kwi 29, 2019
2510 Wyświetleń
7 0

Gottlob Liebner – zapomniany ogrodnik

Napisany przez

Nieustannie toczące się procesy zmian powodują, że znane od lat obiekty znikają lub zmieniają swoje przeznaczenie. Również wydarzenia polityczne i militarne wpływają na losy ludzi i obiektów. W historii Bolesławca takich zmian również nieco było. Wojna trzydziestoletnia, wojny śląskie i II wojna światowa są prawdopodobnie największymi wydarzeniami, które wpłynęły na oblicze i sytuację miasta. Po pierwszej z wymienionych, w mieści pozostało przy życiu mniej niż stu mieszkańców i radykalnie ograniczono swobodę religijną. Po drugiej zmienił się władca i stolica. Po trzeciej doszło do całkowitej wymiany ludności i zniszczenia liczącego setki lat dziedzictwa kulturowego. Można toczyć spory, co jeszcze do tej listy skarg dopisać, ale nie ich mnogość jest przedmiotem tekstu.

24 lata po zakończeniu pierwszej wojny śląskiej, 12.VII 1766 r., obywatelstwo miejski uzyskał Gottob Liebner. Był z pewnością wykształconą osobą, ponieważ w tym samym roku został podkomorzym (używając współczesnych słów skarbnikiem miejskim) i senatorem (członek władz miasta). Był również budowniczym i położył niemałe zasługi w ukształtowaniu wieży ratuszowej. Według dyrektora sierocińca i redaktora Bunzlauer Monatsschrift zum Nutzen und Vergnügen Erdmanna Friedricha Buquoi, Gottlob Liebner urodził się w 1739 r., czyli jeszcze w czasach habsburskiego panowania nad Śląskiem. Uczęszczał do gimnazjum w Görlitz, gdzie pasjonował się geologią. Później zmienił jednak swe zainteresowania i zajął się uprawą kwiatów.

Za 5 talarów gotówką zakupił grunt u podnóża muru zamkowego. Musiał być to bardzo lichy grunt, bo później wydał ok. 800 talarów na jego ukształtowanie, w ramach którego powstały tarasy, które zdaje się, w niezbyt zmienionym stanie dotrwały do dnia dzisiejszego. A lokalizacja była perfekcyjna – południowa ekspozycja z murami, które akumulowały ciepło. Żeby zapewnić roślinom wodę wykonał kanał, który dodatkowo był źródłem energii stojącego poniżej młyna (Sandmühle).

Sztuki ogrodniczej uczył się z książek, ale i u ówcześnie najlepszego znawcy tulipanów w okolicy Bolesławca – ogrodnika hrabiego Frankenberga z Raciborowic. Oczywiście nie tylko tulipany były przedmiotem jego zainteresowania. Spod jego pióra wyszła książka Die Nelke, deren Schönheit, Pflege und Fortpflanzung – Goździk, jego piękno, pielęgnacja i rozmnażanie.

Wtedy, tak jak i dziś, florystyczną potęgą były Niderlandy. Od 1776 r., a dokładnie z Haarlemu, nabywał cebulki. Z Erfurtu dla odmiany kupował goździki i pierwiosnki. Ale, co najciekawsze, uzyskiwał własne odmiany, rozsławiając swój pachnący ogród i miasto. Swoje wyroby sprzedawał nie tylko w Niemczech; miał klientów w Polsce i Danii. Żeby zdać sobie sprawę z wielkości jego ogrodu wystarczy podać, że w 1785 r. uprawiał 400 odmian tulipanów, a ponadto oferował jaskry, hiacynty w odmianach pojedynczych i wielopłatkowych, goździki, pierwiosnki, narcyzy i żonkile. Nic więc dziwnego (już po śmierci, zmarł 11.XI 1799 r.) że w Oekonomische Hefte für den Stadt- und Landwirth (Zeszyty ekonomiczne dla gospodarza miasta i wsi) z 1801 r. uznany został, po ogrodniku Weißmantlu z Erfurtu, za drugiego znaczącego w Niemczech.

