawili przed funkcjonariuszami zarządu PolskaPresse jej nadzorcy z BND jest wyrazem twej nieznajomości historii i braku podstawowej wiedzy społeczno-politycznej.
– Odmowy zapoznania się z nieznanymi sobie tematami, faktami czy opiniami dot. omawianych spraw nie można określić inaczej jak okazaniem pogardy dla wiedzy.
– W kultowym „60 Minut Na Godzinę” był taki skecz w którym kolesie przechwalali się kto jest mądrzejszy. Jeden z nich rzekł coś na kształt: – A ja to mam na regale półtora metra takich książek… :-)
Skąd wiesz że to są „niezłe dokumenty” (podaj tytuły, plizzzz) i czy jakość tych lektur aby na pewno pozwala chwalić się tym? Po tym co publikujesz na swym portalu a szczególnie po tym co teraz napisałeś – niestety pewien jestem słuszności użytego przez siebie zwrotu o „ciasnym horyzoncie, braku spostrzegawczości i poziomie indoktrynacji”…
Ponieważ uważam iż mimo pewnych zachwiań postrzegania rzeczywistości – jesteś człowiekiem bystrym i inteligentnym więc jedynym powodem dla którego grzęźniesz w ignorancji jest fałszywe szkiełko przez które patrzysz na świat – tym szkiełkiem jest niewiedza oraz zaczadzenie narkotycznym nektarem z zatrutego źródła. Dobitnym tego przykładem jest twój post z 08/12/2020 zaczynający się od słów „Są wolne media…” – z wyjątkiem ostatniego zdania.
.
6. Całkowita zgoda: żaden okupant nie dopuszcza możliwości funkcjonowania w okupowanym kraju (lub będącym obiektem rozpracowania) mediów nie będących pod jego kontrolą.
.
7.
– Co do braku nacisków – można by przyjąć to za dobrą monetę ale gdy poznamy twoje poglądy na problem relacji własnościowych w mediach (a które przedstawiłeś we wzmiankowanym poście) – te piękne szatki natychmiast opadają: a niby co mieli Ci odrzucać czy kwestionować jeśli pisałeś dokładnie to czego oczekiwali od Ciebie… ?!
Rozbawiłeś mnie – żadna forma cenzury ani nacisków w takich przypadkach nie jest potrzebna…
– Rząd + media = dyktatura – tu się zgadzamy…
– Nie bawi mnie bo jak powyżej opisałem – rozumiem przyczyny (vide punkt poprzedni)
– IMHO – w dużej części nauczyłeś się tam wielu rzeczy niepotrzebnych lub niewłaściwych (z punktu widzenia polskiego lokalnego czytelnika: podkreślam: POLSKIEGO). Wypaczono Ci poglądy na temat choćby tożsamości narodowej (dokładnie tak samo jak robili to komuniści za pierwszej komuny) – chłopaki z agendy szwabskiego wywiadu zrobili z Ciebie internacjonalistę. Jedyna różnica iż tym razem – z teutońskim zabarwieniem: nawet chyba nie zauważasz że prezentujesz poglądy charakterystyczne dla niemieckiej agentury wpływu.
.
8. Nieprawda,
– Boczysz się na nich ponieważ odebrali Ci komfort bytu i brutalnie naruszają przekonanie o słuszności wpojonych Ci (patrz powyżej) zapatrywań. To że kogoś nie lubimy nie oznacza że mamy uświadomione z jakiego powodu się to dzieje: mało osób analizuje przyczyny swoich antypatii. Ty nie dokonałeś takiej analizy co potwierdzasz stwierdzeniami wskazującymi iż nie rozumiesz topografii politycznej dzisiejszego PRL-Bis (przypominam: „państwo socjalistyczne nowego typu”).
