Choć od powojennej wymiany ludności minęło już ponad 60 lat, w krajobrazie kulturowym Śląska cały czas widać, na których terenach przeważała ludność katolicka. Protestanckie odłamy odrzuciły kult świętych. Nie znaczy to, że wszędzie wyrzucono natychmiast ich wizerunku oraz niszczono poświęcone im kaplice. W różnych regionach inaczej przebiegały działania związane z przechodzeniem na nową formę wyznawania wiary. Na Śląsku nie były one tak ostre i Luter stawiał Śląsk z Łużycami za wzór współistnienia katolików z protestantami. Istniały kościoły i cmentarze symultaniczne, czyli współużytkowane przez wiernych obu konfesji. W świdnickim ratuszu przez wiele lat płonęły świeczki w kaplicy z wizerunkiem Marii. W denominacjach protestanckich nie ma wprawdzie jej kultu, ale w jednym z żytawskich kościołów stosunek do niej wyraził jego pastor: „Maria nam nie przeszkadza, dała nam Zbawiciela”.
Oczywiście nie oznacza to, że wszystko przebiegało bezkolizyjne. Łatwo można dotrzeć do ostrych satyr na innowierców.
Niedawno w Bolesławcu użyto zresztą jednej z podobnych satyr do reklamy antyreformacyjnego filmu.
Najbardziej czytelnym wyróżnikiem terenów na których katolicyzm przetrwał reformację są przydrożne kapliczki i krzyże. Licznie występują w okolicy Nowogrodźca i Lubomierza. W obu tych miastach znajdowały się silne konwenty, które nie pozwalały na szerzenie się herezji. Tam, gdzie katolicy zniknęli, nie wznoszono takich obiektów. Ostra kontrreformacja, która zaczęła się już podczas wojny trzydziestoletniej w latach 1618-1648 nie przyniosła też spodziewanych efektów i wbrew cesarskim oczekiwaniom nie doprowadziła do wyplewienia kacerstwa. Gdy po pierwszej wojnie śląskiej w latach 1740-1742 Śląsk dostał się w orbitę Prus, protestanci zaczęli odbudowywać swoje struktury. Budowano proste w bryle kościoły. Z tego powodu, w większości wiosek oraz miast, znajdują się dwie świątynie, z których jedna do 1945 r. była protestancką.
Pozbawiony cesarskiego wsparcia Kościół katolicki zaczął słabnąć. W Bolesławcu i okolicy w XIX wieku, wskutek upływu czasu i okoliczności, zniknęły trzy przydrożne i jeden przykościelny krzyż. Ale doszło do wydarzeń, które przyniosły nieoczekiwane efekty. W XIX w. niemiecki Kościół skonfrontowany został z nową falą reformacji wywołaną przez suspendowanego księdza z diecezji wrocławskiej – Johannesa Ronge. Ta kryzysowa sytuacja doprowadziła do odnowy katolicyzmu.
I choć w Bolesławcu na ponad 6000 mieszkańców miasta, katolików było około 1000, to udało się przeprowadzić remont organów oraz podjąć dalsze działania. Jedno z nich zostało opisane w Schlesisches Kirchenblatt w artykule z 23.V 1847 r. Tym wydarzeniem było odsłonięcie nowego krzyża przy bolesławieckiej farze. Tego dnia, w miejscu, gdzie przed ćwierćwieczem zniknął stary krzyż poświęcono nowy, artystycznie odpowiadający również nowym nurtom w sztuce. Za sprawą duszpasterza Weigla i dzięki ofiarności parafian udało się zebrać kwotę, która umożliwiła wykonanie dzieła do dziś stojącego obok świątyni. Modelowanie naturalnej wielkości postaci Jezusa wykonał pochodzący z Münster, a mieszkający w Rzymie Wilhelm Achtermann – jeden z niemieckich przedstawicieli nazareńczyków.
Wykonana z cynku i pozłacana postać Jezusa powstała w Berlinie. Krzyż odlano tamże z żeliwa. Postument pochodził zapewne z Bolesławca. W okolicy miasta nie brakowało złóż piaskowca ani wykonawców kamieniarki. Ale co ciekawe, piaskowiec został pomalowany olejną farbą. Dawnymi czasy kamień był odpowiednikiem betonu i pokrywanie go farbami było zwyczajnym postępowaniem.
