16 września Platforma Samorządowa Powiatu Bolesławieckiego rozpoczynała w Rynku swoją kampanię wyborczą. Nie, nie zamierzam pastwić się nad tym, że część kandydatów z list Platformy nie dotarła a ci, którzy dotarli, potrafili publicznie wbijać sobie szpile. Zamierzam zacytować klasyka, posiadacza czarnego pasa faux pas, starostę Karola Stasika. Rzekł on tak:
Jeśli chodzi o kulturę, zamierzamy sukcesywnie zmieniać funkcję, tu jest pani dyrektor MDK i nie wiem jak ona to odbierze, bo jeszcze o tym nie wie, ale będziemy się starać zmieniać funkcję Teatru Starego z funkcji edukacyjnej, w funkcję kulturalną. Co to znaczy? To znaczy powolne przekształcenie w prawdziwy teatr. I wreszcie ukierunkowanie działań MDK, czyli Młodzieżowego Domu Kultury, na współpracę z wiejskimi domami kultury. Co to znaczy? Nasi instruktorzy będą prowadzić zajęcia w świetlicach wiejskich.
Żeby to spisać i Wam zacytować musiałem kilka razy przesłuchać nagranie z tego spotkania.Tak, Karol Stasik mówi serio, bo przecież składa wyborcze deklaracje, więc nie mogę zakładać że drze łacha z potencjalnych wyborców.
Cztery lata przygotowywali się do wyborów, płodzili te programy, wymyślali wizje i hasła, które zawładną zbiorową wyobraźnią mieszkańców miasta oraz powiatu i… zapomnieli powiedzieć dyrektorce powiatowej placówki:
„Wiesz, Beata, zapierniczymy ci teatr, zajęcia teatralne zrobisz sobie najwyżej w piwnicy w MDK. Bo to co teraz masz, to nie jest prawdziwy teatr, a my zrobimy prawdziwy. No i powiedz nauczycielom, że teraz będą dymać na zajęcia po wioskach, poniosą kaganek pod strzechy, między lud. By żyło się lepiej”
Naprawdę takie rzeczy mówi się swoim ludziom (szefowa MDK kandyduje z tego samego komitetu wyborczego) publicznie, w Rynku, podczas wyborczego eventu?
Gdyby pan starosta wiedział, że pracownicy MDK jeździli już z tym kagankiem po gminach, gdyby wiedział, że kształcą talenty dzieci i młodzieży z całego powiatu w MDK dlatego, że tutaj, na miejscu, mają niezbędne warunki do prowadzenia zajęć, gdyby wiedział, że jakby chcieli pracować w wiejskich domach kultury i świetlicach, to pewnie by się w nich zatrudnili i w niejednym miejscu przyjęto by ich z pocałowaniem ręki… Gdyby wiedział…
Co to znaczy „prawdziwy teatr”? Ten teraz, choćby z nagradzanymi w całym kraju spektaklami Anety Ćwieluch, Anny Leśniewskiej znakomitymi występami „Małego Bolesławca” Anny Idkowiak, czy koncertami nie jest prawdziwy? „Prawdziwy” to znaczy profesjonalny? Z zatrudnionym w nim zespołem? Panie starosto, Was nie stać nawet na to, żeby chodnik na zabytkowej ulicy wykonać po bożemu.
Za długo pracuję w tym mieście i niestety pamiętam jak w 2006 roku Platforma zwana wówczas Obywatelską, a nie Samorządową doszła do władzy. Pracowałem wówczas w Gazecie Wrocławskiej. Oto wstęp do pewnego mojego tekstu z tamtych czasów:
„Stały zespół teatralny, remont budynku, gościnne występy zespołów z innych miast i edukacja teatralna mieszkańców powiatu. Takie jest marzenie władz. – To realne plany – mówi członek zarządu starostwa.”
Dalej jest ciekawiej:
„Nowe władze starostwa wymyśliły sobie prawdziwy teatr w Bolesławcu. Teraz Stary Teatr aktorzy odwiedzają rzadko, a na scenę podczas deszczu kapie woda z dziurawego dachu.
– Aż serce się kroi, jak się patrzy na stan tego budynku – mówi Krzysztof Gwizdała, reprezentujący starostwo w kontaktach z mediami. – Przede wszystkim chcemy odnowić cały obiekt i kupić nowe wyposażenie niezbędne do organizacji spektakli czy koncertów. Ten budynek może służyć wszystkim ludziom chcącym prowadzić działania kulturalne w Bolesławcu.
Starostwo chciałoby, aby w Bolesławcu był stały zespół aktorski. Przy teatrze mogłaby powstać też nowa instytucja impresaryjna, zajmująca się promocją działań w teatrze.”
Członek zarządu powiatu, Dariusz Kwaśniewski, oszacował wówczas koszt remontu budynku na kwotę od 500 tysięcy do dwóch milionów złotych.
Starostwo planowało (tak mnie poinformowano a starostą był wówczas obecny marszałek województwa, Cezary Przybylski) wykorzystanie do odrodzenia teatru doświadczenia Bogdana Nowaka. Zadzwoniłem wówczas do niego i jego wypowiedź szalenie kojarzy mi się z cytowanymi wyżej słowami Karola Stasika o dyrektorce MDK:
„– Na pewno wsparłbym takie działania pod każdym względem, choć nikt jeszcze o tym ze mną nie rozmawiał.” – rzekł w 2006 roku Bogdan Nowak.
Jednak trzy miesiące później Inspektor Nadzoru Budowlanego zamknął teatr ze względu na stan techniczny budynku. Informację o tej decyzji na drzwiach budynku wieszała ówczesna dyrektor MDK, Ewa Lijewska.
Teatr otwarto po remoncie w 2012 roku. Remont kosztował (o ile mnie pamięć nie myli) jakieś 7 milionów złotych. Niedoszacowanie kosztów remontów to zresztą nowa świecka tradycja władz powiatowych. Na dofinansowanie remontu nie miało ochoty miasto (wspierające remonty innych zabytków w Bolesławcu a rządzone przez Piotra Romana – obecnie w koalicji z Karolem Stasikiem). Powiat skorzystał więc z dofinansowania zewnętrznego, co zablokowało możliwość zarabiania na budynku i zmniejszania tym samym kosztów jego funkcjonowania na pięć lat!
Panie starosto, przecież Wy powtarzacie to samo od 2006 roku. „Prawdziwy teatr”? Przecież to brzmi jak recenzja pana występu w rynku.