2500 plastikowych butelek, które widać na powyższym zdjęciu to dar od myśliwych kilku kół łowieckich dla bolesławieckiego szpitala (szczegóły TUTAJ). Miłośnicy zabijania przyrody postanowili jeszcze bardziej pokazać to, jak bardzo mają ją gdzieś. No i w mieście, w którym woda z kranu nadaje się do picia, a plastiku wala się wszędzie od cholery, kolportują go jeszcze więcej.
Jeśli ktoś ma problem z piciem wody z kranu, to są jeszcze jakieś duże zbiorniki zwrotne z tworzywa czy też butelki szklane, ale może myśliwi myślą, że plastik to taki ołów dla ludu?
Mam w oczach tę idiotyczną grafikę Polskiego Związku Łowieckiego, która pojawiła się wówczas, gdy sejm zajmował się kretyńskim pomysłem pokazywania dzieciom tego, jak się zabija zwierzęta:
Drodzy myśliwi: Weźcie wy swoje dzieci na polowanie, kupcie im wodę w plastiku w ramach szacunku do pożywienia i budujcie tę swoją tożsamość narodową.
A tak przy okazji… interesujące są te nazwy kół łowieckich, prawda? Szarak, Słonka, Krzyżówka, Cyranka, Cietrzew, czy Głuszec… Wyobrażam sobie jakby np. jakiś narodowosocjalistyczny dyktator nazywał swoje oddziały: Żyd, Cygan, Polak, Rosjanin, albo coś w tym stylu. Ale on nie miał takiej fantazji.
P.S.:Więcej po polowaniach z dziećmi znajdziecie TUTAJ.