lis 2, 2016
3440 Wyświetleń
8 13

… oPiS

Napisany przez

Zaduszki, Wszystkich Świętych… dni zadumy, dni wspomnień o tych, których już nie ma, o tych którzy jeszcze są… odwiedziny na grobach, spotkania z dawno niewidzianą rodziną i znajomymi. Ale i rozmowy o codzienności, o życiu i to nie po życiu, o polityce i… ból tych rozmów, bo nie ma chyba rodziny, aby w niej nie było kogoś, kto by nie stwierdził, że idiotę ma we własnej, bo w każdej chyba rodzinie musi być przynajmniej jeden taki – idiota, który wierzy w zamach smoleński, albo idiota, bo nie wierzy w winę Ruskich i Tuska…

Groby, kwiaty i znicze na nich, ale i zapowiedź wielkiej narodowej ekshumacji z blisko setki grobów smoleńskich. Rzecz straszna, rzecz traumatyczna dla każdego z bliskich ofiar katastrofy, rzecz niewyobrażalna dla ludzi normalnych, rzecz wręcz niedopuszczalna w niektórych religiach i zakazana. A w Polsce? W Polsce element gry politycznej rządzącej partii, kolejny element umacniania władzy i budowania eschatologicznego mitu założycielskiego IV Rzeczypospolitej.

Niektórzy twierdzą, że PiS postawiła wszystko na jedną kartę, bo ekshumacje ostatecznie bądź potwierdzą, bądź zaprzeczą obowiązującej teorii o zamachu. Wynik ekshumacji będzie stanowił o być, albo nie być PiS-u przy władzy, a przynajmniej będzie pierwszym kamykiem w murze, mogącym decydować o stabilności całej jej politycznej konstrukcji. Jaki będzie wynik tych badań? Może być tylko jeden. PiS o tym wie i dlatego też rozkopywać będą groby wszystkich osiemdziesięciu trzech niespopielonych ofiar katastrofy… bo co by było, gdyby ktoś kiedyś zechciał sprawdzić na nieodkopanych ciałach, czy wyniki dla pozostałych nie zostały sfałszowane?

I jeszcze jeden, a według mnie kardynalny powód podjęcia ryzykownej i bulwersującej decyzji o zakłóceniu wieczystego spokoju. To, co się wykopie, trzeba będzie na powrót zakopać! I to jest główna przyczyna ekshumacji – następny już, wielki i uroczysty państwowy pochówek świętej pamięci prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego Małżonki..

Siedemdziesiąta, osiemdziesiąta, czy też dwieście pięćdziesiąta miesięcznica, to tyleż oklepany , co groteskowy już rytuał, a wielki państwowy, z udziałem przedstawicieli rządu, parlamentu, związków zawodowych, polskiego episkopatu, w asyście wojska i… wyznawców dobrej zmiany kolejny ten sam pogrzeb prezydenckiej pary… o, to jest propagandowo-funeralny majstersztyk pijarowy, i kolejny puzel w układance pod tytułem Wielki mit założycielski!

 

Art. 54. Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej 

  1. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.

oPiS

Każda religia czy też ruch społeczny tworzące się w kręgu cywilizacji chrześcijańskiej, jeśli stawiają przed sobą zadania większe i ważniejsze, niż tylko zrealizowanie doraźnych celów (zwykle o charakterze sprowadzającym się do zapewnienia sobie korzyści ekonomicznych), potrzebują gorących, zaangażowanych wyznawców. Aby takimi się stali, oprócz zwykłego kształtowania ich umysłów przez tłumaczenia, nauki, rytuały, celebracje itp. niezbędne jest pokazanie im największego poświęcenia dla sprawy, przez złożenie męczeńskiej ofiary. Również w wymiarze symbolicznym ofiara męczennika jako naśladowanie Pierwszej Najwyższej Ofiary stanowi jakby podstawę, mistyczny fundament istnienia i rozwoju społeczności wiernych.

Samo chrześcijaństwo wyrastając w swych początkach we wrogim czy nawet tylko niesprzyjającym otoczeniu i później przez całą swą historię stykając się z innymi, często wrogimi ludami doczekało się, zwykle bez swoich specjalnych starań, licznych i różnorodnych męczenników za wiarę. Również chyba wszystkie późniejsze odłamy chrześcijańskie, kościoły lokalne, wspólnoty wiernych, często ruchy społeczne i walczące o Sprawę partie polityczne miały swoich męczenników za Wiarę lub za Sprawę. Nawet hitleryzm będący w swej istocie także groteskową, tragiczną i zbrodniczą parodią religii, w początku swych działań wystawiał na pokaz swoich „męczenników” jak Horst Wessel czy Wilhelm Gustloff.

W dziejach zdarzało się czasem, że męczennik, a szczególnie Wielki Niewinny Początkowy Założycielski męczennik nie pojawiał się we właściwej porze i oczekiwanie, że sami wrogowie z otoczenia załatwią problem z własnej tylko inicjatywy, bywało zbyt ryzykownym. W średniowieczu było łatwiej. Chętnych do męczeństwa za Wiarę, nawet królewskiej krwi, bardziej lub mniej świadomych swych pragnień nie brakowało. Taka sytuacja była na samym początku chrześcijaństwa w Polsce. Potrzeba posiadania założycielskiego męczennika była oczywista, chętny w osobie Wojciecha Sławnikowica sam się zgłosił, podjął wyprawę misyjną dla ewangelizacji sąsiedniego, jeszcze pogańskiego ludu, a władcy pozostało jedynie wyrazić łaskawie zgodę.