– Nie zauważyłeś że harce platfusów były preludium działań pisiorów – wcześniejszym etapem realizacji budowy tego „państwa nowego typu”; analogicznie jak w minionych latach „epidemie” Eboli, ptasiej, świńskiej grypy i jakich tam jeszcze – testami operacyjnymi przed kowidem. Nadzorcy Koryta po prostu badali dokąd mogą się posunąć – a gdy wyniki były zadawalające – podstawili kolejną ekipę kukiełek których zadaniem jest dokończyć destroyera i zostawić spaloną ziemię – grunt pod Nowy Szczęśliwy Świat.
.
W tym miejscu przyznam Ci się iż ja sam w takim samym dyskomforcie pozostaję od wczesnych lat 90-tych, kiedy powróciłem z USA w pełni (oczywiście naiwnie) przekonany że wróciłem do demokratycznego i kapitalistycznego – wolnego kraju. Ba – byłem z tego nawet dumny!
Pierwszą osobą która zapoczątkowała proces mojego trzeźwienia był mój wrocławski sąsiad, o dziwo – teść niejakiego Rafała Dupkiewicza (tu śmieszek… :-).
Na pytanie o perspektywę przemian po 1989 Pan Janicki (rozsądny człowiek mimo iż funkcjonował w układzie) odpowiedział mi tak:
– Nie, nie ma pan racji młody człowieku (AD 1991): ten kraj nie znormalnieje za rok, dwa czy pięć… Najpierw musi wymrzeć moje pokolenie – a potem to i tak nic nie wiadomo…
Jak widzimy – III i IV pokolenie UB zgrabnie spędziło do narożnika III i IV pokolenie AK i w ten sposób pokazało się iż sąsiad miał stuprocentową rację…
.
9. Radość moja i zgoda po całości…
.
10. Doceniam tę uroczą ironię… :-)
.
11. Zapomniałeś nadmienić cokolwiek o szwabskim nacjonaliźmie, Meine Herr… :)
.
12. Dyspozycyjni funkcjonariusze medialni opresyjnej władzy – znasz takie określenie? Po naszemu – tajni funkcjonariusze służb pierwszej komuny legendowani w drugiej jako tzw. dziennikarze – patrz: komusze kurwy medialne.
.
Aloha… :-)
Mirek
Zatem:
1. Szkoda czasu.
2. Zgodzę się z jednym zastrzeżeniem, większość moich pól działania absolutnie nie wynika z ambicji.
3. Niska samoocena skutkującą brakiem pewności siebie. Zgadzam się.
4. Nie kumam.
5. Nie mam pogardy dla wiedzy. Mam za mało czasu na treści dla mnie mniej istotne.
„Szukając Vivien Maier”
„Malarka i złodziej”
a to tylko początek listy.
Nie chwalę się tym, tylko informuję.
6. Jedynym okupantem w Polsce jest głupota.
7. Twoje diagnozy na mój temat mnie nudzą i męczą. Dlatego znaczne fragmenty pomijam.
8. Uważam, że winą PO są rządy PiS.
11. Niemiecki nacjonalizm mnie nie dotyka i nigdy nie odczułem. Polski owszem.
Bernardzie,
Na kanwie naszej przelotnej znajomości po raz kolejny spróbowałem zapoznać się z twoją twórczością na tym portalu i mózg mnie po raz kolejny rozbolał…
Ponownie stwierdzam iż ciasny horyzont umysłowy przez który obserwujesz świat i próbujesz go analizować, brak spostrzegawczości i wysoki poziom indoktrynacji uniemożliwia Ci dokonanie zasadnych i rzetelnych analiz do których aspirujesz.
Niestety, poziom twych ambicji publicystycznych jest zbyt wysoki do poziomu twych możliwości analitycznych.
.
Brednie które wypisujesz na temat tzw „wolnych mediów” i „niezależnych dziennikarzy” w PRL-Bis (nie ważne czy to za PiS-u, PO, SLD czy innych jeszcze neo-marksistów) – dowodzą tego iż kompletnie nie rozumiesz w jakim kraju żyjesz i co jest tu naprawdę grane.
.
