Z doświadczenia możemy wysnuć wniosek, jaki władza PiS wyciągnie z wyborów. Że trzeba ostrzej i mocniej, bo skoro tyle już zrobiono dla zawłaszczenia państwa, sprostytuowania mediów publicznych (i nie tylko), uzależnienia władzy sądowniczej od swoich, szerzenia homofobii, nienawiści i dzielenia ludzi, a mimo to Andrzej Duda wygrał tylko o włos, to trzeba dalej iść tą drogą. Tylko teraz jeszcze mniej się trzeba certolić z gorszym sortem, hołotą i i innymi nieprawdziwymi Polakami.
Władza musi mieć jeszcze głębiej jakieś inteligenckie fumy, dywagacje wykształciuchów, prawa człowieka, prawo i zasady. Musi jeszcze mocniej uwłaszczyć się na Polsce, aby mieć pod kontrolą więcej i żeby każdy, kto zechce jej się przeciwstawić, zastanawiał się znacznie dłużej nad tym, czy na pewno mu się to opłaci.
Niezadowoleni mogą wyjechać. I myślę, że naprawdę wyjedzie wiele osób, nie tylko LGBTQ+, choć oni pewnie już się pakują.
Wyjadą raczej nie tam, gdzie prezydent wyrusza w pierwszą podróż, raczej nie do Watykanu, raczej do cywilizacji.
To nie jest kraj dla młodych ludzi i trochę tym młodym zazdroszczę swobody w poruszaniu się po świecie, swobody w operowaniu językami innymi niż ojczysty język nietolerancji, podziałów i nienawiści.
Powyższą fotografię zrobiłem podczas wizyty Andrzeja Dudy w Bolesławcu. Zupełnie nieskromnie powiem, że to dobre, reporterskie zdjęcie: jest moment, spojrzenie, wdech, kontrast, napięcie. Troszkę jakby kolega z gwizdkiem zastanawiał się patrząc na policjanta, czy na pewno zagwizdać. I gwizdał, bo jeszcze może. Zupełnie serio uważam, że za pięć lat mogę takiej sytuacji nie uchwycić. Bo ludzie, którzy zechcą wygwizdać kandydata PiS, mogą być spacyfikowani zanim pojawią się na wiecu.
Oczywiście nie pochwalam przychodzenia na cudzą imprezę i zakłócania jej. Ale też doceniam odwagę cywilną ludzi, których na to stać. I rozumiem motywy. Poza tym, skoro urzędujący prezydent może w niemal przygranicznym mieście szczuć Polaków na Niemców, to czym przy tym jest zwykłe gwizdanie?
Tym razem skończyło się na wylegitymowaniu po demonstracji kilku osób otoczonych przez chyba 20 policjantów. Za pięć lat policjanci mogą ich po prostu spakować do suki przed wiecem, bo na to pozwoli wówczas prawo uchwalone na kolanie przez kolegów Ziobry przy okazji jakiejś epidemicznej specustawy. Co więcej, jest duża szansa, że za pięć lat nie dowiecie się o spacyfikowaniu antyreżimowych już wówczas demonstracji, bo nie będzie miał kto Was o tym poinformować. Bo media niezależne państwo może wykupić lub wykończyć. A ostatni uczciwi dziennikarze zmienią zawód, albo sprzedadzą się do mediów publicznych.
PiS nie może sobie pozwolić na ryzyko takie, jak w tych wyborach, na ryzyko przegranej, która doprowadziłaby do nieuchronnego rozliczenia wszystkich nadużyć i zatrzymania procesu psucia państwa według pomysłów Kapitana Żoliborza. Już teraz wiele procesów trudno byłoby cofnąć. A co będzie za kilka lat?
Tydzień temu miałem szczęście rozmawiać z Tadeuszem Rolke, 91-letnim wspaniałym, znanym i cenionym fotografem, w którego życiorysie jest i Powstanie Warszawskie, i komunistyczne więzienie, i emigracja, i powrót do Polski, która jeszcze nie była wolna. Jest też w jego życiu mnóstwo wrażliwości na ludzi, tych zwykłych i tych niezwykłych.
Na koniec wywiadu (całość tutaj) spytałem go o rady dla fotografujących. Powiedział tak:
„W tej chwili mamy szaloną potrzebę tolerancji. Fotograf za tym aparatem powinien być humanistą, dbającym nie tylko o siebie, ale znającym bolączki świata. Mamy co chwilę przykłady tego, co się dzieje z faszyzmem, nazizmem czy nacjonalistami, czy w naszym kraju, czy poza naszym krajem. Mamy fatalne przykłady, żeby nie brać udziału w tych wszelkich, ohydnych poczynaniach powodowanych przez polityków, przez przedziwny system, który zapanował w świecie.
Ten liberalny kapitalizm miał być receptą na sposób życia milionów ludzi, okazało się że to zawiodło. Nie ma systemu idealnego i musimy w każdym systemie cierpieć.
Fotograf może się minimalnie przysłużyć do tego, żeby ludziom troszkę ulżyć i pomóc. I skoncentrować się na prawdzie i na dobrym, humanistycznym przesłaniu. „
I tak sobie myślę, że to nie są słowa skierowane tylko do fotografów. Że skoncentrowanie się na prawdzie i humanistycznym przesłaniu ma głęboki sens. Że jeśli nie mówimy o obłudzie, nie wyrażamy swojego sprzeciwu wobec zła, to się zgadzamy. Że milczenie zawsze jest zgodą. A bywa współudziałem.
Więcej zdjęć z wiecu wyborczego w Bolesławcu znajdziecie TUTAJ.