Troszkę i z naszej winy Karol Stasik stał się bohaterem minionego tygodnia, choć może nie do końca pozytywnym. Nowy starosta i były prezes Zakładów Ceramicznych „Bolesławiec” w jednym tygodniu stał się bohaterem newsów o tym, że prokuratura bada sprawę „zniknięcia” z ceramiki półproduktów i towaru wartego około miliona złotych oraz o tym, że radni ustalają mu nową pensję na poziomie ponad 12 ooo zł brutto.
Dla porównania: Pracownik zaczynający pracę na końcu łańcucha pokarmowego w Zakładach Ceramicznych „Bolesławiec” dostaje w umowie na okres próbny 2500 zł brutto. Prezes Stasik w tej samej firmie zarobił w 2015 roku ponad 250 000 zł.
Robi wrażenie? Musi robić. Przecież po to media piszą o zarobkach, żeby ludzie to czytali i nie inaczej było z newsem Bolec.Info 12337,50 zł – tyle ma zarobić nowy starosta. Przeczytało go do dziś 5000 osób.
Zacytuję końcówkę tekstu tego: „Według prawa wynagrodzenie maksymalne mogłoby wynieść 12 365,22. Czyli radni chcą dać nowemu staroście o 27,72 zł mniej, niż mogą.
Do końca kadencji, jeśli starosta nie dostanie podwyżki, w kasie powiatu zostanie dzięki oszczędzaniu na Karolu Stasiku, 665,28 zł!”
Sama prawda, choć jest w tym ironia. Dlaczego starosta nie dostał pełnej puli? Dlaczego nie dostał niższej pensji? Jaka mogłaby być najniższa możliwa? Wyobraźcie sobie, że żaden radny na sesji o to nie zapytał. Uchwałę poddano pod głosowanie, 11 podniosło ręce „za”, 9 się wstrzymało, nikt nie był przeciw. Nie mówię, że każdy radny chciałby zasiąść na miejscu Karola Stasika i wolałby, żeby wówczas nie zadawano takich pytań…
Jak dla mnie w pensji każdego samorządowca powinna, zamiast tych bzdurnych dodatków (bo co to jest dodatek specjalny?) powinno być jakieś „szkodliwe”. Wynagrodzenie za ponoszenie konsekwencji bycia osobą publiczną. Choćby za czytanie komentarzy pod newsem o własnej pensji.
Wiem, że przy 2000 na łapę, które zarabia wielu bolesławian, pensja starosty wydaje się wysoka. Ale wykwalifikowani menadżerowie zarabiają lepiej. I być może dlatego nie mamy na samorządowych stołkach wykwalifikowanych menadżerów, którzy potrafiliby zarządzać, tylko zazwyczaj przekwalifikowanych nauczycieli albo polityków, którzy znają się niestety na wszystkim.
Oczywiście kariera polityczna się opłaca, tak jak Karolowi Stasikowi opłaciła się prezesowaniem w ZC „Bolesławiec”. 245 000 zł rocznie. Ale jak w kontekście tej kwoty wygląda milionowy ubytek (jeśli prokuratura go potwierdzi!) z ZC? Już takiego wrażenia nie robi, prawda?
Na internetowych forach można odnieść wrażenie, że ludzie już osądzili Karola Stasika i oczami wyobraźni widzą jak wynosił w aktówce codziennie biskwity, filiżanki i talerze a po robocie stawał na bazarze i opychał to ludziom. To chyba nie jest domniemanie niewinności. Prokuratura nie prowadzi sprawy przeciwko staroście. Prokuratura bada sprawę (na razie domniemanego) zniknięcia biskwitów i ceramiki. Najpierw trzeba potwierdzić, czy coś w ogóle zniknęło, czy też to, że przykład inwentaryzację przeprowadzono zgodnie ze sztuką (którąś na pewno nie).
Sądziecie, że gdyby wina pana Karola była jednoznaczna to Piś nie rozjechałby medialnie (nawet wbrew chęciom obecnego prezesa ZC) POwskiego Stasika? TVPiS nie robiłaby delikatnego materiału do TVP Info (stacji złośliwie nazywanej do zarania PGR24), tylko zmieliłoby starostę dokumentnie wytykając mu przy okazji jakieś grzechy przeszłości.
Wystarczy jednak odrobina dobrej woli i można założyć, że jeśli ceramika faktycznie zniknęła, prezes nic o tym nie wiedział. Można na przykład czysto teoretycznie założyć, że w firmie mogła istnieć „spółdzielnia”, która wyprowadzała i sprzedawała biskwit. Bo o ile nikt nie ma wątpliwości, że gotowe produkty cieszą się dużym wzięciem i można na nich zarobić, to biskwit może się przydać raczej komuś kto sam ma zakład ceramiczny, biskwit pomaluje, wypali i sprzeda jako swój produkt.
Pomyślmy racjonalnie: czy komuś kto zarabiał ćwierć bańki rocznie opłacałoby się wyprowadzać przez kilka lat towar za bańkę? A przecież sam nie mógłby tego robić, musiałby mieć kogoś do współpracy i do podziału (co przy okazji zwiększałoby ryzyko wpadki). Jak dla mnie to nie brzmi sensownie. Karol Stasik jako prezes ZC „Bolesławiec” podejmował dziwne decyzje, ale pomysł że, wyprowadził z ceramiki w towarze milion złotych brzmi dla mnie po prostu niewiarygodnie.
Samorządowcy generalnie wolą gdy się o takich sprawach nie pisze. O pensjach, zarobkach, zmarnowanych przez samorządy czy politycznie zarządzane firmy pieniądzach. Wyssaną z mlekiem partii mają wpisaną złość na tych, którzy ujawniają takie sprawki.
Ale to jest szalenie proste: Nie chcecie żebyśmy pisali? Nie dawajcie nam powodów.
Zgadzam się z tym, co napisałeś. Też nie jestem zwolennikiem ferowania przedwczesnych wyroków, zwłaszcza że winę trzeba najpierw udowodnić. Na razie mowa tylko o zaginonym towarze o w/w wartości, a i to z tego co czytam, wymaga weryfikacji. Jeśli informacje rzeczywiście się potwierdzą, podstawowym pytaniem powinna być kwestia umiejętności managerskich pana Stasika oraz odpowiedzialności politycznej tych, którzy na obecny urząd go powołali. Jak zarządzać starostwem, jeśli nie potrafił zrobić tego „na swoim podwórku”? Niemniej, poczekajmy z osądami, gdyż często słowo większą od miecza krzywdę czyni.
„Odpowiedzialności politycznej” – dobre : ))
Widzisz, akurat w starostwie władzy nie sprawują, Ci którzy zdobyli największe poparcie tylko ci, których wybrani sobie wybrali.
Może rzeczywiście karkołomnie to zabrzmiało, lecz chodziło mi właśnie o Radę Powiatu, nie o wyniki wyborcze poszczególnych jej członków.