Lat temu chyba osiemnaście Katarzyna Biegasiewicz przyszła do mnie z pomysłem programu „Metamorfozy”. Chodziło jej o to, aby Telewizja Lokalna z pomocą makijażystki (tak się kiedyś nazywały chyba wizażystki), fryzjerki (tak się kiedyś nazywały stylistki fryzur) i szefowej sklepu odzieżowego (tu akurat nie wiem czy to synonim dzisiejszego trenera mentalnego) pozwalała kobietom odmienić swój wygląd, zyskać nowy wizerunek i, tym samym, nieco lepsze samopoczucie.
Pomysł był przedni, sponsorzy się znaleźli, program ruszył i od razu okazał się sukcesem jak wiele pomysłów Katarzyny.
Telewizja Lokalna Azart Sat zwana dziś Telewizją Bolesławiec jeszcze chyba rok temu produkowała program „Metamorfozy” (Telewizja Bolesławiec to takie niezależne od władz miasta medium, które radni chyba mają głęboko, bo już sześć lat temu zobowiązali prezydenta do sprzedania udziałów miasta w tej spółce – on się jakoś zabrać do tego nie może, a radni olewanie ich decyzji przez Piotra Romana też mają gdzieś). I gdyby TV produkowała swój program nadal nadal, wciąż zapewne cieszyłby się oglądalnością większą, niż wiele produkcji tej stacji. Warto wspomnieć, że gdy Katarzyna swój pomysł wprowadzała w życie, był on oryginalny i rzadki nawet w skali ogólnopolskiej.
Parę lat temu pewien bolesławiecki portal postanowił rozpocząć produkcję cyklu opartego w sumie na tym samym pomyśle. Teoretycznie można go było nazwać Przemiany, Nowa Ty, Pimp my wife czy jeszcze inaczej. Program jednak otrzymał bardzo oryginalny tytuł „Istotne Metamorfozy” (choć na You Tube niektóre odcinki funkcjonują także pod nazwą „Metamorfozy”). Możemy oczywiście założyć, że twórcy programu, Grażyna Hanaf i Krzysztof Gwizdała, nie znali programu Telewizji Azart Sat a Krzysztofowi podczas współpracy z tą telewizją umknął po prostu ten od wielu lat obecny na antenie tytuł. Możemy też dopuścić do świadomości taką wersję wydarzeń, że łudząco podobny tytuł był celowym zabiegiem.
Portal Bobrzanie.pl od lat funkcjonuje z hasłem „To co istotne w Bolcu”. Od niedawna pojawia się na You Tube „vlog” Grażyny Hanaf, w którym daje ona próbki swojego poczucia humoru (warto raz obejrzeć, żeby nie tracić czasu na kolejne odcinki) nosi on tytuł „To co w Bolcu istotne”.
Ta sama Grażyna Hanaf podaje się za założycielkę Dyskusyjnego Klubu Filmowego w Bolesławieckim Ośrodku Kultury. Oczywiście nie wywołuje to żadnej reakcji BOK MCC.
„Gliniadę wymyślił mim Bogdan Nowak” pisze w sierpniu 2009 roku Grażyna Hanaf.
„Były radny, uważany za twórcę parady” pisze o Bogdanie Nowaku w sierpniu 2011 roku portal Krzysztofa Gwizdały.
„Zobaczcie, jak i z kim robiliśmy pierwszą Gliniadę w Bolesławcu!” pisze ten sam portal w roku 2017 nie wymieniając już Bogdana Nowaka.
Po co o tym wszystkim piszę? Żeby pokazać pewien sposób myślenia, kreatywność w pojęciu tak oryginalnym, że aż walącym chińszczyzną.
Stowarzyszenie, któremu szefuje Grażyna Hanaf tworzą m.in. Krzysztof Gwizdała, radny i radca prawny Wojciech Kasprzyk czy dyrektor II LO Mirosław Sakowski. Planuje ono imprezę „Glina show” reklamowaną jako powrót parady ludzi umalowanych glinianym leiwem i promuje ją zdjęciami Glinoludów. Nie wiem jak powracać może coś, czego nie było wcześniej i jest organizowane pierwszy raz.
Dlaczego ludzie, którzy z racji pozycji i roli w społeczeństwie powinni być jak żona Cezara robią takie rzeczy? Być może dlatego, że usprawiedliwiają się reakcją innych. Skoro pan marszałek Cezary Przybylski finansuje to i nie widzi w tym nic niestosownego (z jego – przepraszam – bełkotu, wynika że chyba sam nie wie na co przeznacza publiczne pieniądze) a władze miasta nie mają nic przeciwko obecności nowej „powracającej” imprezki na BŚC, to w czym problem? Prezydent Bolesławca Piotr Roman ochoczo dawał śluby Glinoludom lansując się ze swoją świtą na Gliniadzie Nowaka, a pan marszałek sam malował się gliną i to nie raz. Dlaczego? Dlatego:
Tak się przypadkiem składa, że obie te fotografie pochodzą z roku 2014, roku wyborczego. Pan marszałek wówczas dofianansował Gliniadę, pan prezydent za to dawał ślub na scenie z całą świtą składającą się z jakiejś posłanki, sekretarza miasta i innych urzędników. Znowu mamy rok wyborczy…
Dziś w d… mam szczerze mówiąc to, czy Bogdan Nowak coś zastrzegł czy opatentował, czy sprawę rozstrzygnie sąd, kto wygra i co ewentualnie wygra. Oczywiście, jeśli Bogdan pójdzie do sądu, jeśli wygra, to beknie stowarzyszenie a nie wspierający je swoimi decyzjami politycy. Sprytne, prawda?
Wydaje mi się, że nie chodzi o prawo i skutki prawne. Chodzi o zwykłą przyzwoitość i uszanowanie 12 lat pracy Papy Glinoluda i tych, którzy mu pomagali. Stworzył markę Gliniady, Glinoludów z Bolesławca. Zebrał wokół siebie ludzi, którzy zrealizowali najbardziej angażujący mieszkańców i turystów event w tym mieście i do tego znakomicie wpisany w wizerunek Bolesławca. Ile się przy tym musiał naganiać, nawkurzać, nakopać z końmi i wytrzepać z własnej kasy – wie tylko on.
Wiem, że pojęcia takie jak „chrząstki duszy i włókna sumienia” nie należą dziś do popularnych. Ale naprawdę powiedzenie głośno tego, że nie godzimy się na pewne niegodziwości nie wymaga wielkiego charakteru.
Wiem, że smrodek niesmaku, szoku, niedowierzania ciągnie się także po korytarzach Ratusza, miejskich firm, że ludzie o tym gadają i jest mnóstwo osób, którym się to nie podoba. Nie szepczcie, nie milczcie, nie chowajcie swojego zdania do kieszeni. Kto milczy, ten się godzi.
Milczysz? Nie zdziw się.
Gdy ktoś pewnego dnia będzie wykorzystywał twój dorobek, milczeć będą inni.