Jest dowcip o księdzu, który wygrał zakład, bo gdy wchodząc za trzecim razem na ambonę zobaczył czystą kartkę wygłosił piękne kazanie na temat: Pan Bóg stworzył świat z niczego.
Na podobnej zasadzie powstał ten tekst.
Owocem niedzielnego spaceru stał się pewien zniszczony kubek. Dobry zwyczaj nakazuje zabranie z sobą choć jednego śmiecia porzuconego przez niefrasobliwych rodaków. Tym razem trafiło na około dwudziestoletni artefakt. Pełen miejskiej symboliki. Ten kto go rzucił z pewnością nie pomyślał, że za kilkadziesiąt lat, on sam lub jego potomkowie zaczną go jeść. Już dziś wiadomo, ile tego świństwa krąży w naturze i zaczynamy to pić oraz konsumować pod postacią tworzywowych mikrocząsteczek.
Konkretnie trafił się kubek po śmietanie z Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Bolesławcu. Tak drodzy młodzi czytelnicy. W zamierzchłych czasach w tym mieście nie było Starej Mleczarni, ale prawdziwa mleczarnia. Obiekt urodą nie grzeszył, ale miał dobre wyroby. Jedna z gazet dla pań polecała zakup jej wyśmienitych produktów. Ale przyszła globalizacja, kupił ją większy moloch, po czym zlikwidował. Przez kilka lat mieszkańcy jeżdżący na miejski Manhattan mieli duży parking.
Pewne zbiorcze ciało miejskie pochylało się nad tym terenem. Miało być pięknie. Uchwaliło na przykład 29.01.2014 r. takie mądre słowa ubrane w tabelkę:
teren położony w rejonie skrzyżowania ulic Jeleniogórskiej i Podgórnej (teren po dawnej mleczarni) | powierzchnia sprzedaży przekraczająca 2000 m² – WOH UC3 |
Ze względu na położenie w bezpośrednim sąsiedztwie najwartościowszej części obszaru miasta (zespół staromiejski oraz zabudowa śródmiejska), należy zapewnić wysokie walory estetyczne i architektoniczne realizowanych obiektów, które powinny w sposób harmonijny wkomponować się w historyczną tkankę miejską (ze szczególnym uwzględnieniem kubatury, wysokości zabudowy oraz detalu architektonicznego). Dopuszcza się współczesne rozwiązania technologiczne, które powinny pozostawać jednak w relacji z zabudową historyczną miasta. |
Ale tuż przed kolejnymi wyborami, ostatnim tchnieniem sił, ciało jedzące niczym fiordy z ręki pewnej Bardzo Ważnej Osoby uchwaliło 12.11 nowy dokument w którym zabrakło tych estetycznych słów. A potem BWO ogłosiła, że w miejscu tym powstanie „retail park”. Wprawdzie autor czasownik „to be” odmieni, ale co zacz ten park, za nic w świecie nie wiedział.
A potem się ziścił ten park bez zieleni (rosnące wzdłuż ulicy świerki poszły pod piły, choć w budowie nie przeszkadzały). Ale z pewnością jest przewidziane w innym dokumencie 10% powierzchni działki jako teren biologicznie czynny, po ludzku mówiąc trawnik.
Sięgając do historii, nieco mniejszy w skali i pierwszy tego typu obiekt powstał w mieście w latach 80-ych. Czyli za nieboszczki komuny i mieszkańcy nazywali go wtedy blaszak lub bunkier. Do dziś stoi zresztą przy ulicy Chrobrego. Ale wtedy komuszy inwestor choć go dokończył. W „retail parku” zabrakło animuszu do wykończenia podbitki. Kto będzie wchodził do handlowych boksów, miast patrzeć na nęcące wystawy musi spojrzeć w górę i przekona się na własne oczy, jak liczy się w Bolesławcu estetyka.
A piękny brukowany parking doskonale wpisuje się w coraz częstsze ulewy. Po żadnej z ulew, jak tegorocznej, nie było tak wspaniałej wyrwy przy wejściu na Manhattan. Te przekroje warstw gruntu i widoczne instalacje podziemne! Straż, MZGK i ubezpieczyciele mają co robić. Same plusy pozytywne. Tak więc kontynuujmy tę politykę, bo Polak przed, jak i po szkodzie głupi.
ps. Tabelka pochodzi z załącznika do Uchwały RM nr XLVII/379/2014 r. Cztery dni przed wyborami samorządowymi, 12. 11.2014 r. fragment ten zniknął z miejskich dokumentów.
Z pewnością cała procedura przebiegła „…zgodnie z zasadami: 6) jawności” (fragment Kodeksu etyki pracownika UM Bolesławiec), a że żaden mieszkaniec tego nie przeczytał, to jest jak jest.