Otóż – tym kraju nie ma wolnych dziennikarzy w zwyczajowym, klasycznym rozumieniu – jedynie ty za takich uważasz lewackich funkcjonariuszy medialnych nakręcanych przez Nadzorców Koryta. I niestety, ty sam do nich należysz…
Nie rozumiesz prawdy podstawowej (niestety nie ty jeden): w tej posowieckiej kolonii zarządzanej przez kolejne ekipy obcej agentury główne pole walki dzieli się między nienawidzące się i walczące o dostęp do koryta, wrogie sobie sekty tej samej religii marksistowskiej.
Dzieje się tak ponieważ istotą upadku” komunizmu była jego transformacja w ustrój wygodniejszy komunistom i ezwzględnie eliminujący jakąkolwiek konkurencję.Już pan towarzysz Kiszczak w latach 80-tych powiedział iż „będzie to państwo socjalistyczne nowego typu” oraz: „do rozmów (Okrągłego Stołu) dopuściliśmy jedynie element sprawdzony i pewny”.
I to przesłanie powinno do ciebie dotrzeć…
.
Tylko w takim systemie, na takim zadupiu i na takim publicystycznym bezrybiu osoby takie jak ty mogą prezentować wykwitów swoich niezrealizowanych marzeń o karierze Conrada-Korzeniowskiego czy B. Prusa.
Pogódź się z moją szczerością: powinieneś znaleźć sobie inną robotę ponieważ nie dość że minąłeś się z powołaniem to jeszcze robisz krzywdę czytelnikom twoich opowieści dziwnej treści…
.
Nie powiem że straciłem pół godziny na tę odpowiedź: sprowokowało mnie to do kolejnych rozmyślań o pustce intelektualnej panującej na lewicy – takie zdarzenia utwierdzają mnie w twierdzeniu że komunizm jest największym złem tego świata: odbiera ludziom rozum…
.
Mirosław Parejko
Mirosławie…
Ból Twojego mózgu sprawia mi przykrość, obawiawam się jednak, że nie jestem jedynym sprawcą.
Być może „ciasny horyzont umysłowy przez który obserwuję świat i próbuję go analizować, brak spostrzegawczości i wysoki poziom indoktrynacji uniemożliwia mi dokonanie zasadnych i rzetelnych analiz do których aspiruję.”
Problem w tym, że ja nie aspiruję : )
Ambicji również mam niewiele, publicystycznych wcale.
Cieszę się z Twojego poczucia, że wiesz lepiej i więcej. U mnie niestety wątpliwości górują nad przekonaniem o własnej nieomylności. Zapewne dlatego się nie rozumiemy.
Co do roboty dla mnie, znalazłem inną lata temu, luz. Ale czasem jeszcze piszę, więc omijaj, by omijać ból. Z powołaniem jednak się nie minąłem, bo żadnego nie dostąpiłem.
Pozdrawiam serdecznie i życzę bezbolesnego mózgu.
Nie ma wolnych mediów – jest płatnik.
Rozsądny człowiek może wysnuć z dealu sprzedaży Polakom przez Niemców mediów 3 wnioski:
1. Przeciwnicy tego dealu gotowi są posunąć się nawet do tego, żeby otwarcie bronić niespotykany na świecie udział obcego kapitału w rodzimym rynku medialnym. Przecież każdy ekspert wskaże to jako zagrożenie. Każdy, który pracuje na rzecz własnego kraju.
2. Jak widać, Niemcy są w stanie przeliczyć tę qasi opozycję w PL na pieniądze i nie straszne im oddanie nawet takiego bastionu w ręce kaczystowskiego reżimu, gdy w grę wchodzi odpowiednia kwota.
Mikołaj nie istnieje, a Niemcy mają praworządność, sądy i wszystko inne w samej d***e, bo celem jest zwyczajne maksymalnie długie i maksymalnie możliwe bogacenie się na głupszych od siebie frajerach, łasych na pieniądze w takim stopniu, że są w stanie poświęcać swoje dni na walkę o interesy obcych państw.
3. Trzeci wniosek? Proszę wysnuć samodzielnie i odpowiedzieć na pytanie. Kto w tej całej sytuacji jest tym głupszym, łasym na kasę frajerem, gotowym walczyć o obce interesy, kosztem własnego państwa?
