2019 to będzie rok politycznej wojny, masakry, stosów błota, propagandy i kłamstw polityków. Wybory europarlamentarne, parlamentarne i przedbiegi do wyborów prezydenckich w 2020, jak można zakładać, skończą się jeszcze mniejszym zaufaniem do polityków i jeszcze większą polaryzacją Polaków. A ci już dziś mają ochotę zagryzać się o to czy PiS jest głupi, czy bardzo głupi oraz o to czy Tusk jest szatanem, czy tylko jego synem.
Tylko czy po roku 2018 i wyborach samorządowych w Bolesławcu jacyś rządzący są w stanie nas jeszcze czymkolwiek negatywnie zaskoczyć? 2018 w Bolesławcu to kompletne ośmieszenie się partii politycznych: SLD, PiS i PO, w czym niezmiernie pomogli im ludzie obecnie tytułujący się Bezpartyjnymi (bo się z partii powypisywali). W 2019 będziemy głosować na partie, które u nas, lokalnie, istnieją jako parodie samych siebie, albo już nie istnieją.
Ja osobiście zapamiętam 2018 w Bolesławcu jako rok przesuwania granic tego co wolno, co wypada i jak daleko można się posunąć, aby zdobyć władzę albo poparcie jakichś pozbawionych zasad grup ludzi. Chyba dawno nie mieliśmy do czynienia w Bolesławcu z takim wyborczym cyrkiem jak w minionym roku. Politycy i ich poplecznicy robili sobie z nas zwyczajne jaja traktując wyborców jak idiotów, co zresztą przychodziło im z niezłym skutkiem. W 2018 okazało się, że można przy akceptacji władz miasta zrobić podróbę imprezy, którą ktoś inny organizował przez lata i prawie nikomu to nie przeszkadza. Okazało się, że można zrobić otwarcie inwestycji pod kalendarz wyborczy po to, aby zaraz po wyborach ją poprawiać. Że można obiecać otwarcie wyremontowanej szkoły, której po prostu nie można było wyremontować na czas albo rozpocząć rozbiórkę ruiny obwieszczając budowę nowego oddziału szpitala, który powstanie nie wiadomo kiedy i nie wiadomo za co. Koniec końców okazało się, że można podpisać dokument koalicyjny po to, aby za chwilę podpisać inny, a tamten olać.
Dane słowo, szacunek do ludzi, szacunek do cudzej pracy i osiągnięć okazały się w Bolesławcu g… warte. W filmie z ludźmi protestującymi przeciwko plagiatowi Gliniady pewna pani powiedziała tonem łagodnej przedszkolanki tłumaczącej niezbyt rozgarniętym dzieciom: „Takich rzeczy się nie robi”.
U nas „takie rzeczy” się robi. I będzie się robiło gorsze, bo za takie jak dotychczas nikt nie ponosi konsekwencji a im większe skurwy…stwo popełni, tym większa czeka go nagroda.
Dlatego nie będzie lepiej a bolesławianie, emocjonując się wojenkami na górze i wyborami, jeszcze mniej skupią się na wyczynach lokalnej władzy, która poczuje jeszcze większą swobodę w robieniu sobie z nas żartów, które wcale nie są śmieszne.
grafika: GOORSKY
Wcale mi nie żal tych partii PO i PiS bo sami na to ratuszowemu pozwoliły, a dziś u niego skamlą.