Współcześnie przyjmuje się, że kamień tylko w czystej postaci zasługuje na uznanie. Z tego powodu niszczy się wszystkie elementy kamieniarskie za pomocą agresywnych technik czyszczenia (piaskowanie, tarcze szlifierskie). Tak stało się z wieloma elementami na farze i kamienicach w mieście. Dla dobra cokołu lepiej więc, żeby nikt nie wpadł na pomysł jego „renowacji” wykonanej powszechnie stosowanym sposobem (wprawdzie najtańszym i najszybszym, ale to jedyne zalety, nie ma on nic wspólnego z szacunkiem dla historii).
Krzyż, jak podano, waży 15 cetnarów (772 kg), wysokość wynosi 14 stóp reńskich (4,40 m). Na przedzie postumentu wykuto fragment pisma świętego z Listu do Galatów 6,14: Es sei fern von mir, mich zu rühmen, außer in dem Kreuze unseres Herrn Jesu Christi – Co do mnie, obym nie chlubił się niczym innym, jak tylko krzyżem Pana naszego Jezusa Chrystusa. Po zarządzonym w latach powojennych usuwaniu niemczyzny , do dziś jest on pod warstwą tynku.
Ale z tyłu zaprawa zupełnie odpadła i widoczna jest łacińska inskrypcja Christo, Domino et Redemtori suo, populus catholicus Boleslaviensis MDCCCXLVI (Chrystusowi, swemu Panu i Zbawicielowi bolesławiecki lud katolicki 1846).
Krzyż ten ustawiony był przy schodach wiodących na przykościelny plac, na którym we wcześniejszych wiekach znajdował się cmentarz. Miejsce na niego nie zostało wybrane przypadkowo. Towarzyszące uroczystości Słońce rozświetlało złotą figurę, która stała na wysokości 8 stóp ponad brukiem ulicy i widoczna była z Rynku oraz ulicy Celnej, świadcząc o pobożności i ofiarności małej wspólnoty. Znaczącym powodem do dumy małej parafii była też osoba twórcy, który sławny był już nie tylko w Rzymie, ale i w całym świecie artystycznym.
Uroczystość odsłonięcia zaczęła się o 9.00 od mszy z aspersją (akt pokuty przez pokropienie), po której proboszcz wygłosił kazanie nawiązujące do cytatu Pisma Świętego znajdującego się na cokole. Potem odbyła się dookoła kościoła uroczysta procesja, na czele której szło czternaście ubranych w białe sukienki dziewczynek, które utworzyły przed krzyżem półkrąg i odśpiewały pieśń „Gelobt sei Jesus Christus” (Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus). Dalsza część uroczystości warto zacytować w dokładnym tłumaczeniu. „Kochana młodzież szkolna przerywała uroczystą ciszę w chwili poświęcenia półgłośnym „Ach Herr Jesus!” (Ach Panie Jezu!), a u poważnych i milczących starszych wiekiem osób zaperliły się spływające po policzkach łzy radości, aż arcypasterz Weigel zaintonował z udziałem puzonów pobożne rozważanie „O du Lamm Gottes unschuldig” (Baranku Boży niewinny – pieśń ewangelickiego kaznodziei Nikolausa Deciusa) i w końcu nastąpiło, poprzedzone modlitwą pierwszego kapłana, odsłonięcie. Przy śpiewie pieśni: „Großer Gott, wir loben Dich” (Ciebie Boga wysławiamy – pieśń katolicka śpiewana również w kościołach protestanckich) procesja weszła z powrotem do kościoła, gdzie na zakończenie udzielono błogosławieństwa i tym samym zakończono tę rzadką uroczystość.”
W czasach III Rzeszy doszło do przestawienia krzyża. Prawdopodobną przyczyną była militaryzacja państwa. Po wielu latach nieobecności wojska, w Bolesławcu powstały koszary. Maszerujące na Rynek oddziały potrzebowały odpowiedniej szerokości i jakości ulic. W latach 1936-37 wybrukowano, przy okazji wyburzając kilka budynków, ciąg ulic od Rynku do jednostki przez Katolischer Kirchplatz, Zahn-, Schützen-, Alt Jäschwitzerstraße (pl. Kościelny, Bankowa, Tyrankiewiczów, al. Wojska Polskiego). W celu poszerzenia dzisiejszego ulicy Kościelnej wycięto przykościelne lipy, rozebrano stare schody i wykonano nowy mur oporowy z umieszczonymi weń stopniami.
Jedyny fragment dawnego muru oporowego zachował się od strony budynku parafialnego.
Tadeusz Łasica