Ogrodnicza aktywność Liebnera pokrywała się z czasami protekcjonizmu, gdy władcy Prus niechętnie akceptowali odpływ pieniędzy z królestwa i tym samym doskonale wstrzelił się w oczekiwania władzy. W Schlesische privilegierte Zeitung (106/1780) oferował cebulki tulipanów w trzech klasach po odpowiednio 3, 2 i 1 talar za 100 szt.

 

Il.1 Strona tytułowa gazety z pruskim orłem

W wydanym w 1783 r. Journal für die Gartenkunst Liebner został opisany jako jeden z tych ogrodników, dzięki którym nie trzeba wydawać ciężkich pieniędzy za granicą na zakup pięknych roślin. Zauważono wydawany przez niego katalog z ilustracjami i cenami roślin. Tekst poświęcono goździkom, które w zależności od koloru i kształtu kosztowały od 1 do 4 sr. gr. oraz od 1 do 10 talarów. Dla porównania wartości warto podać, że wykonany cztery lata wcześniej ołtarza do kościoła dominikanów (dziś stoi w południowej nawie fary) kosztowało 246 talarów. Za tę kwotę można było więc kupić zaledwie 24 najdroższe cebulki, co nie znalazło uznania w oczach autora artykułu. Wydaje się aż nieprawdopodobne, że ta cena była tak wysoka.

Il. 2 Ołtarz podominikański

Ale w czasach, gdy za pośrednictwem Internetu, odpowiedzi i głupstwa nie były rozpowszechniane w milisekundowych odstępach, drukiem w Gartenkalender auf das Jahr 1784, ukazała się obszerna odpowiedź Gottloba Liebnera, z informacją, że te ceny były na 1782 r. i obecnie są niższe.

Innym porównaniem cenowym jest cena wrocławskiego szefla (odpowiednik 74 litrów – ok. 57 kg) pszenicy, który kosztowała 2 talary i 22 sr. gr. Gdyby ten sam przelicznik stosować dziś, to najdroższa cebulka kosztowałaby 46 zł (choć to przeliczenie jest również wadliwe, bo nie uwzględnienia spadku cen zbóż dzięki mechanizacji i nawozom).

Wątpliwe jest, że ogród przetrwał lata pożogi napoleońskiej. Tarasy były niezagrożone, bo nie zasłaniały pola ostrzału. Ale Francuzi na poważnie rozpatrywali wyburzenie kościoła ewangelickiego. Taki los pewnie by spotkał niewielki budynek stojący na krawędzi tarasu. Pozbawiony wprawdzie został inicjałów ogrodnika i jednocześnie budowniczego założenia, które w ozdobnym kartuszu były nad wejściem. Obiekt w pewnym sensie zagadkowy, bo już Artur Schiller nazwał go kapliczką. Wątpliwe jednak, by pełnił wcześniej funkcje sakralne. Liebner był raczej ewangelikiem, więc do zbudowanego w miejscu zamku kościoła miał kilka kroków. Poza tym w tradycji protestanckiej takich obiektów się nie stawia. Mowa więc raczej o pawilonie ogrodowym, choć z ogrzewaniem, bo ciągle wieńczy go komin, a podczas remontu wewnątrz widoczna była wnęka kominka.

 

Il. 3 Wnęka kominkowa podczas remontu pawilonu

Z pewnością ta nowa funkcja datowana jest od 2010 r. Gdy po przemianach politycznych nastała moda na patronaty świętych, wyremontowano chylący się ku upadkowi barokowy obiekt i urządzono w nim kaplicę patronki Bolesławca.

©Tadeusz Łasica

Tagi artykułu:
·
Kategorie:
historia · Łasica

Komentarze do Gottlob Liebner – zapomniany ogrodnik

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

The maximum upload file size: 32 MB. You can upload: image, video, other. Links to YouTube, Facebook, Twitter and other services inserted in the comment text will be automatically embedded. Drop file here

Bobrzanie.pl
pl_PLPolish