– Ale ten nasz las zaśmiecony – skomentował R. gdyśmy się po sąsiedzku raczyli wieczornym piwkiem. Może byśmy tak się któregoś dnia zebrali i posprzątali? – zaproponował.
– Może – odpowiedziałem bez przekonania.
– Wokół posesji każdy ma czysto, a wystarczy tylko dwa metry za siatkę zerknąć… – filozoficznie skwitował R. sięgając po koleją puszkę.
– Jeśli naprawdę chcecie, to ruszę temat i popytam – skwitowałem.
Następnego dnia zadzwoniłem do Urzędu Gminy i umówiłem się na spotkanie z Wójtem.
– I naprawdę chcecie ten las posprzątać? – z niedowierzaniem zapytał Wójt przeglądając plik zdjęć, które przyniosłem ze sobą.
– Naprawdę – odparłem. Oczekujemy jedynie, byście Państwo dostarczyli nam kontener we wskazane miejsce.
– Nie ma problemu – błyskawicznie zareagował zastępca wójta. Dostaniecie wszystko, czego potrzeba.
I takie podejście do tematu lubię – pomyślałem jadąc do domu.
Pokaż mi swoje śmieci, a powiem ci, kim jesteś
Kilka dni później dostarczono nam pojemniki i zabraliśmy się do lokalnego czynu społecznego. W ciągu dwóch godzin kontenery były pełne. Przegląd znalezionych przedmiotów utwierdził nas w przekonaniu, że mieszkańcy gminy Bolesławiec do lasu nie chodzą tylko na spacer. Okazało się, że równie dobrze wymienić tam można opony samochodowe, olej w silniku, reflektory i elementy zawieszenia, jak również zutylizować stary telewizor, lodówkę lub pralkę. O materiałach budowlanych już nie wspomnę. I tylko jedna refleksja przyszła mi do głowy, gdy po skończonej pracy spoglądaliśmy na stos zebranych śmieci.
– Wiecie, co ludzie powiedzą, gdy dowiedzą się, że ktoś las w Kruszynie w sobotę wysprzątał? – zapytałem
– Wiadomo, frajerzy – podsumował R. i rozeszliśmy się do domów.
A władze gminy obiecały, że lada dzień pojemniki odbiorą i podstawią nowe, jeśli tylko będziemy chcieli akcję powtórzyć. I za tak zdecydowaną i szybką reakcję należą się im podziękowania.