Są wolne media i wolni dziennikarze. Płatnik nie musi być cenzorem. Można zarabiać na mediach i robić je zgodnie ze swoim sumieniem.
Udział obcego kapitału jako zagrożenie… Narodowe nie znaczy dobre, narodowe znaczy krótkowzroczne. Najważniejszych problemów świata same pojedyncze narody nie są w stanie ani ogarnąć, ani rozwiązać. Większym zagrożeniem dla mediów jest własność państwowa czy samorządowa, niż zagraniczna. Nie pamiętam z Polska Press żadnych sugestii czy nacisków związanych z publikacjami o Niemcach czy Polakach. Pamiętam, że było uczciwie i bezstronnie.
Niemcy nie mają praworządności w dupie. Oni po prostu patrzą do przodu dużo dalej niż my. Na ich miejscu też zwijałbym swój biznes z Polski gdy tylko znajdzie się kupiec. Pamiętam antyniemieckie szczucie Dudy na Rynku w Bolesławcu.
Dla mnie „głupim łasym na kasę frajerem” w tej sytuacji jest społeczeństwo, które pozwala się ogłupiać władzy za swoje pieniądze.
Bernardzie,
Na wstępie trochę lukru:
Dziękuję za odpowiedź i doceniam ją – jesteś godnym uznania (i rozpowszechniania) chlubnym wyjątkiem: przykładem osoby z niesłychanie rzadkim darem odwagi cywilnej i odpowiedzialności za swe słowa – szczególnie pośród osób o lewicowej orientacji: Brawo!
(przykład niedawnych publicznych zachowań niejakiego Krzysztofa G. tylko potwierdza tę opinię… :-)
No i zwierzę Ci się iż dawno nikt z twej strony ideolo-barykady nie sprowokował mnie do pisaniny w tak wyważony sposób w jaki to zrobiłeś powyżej…
.
A teraz do rzeczy:
Niestety, co do twych ambicji i aspiracji – mam tzw. zdanie odrębne: regularność publikacji na tym portalu przeczy twym słowom a nie potrafię znaleźć innej przyczyny dla której co jakiś czas akurat to robisz. Moim zdaniem twoją wewnętrzną potrzebą intelektualną jest przelewanie za pomocą klawiatury swych spostrzeżeń i przemyśleń ale ponieważ pisanie do szuflady to zajęcia dla masochisty – naturalną jest konieczność ich publikacji.
.
Wskazać także muszę próbę ewidentnej manipulacji z twojej strony: to nikt inny jak Ty sam próbujesz zasugerować iż ja „wiem więcej i lepiej” – a tymczasem ja nic takiego nie napisałem ani zasugerowałem. Jedyne co zrobiłem to przedstawiłem swoją osobistą opinię, nie klasyfikując jej w hierarchii ważności, mądrości czy zgodności z prawdą.
Tobie natomiast udało się w swoim felietonie zamieścić jako pewnik kilka oryginalnych prawd objawionych co spowodowało ten właśnie osławiony mój ból mózgu (casus Sekielskich tu na czele), które teraz nie dość że przedstawiasz jako „wątpliwości” to jeszcze próbujesz ich użyć przeciwko mnie.
I właśnie z powodu tej różnicy twierdzę iż próbujesz obsmarować swego rozmówcę wkładając w me usta słowa których nie powiedziałem.
Sądzę także iż to moja bardzo krytyczna ocena twych przemyśleń spowodowała chęć odwetu w postaci przedstawienia mnie jako zarozumialca i aroganta.
.
Pozwoliłem sobie w taki sposób ująć moje odrębne widzenie omawianych tematów ponieważ dla odmiany – ja nie mam najmniejszych wątpliwości co do ich istoty – np. ustroju i charakteru państwa w którym obaj żyjemy.
Tylko ślepy lub nierozgarnięty nie potrafi poskładać tego w kupę – niestety z jednym, smutnym dla polskiego patrioty wnioskiem.
.
