W artykule z maja 2018 r. „Bolesławiec rozkwita dzięki Unii” autor publikacji zadał przewrotne pytanie: „Czy Unia bolesławianom jest wcale potrzebna?”. Praktyka pokazuje, że są w Polsce samorządy, które nie korzystają ze wsparcia unijnego. Z jednej strony podstawą tych decyzji jest zwykła propaganda antyunijna, ale z drugiej strony asekuranctwo przed weryfikacją projektów konkursowych oraz obsadzeniem stanowisk w samorządzie ludźmi bez kwalifikacji, którzy nie podołają realizacji i twardym rozliczeniom projektowym. Swego czasu pokusiłem się o wyliczenia wkładu unijnego w inwestycje i projekty w powiecie bolesławieckim. Już wówczas było to grubo ponad 500 mln euro (razem z autostradą A4 i A18). Jeszcze kilka lat temu absorpcja środków unijnych w naszych gminach była bardzo nierównomierna. Dzisiaj – nie ma gminy na terenie powiatu, w której nie widać by było ścieżek rowerowych, nowych dróg, placów zabaw czy wyremontowanych kamienic. Gminy różnie podchodzą do pozyskiwania środków unijnych. Te bardziej bogate zlecają instytucjom zewnętrznym przygotowanie aplikacji z diagnozą , projektem budowlanym, kosztorysami oraz z przeprowadzeniem negocjacji z Instytucjami Unijnymi. Kosztuje to od 1 do 10% wartości projektu. Jednakże w wielu przypadkach samorządy w przygotowaniu i realizacji projektów unijnych bazują na wiedzy i doświadczeniu swoich urzędników.
W Powiecie Bolesławieckim realizacja projektów z udziałem środków unijnych wygląda w ostatnich latach imponująco. Poczynając od tych, z którymi żaden poprzedni samorząd powiatowy sobie nie poradził, czyli most i droga do Świętoszowa, remont Szkoły Specjalnej, budowa bloku operacyjnego w szpitalu, budowa dróg na terenie miasta i wszystkich gmin do projektów edukacyjnych realizowanych przez szkoły i placówki powiatu czyli inwestycji w nasz największy potencjał czyli w młodych ludzi.
Wracając do pytania autora artykułu – czy ta „współpraca” nie jest ogłaszana o kilkanaście lat za późno? – odpowiadam – raczej NIE. Trzeba wiedzieć, że podstawy finansowania projektów w latach 2007-2013 oraz 2014-2020 były całkiem inne. Piszę to z własnego doświadczenia, bo realizowałem projekty w latach 2011-2013 oraz realizuję obecnie projekt o wartości 4.712.144 zł w nowej perspektywie. Obecna perspektywa stawia w większym stopniu na partnerstwo. Mostu i drogi do Świętoszowa by nie było, gdyby nie współpraca Starosty z Wójtem Osiecznicy. Nowej Szkoły Specjalnej w budynku starej „Piątki” by nie było, gdyby nie współpraca Starosty z Prezydentem. Nowego bloku operacyjnego by nie było, gdyby nie współpraca Starosty z miastem i okolicznymi gminami. Nowego projektu ścieżek rowerowych by nie było, gdyby nie współpraca Prezydenta z Wójtami okolicznych gmin.
Z jednym jednak z autorem artykułu muszę się zgodzić. Lokalne konflikty polityczne nie pomagają w pozyskiwaniu środków zewnętrznych. Wiem to z własnego doświadczenia, kiedy w kadencji Rady Miasta w latach 2006-2010 przyszło nam być w merytorycznej opozycji wobec Prezydenta Romana i Wiceprezydenta Małkowskiego. To wówczas przyszło nam się mierzyć z problemem Zgorzeleckiej, placu Popiełuszki, budowy basenu, braku finansowania BnB, gliniady. Niektóre sprawy kończyły się nawet zeznaniami w prokuraturze. Dlatego nie muszę dzisiaj domalowywać sobie barw wojennych i dorabiać w sztuczny sposób historii opozycyjnej, bo wiem, co mówiłem, jakie interpelacje składałem, jakich wywiadów udzielałem. Większość dowodów w tej sprawie odnaleźć można w protokołach Rady Miasta. Jeżeli w tej sprawie znalazły się nowe fakty i dowody, należy natychmiast zgłosić je do prokuratury.
Dlatego nie mamy zamiaru jako „Platforma Samorządowa” wpisywać się w kampanię wyborczą konkurencyjnego komitetu. Odpowiednią formą dla działalności radnych jest składanie interpelacji, żądanie wyjaśnień na piśmie, ale przede wszystkim składanie wniosków do Komisji Rewizyjnej.
Radny ma obowiązek w momencie pozyskania materiałów wskazujących na popełnienie przestępstwa złożyć je do prokuratury. Tak w tej sprawie w 2007 roku zrobił radny Józef Burniak.
Jeżeli przyjdzie nam sprawować władzę w nowej kadencji – sprawę Zgorzeleckiej zamkniemy w ciągu 3 miesięcy.
Jak trudne jest prowadzenie projektów unijnych wiedzą ci, którzy je piszą, prowadzą i rozliczają. Muszą to być najlepsi fachowcy, dobrze nagradzani, czujący wsparcie lokalnych władz. Dlatego tak ważne jest wsparcie w sytuacjach konfliktowych z Instytucją Zarządzającą całego aparatu prawnego samorządu z osobistym wsparciem Starosty, Wójta, Prezydenta lub Burmistrza.
Kto ma być autorem tego sukcesu? Ma to być sukces całej drużyny od sprzątaczki do Prezydenta. Najlepiej gdyby na temat sukcesów projektów unijnych mówili ci, do których wsparcie było kierowane.
Środki unijne to duże wyzwanie dla samorządów, przedsiębiorców i lokalnych stowarzyszeń. Po tych ponad dziesięciu latach walki o nie wiemy, że bez współpracy między samorządami jest o nie coraz trudniej. Dlatego musimy mieć do dyspozycji najlepiej młodych wykształconych ludzi , którzy swoje życie będą chcieli związać z Bolesławcem. Młodzi wykształceni ludzie , którzy pozostaną w Bolesławcu. – I właśnie TO jest najpilniejszym zadaniem dla Bolesławca w następnych latach.
Powiat pozyskał następne ponad 4,5 mln zł na kursy kwalifikacyjne dla uczniów i doposażenie szkół. Dziękuję wszystkim dyrektorom, którzy przy opracowywaniu projektu pracowali.
cyt.: „Jeżeli przyjdzie nam sprawować władzę w nowej kadencji – sprawę Zgorzeleckiej zamkniemy w ciągu 3 miesięcy.”
Zróbcie to teraz, przecież jesteście w koalicji z Romanem. I proszę uważać, o obsadzeniu pana stołka współdecyduje już prezydent, a on niezbyt tolerancyjny wobec takiej krytyki.