Otworzyłam nową, pachnącą książkę na pierwszej stronie. Przeczytałam zdanie, które brzmiało: „Dlaczego na jabłka nie mówi się czerwone?” Zamiast dalej zagłębiać się w słowa świeżo zakupionej lektury, szukałam odpowiedzi na powyższe pytanie. Właściwie to dlaczego jabłko jest nazywane jabłkiem? Pewnie ciekawi was tytuł tej pasjonującej powieści, ale zabawa skończyłaby się zbyt szybko, gdybym podała wam go na tacy.
Zastanawiające jest to, że człowiek w najmniej oczekiwanych momentach zaczyna zastanawiać się nad banałami. Spędza sekundy, minuty, a nawet godziny nad tworzeniem w głowie scenariuszy niespotykanych i często abstrakcyjnych. Możliwe, że jeszcze w tym momencie wracasz myślami do pytania z początku wpisu, a to dowód na to, że nasz mózg usilnie stara się znaleźć odpowiedzi na nurtujące nas kwestie. Teza prawdziwa, znana z kontekstu wielu codziennych sytuacji. Chociaż raz w życiu zadaliśmy sobie podobne pytania: Jaki sens ma sprzątanie skoro i tak się nabrudzi? Co powiedziałby mi mój kot, gdyby tylko potrafił mówić? Ciekawe jak to jest nie rozumieć języka polskiego? To dowód na to, że ludzkość wciąż jest ciekawa świata. Szkoda tylko, że nie przekłada się to w wielu przypadkach na działanie.
Zastanawiasz się co mógłby wykrztusić z siebie twój milusiński? Napisz książkę dla dzieci! Inspiracja jest wszędzie. Z każdej prostej i czasami kolokwialnej myśli może zrodzić się ten jedyny i niepowtarzalny pomysł. Internet niestety zabija naszą żądzę filozoficznego rozmyślania. Pomimo tego, że jest on dzisiejszą encyklopedią wiedzy, nie zastąpi tradycyjnej książki, czasopisma lub komiksu. Jako zwolenniczka papierowych wydań polecam od czasu do czasu sięgnąć po pozycję inną niż klasyczne romanse lub kryminały (sama też je czytam.) To poszerza horyzonty a tym samym pokazuje, jak czasem najprostsze i głupkowate pytania doprowadzają nas krok po kroku do inspirujących idei.
Wciąż zastanawiacie się, która lektura natchnęła mnie do takich rozważań?
„Już za parę dni” Tony Vigorito.