Jeśli chodzi natomiast o wspomniane twoje wątpliwości – ciężko je dostrzec gdy piszesz w taki a nie inny sposób np. o Gazecie Wrocławskiej, organie szwabskiej szczujni propagandowo-kolonizacyjnej PolskaPresse, zadaniem której było i jest przygotowanie kolejnego Drang Nach Osten – i kiedy fałszywie kreujesz ten koncern na zbawcę polskiego czytelnika lokalnego.
Posłuchaj co na YT opowiada na takie tematy niejaki Jurij Bezmienow (dotyczy to działań nie tylko sowieckich służb):
https://www.youtube.com/watch?v=31ACzLiv-X4&ab_channel=MarcinW albo zapoznaj się z tym co przedstawia na swoich billboardach inna szwabska szczujnia futrowana przez BND – Stroer.
.
Pozwól więc że Cię sprostujęw tym wątku: lokalna prasa z definicji (która umkła Ci nieopatrznie) winna znajdować się w lokalnych rękach a nie w centralnych (np. – wrogiego Polakom rządu: czy to komuchów, platfusów czy też innych pisiorów) czy jeszcze gorzej – zagranicznych (np – we wrogich Polakom obcych koncernach).
Dlatego właśnie dawniej nazywana była „lokalną”…
Sądzę więc że przyjąłeś fałszywe założenie w tej ocenie i stąd cała dalsza twoja tyrada moim zdaniem – psu na budę…
No i czytając zdanie: „Kiedy zaczynałem pracę w Gazecie Wrocławskiej, interesowała mnie jej niezależność” – parsknąłem perlistym śmiechem – właśnie z tego powodu…
Ale aby być uczciwym – z takimi twoimi stwierdzeniami „Niektóre powstały tylko po to, aby drenować samorządowe budżety” czy „Lokalnie i regionalnie zawód ten sprowadza się często do kopiowania i wklejania informacji i robienia dobrze samorządowcom za publiczną kasę albo szukania pudelkopodobnych newsów„ – całkowicie się zgadzam i uważam je za 100% trafione…
(odnośnie „samorządów” mam swoją kolejną teorię – to zostawmy na inną okazję)
.
Kompletnie niepotrzebnie jednak w ostatnich akapitach boczysz się na złowrogich pisiorowych funkcjonariuszy medialnych – przecież to ideowi bracia twoich ulubieńców z Platformy: i jedni i drudzy to bękarty Okrągłego Stołu który jest matką chrzestną wszystkich patologii PRL-Bis.
Przecież sam tow. Kiszczak stwierdził jeszcze w latch 80-tych że „do tych rozmów dobraliśmy element sprawdzony i pewny”… A Lech jak wiemy – popijał wtedy i zakąsza; czy sądzisz że Jarosław nic o tym nie wiedział?.
A nieco później jeszcze Czesław dodał: „zbudujemy państwo socjalistyczne nowego typu”… :-)
.
W jasny sposób wynika z tego że obecni właściciele twojej ulubionej gazety i ich poprzednicy to członkowie dwóch frakcji wyznawców tej samej religii marksistowskiej – śmiertelnie nienawidzących się (często na pokaz) i bezwzględnie walczących o dostęp do koryta. To bracia ideologiczni z tego samego ojca i matki – Ludowej Ojczyzny!
Należy jeszcze przypomnieć że to wszyscy krajowi obywatele podatnicy (czyli także i Ty) – zapłaciliśmy za ten transfer z rąk jednych szabrowników w łapy drugich – dając przy tym Szwabom zarobić kupę kasy. Fajnie, nieprawdaż… ?!
Odpowiedz: czy jest w związku z tym sens obrażać się na potomków najeźdźców i wieloletnich, aż po dzień dzisiejszy – okupantów polski?
Przecież chyba nie po to sowieci przemocą, terrorem i krwią elity Polaków-patriotów zdobyli władzę aby oddawać ją w jakieś nieodpowiedzialne ręce… ?
.
Podsumowując:
Tak więc – pomimo poważnych rozbieżności naszych zdań zrobiłeś mi przyjemność odpowiadając w sposób niekoniecznie przekonywający ale za to merytoryczny i sympatyczny a jeśli życzysz sobie obalić moje powyższe tezy i oceny – czekam z niecierpliwością…
Mam nadzieję że odpowiedziałem Ci równie satysfakcjonująco jak Ty mnie i tym samym ciepło pozdrawiam…
Mirek
PS
A co do współsprawców mego bólu mózgowego masz całkowitą rację – gdy tylko wsadzę nos w komputer – na każdym kroku natykam się na osoby publikujące podobnego rodzaju fiki-miki… :-)
Dzięki za miłe słowa pod moim adresem, co do Twoich pozostałych słów:
1. Zachowania niejakiego Krzysztofa G. mam głęboko i nie śledzę.
2. Piszesz: „Moim zdaniem twoją wewnętrzną potrzebą intelektualną jest przelewanie za pomocą klawiatury swych spostrzeżeń i przemyśleń ale ponieważ pisanie do szuflady to zajęcia dla masochisty – naturalną jest konieczność ich publikacji.”
Stworzyłem niegdyś ten portal, pozostaję autorem, gdy mam ochotę to coś piszę, zamieszczam zdjęcia lub filmy. Nie mam jednak jakichś związanych z tym ambicji.
3. Pewność z jaką piszesz, co piszesz pozwala zakładać, że myślisz że „wiesz więcej” lub lepiej. Ja zawsze ludziom takiej pewności zazdroszczę, a w sobie z wiekiem odnajduję jej coraz mniej. Jakiekolwiek próby manipulacji z mojej strony są niezamierzone.
4. Nie muszę przedstawiać Cię jako zarozumialca czy aroganta, bo nie to jest moim celem. Z mojego punktu widzenia skutecznie robisz to sam. Poza tym jestem przyzwyczajony do krytycznych ocen moich działań i mocno na nie zaimpregnowany.
5. Kiedy piszesz o Gazecie Wrocławskiej, jako o „organie szwabskiej szczujni propagandowo-kolonizacyjnej PolskaPresse zadaniem której było i jest przygotowanie kolejnego Drang Nach Osten” to nie chce mi się już z Tobą dyskutować. Nie mam też ochoty oglądać na YT filmiku z Bezmienowem, mam do obejrzenia dwa niezłe dokumenty i trochę książek w kolejce do przeczytania.
6. Lokalna prasa oczywiście powinna się znajdować w rękach lokalnych. Mmy wiele przykładów i efektów. Będzie tylko gorzej.
7. Kiedy pracowałem w Gazecie Wrocławskiej ANI RAZU nie odczułem żadnych nacisków ani manipulacji politycznych czy innych pod adresem tego, co proponowałem do gazety. W żadną stronę. Po przejęciu mediów przez rząd nie będzie na to szans. Może Cię ta informacja bawić, ale ja po prostu nie mam powodu kłamać na temat swojej dawnej pracy. Przepracowałem tam chyba ze cztery lata i wiele się tam nauczyłem.
8. Ja się nie boczę na PiS. ja po prostu wiem co oni zrobią z tymi mediami. To samo zresztą co zrobiłoby PO, tylko ci drudzy udawaliby, że tego nie robią i stosowaliby mniej ubeckie metody. Efekt byłby podobny.
9. PO to nie moi ulubieńcy, ja nie mam ulubieńców. Zupełnie serio uważam, że obecna opozycja w większości jest żenująca jak rządzący.
10. Cieszę się, że Kiszczak jest dla Ciebie wiarygodny. To ważne, żeby mieć kogo cytować i komu wierzyć : )
11. Niemcy sprzedając Polska Press rządowi robią dobry biznes, na ich miejscu zrobiłbym to samo. Z kraju odradzającego się nacjonalizmu nie wracają do siebie tylko idioci. Ja się ani na nich nie obrażam, ani nie uważam ich za okupantów.
12. Nie wiem o co ci chodziło z Sekielskimi.