Gdyby rzeczywiście tylko chodziło o wprowadzenie wiary chrześcijańskiej do pogańskiego ludu, zastosowano by inną metodę – choćby taką, jak nieco wcześniej w samej Polsce – drogę przygotowanych rozmów, negocjacji, układów, nawet targów i przekupstwa, dynastycznych małżeństw, naturalnie nie bez stosownego użycia odpowiednio dozowanej siły, dla przekonania niechętnych lub opornych. Takiż sposób zastosowano też paręset lat później przy chrystianizacji pokrewnego pogańskiego kraju, księciu stamtąd pochodzącemu dając polską koronę. Możliwe też by było zastosowanie germańskiej metody chrystianizacji (realizowane przez Krzyżaków od dwóch i półsta lat później, metody zresztą stosowanej nie tylko przez Germanów) czyli wejście ze Słowem Bożym do ewangelizowanego kraju z całą siłą dysponowanego oręża, wycięcie wielkiej ilości pogan, „asymilacja” pozostałych, odebranie lub zniszczenie pogańskiemu plemieniu wszystkiego: ziemi, ludzi, własności, wierzeń, kultury, języka, nawet własnej nazwy plemienia. Jasne jest więc, że zgadzając się na misję w postaci samotnego wyjścia do wrogo nastawionego tłumu, bez wcześniejszych rozmów, bez przygotowania i wreszcie bez stałej ochrony choćby kilkudziesięciu wojów, konieczność wykupienia – jak mówi legenda – ciała już niedługo po tym świętego, za srebro równe jego wadze, nie mogła być zaskoczeniem dla nikogo. Wydatek się opłacił, mistyczny fundament pod chrześcijaństwo w Polsce został położony, wykreowany został pierwszy polski święty, męczennik za wiarę – Św. Wojciech.

Podobna sytuacja pojawiła się w dwudziestym pierwszym wieku. Podjęta pierwsza próba gruntownej naprawy polskiego państwa, podjęta bez wykonania WSZYSTKICH należnych przygotowań, nie powiodła się, konieczne stało się więc usunięcie zaniedbań i przygotowanie Najważniejszego. Okazja pojawiła się, chyba dość niespodziewanie dopiero po kilku latach, ale geniusz prawdziwego przywódcy polega też na tym, że umie takie niespodziewane zdarzenia sprawnie wykorzystać.

Okazją stały się planowane loty na obchody katyńskie, w miejsce i czas, o wadze i znaczeniu dla Polski, którego nie trzeba wyjaśniać. Naturalnie chodziło tylko o ten jeden lot w którym miał lecieć bliźniaczy brat – Prezydent. Brat, dla którego (rzecz jasna raczej bez jego wiedzy) została zaplanowana znacznie większa chwała i rola w historii niż sama tylko prezydentura. Przecież, choć zameldował „zadanie zostało wykonane”, choć funkcja „strażnika żyrandola” jest pożyteczna (może np. ułaskawić kogo trzeba), to jednak żadnych sukcesów w działaniach na rzecz „naprawy Polski” nie odniósł, a jedynie potwierdził, że prezydentem może być właściwie ktokolwiek. Jednakże geniusz oddany Sprawie, tę raczej prozaiczną rzeczywistość potrafił zmienić. Jeżeli ktoś za życia jest przeciętny, to śmierć jego, a najlepiej tragiczna i zbrodnicza, a jeszcze lepiej na polu chwały potrafi zamienić przeciętniaka w herosa i męczennika Sprawy.

Wielką założycielską samoofiarę złożyć może tylko on sam, a bliźniak, to prawie to, to samo co on, w dodatku nieświadomy i przez to niewinny – a w tym braterskim splocie, jak w Ying-Yang, Prezydent był właśnie tą jasną, lepszą częścią. Tak więc została zaplanowana wielka ofiara, wręcz naśladowanie (jak u Thomasa a Kempis), wielkie poświęcenie i samopoświęcenie. A ponieważ do tak radykalnych czynów Prezes, który zazwyczaj wolałby kierować i działać będąc nieco z tyłu, został niejako zmuszony, więc ci wszyscy, którzy przeszkadzali mu w dziele przekształcenia Polski według jego planu i wyobrażenia, zasługiwać będą na stosowną karę i zemstę zgodną z prawem i sprawiedliwością.

Pomysł na działanie powstał prawdopodobnie po połączeniu kilku dobrze pamiętanych przesłanek: wcześniejszej katastrofy samolotu transportowego CASA, która pokazała, że polscy piloci wojskowi mogą być bardziej podatni na sugestie i naciski swojego dowództwa niż na zasady bezpieczeństwa i regulaminy; wiedzy (choćby z wcześniejszego lotu) o tym, że lotnisko na którym mają lądować jest źle przygotowane, trasa podejścia jest niebezpieczna w trudnych warunkach atmosferycznych i wreszcie znajomości prognozy pogody na czas lotu. Wystarczyło wtedy tylko przekazać należącemu do pasażerów generałowi lotnictwa stanowczą i wyraźną prośbę np. w rodzaju: mojemu bratu prezydentowi bardzo zależy na jak najszybszym lądowaniu właśnie na tym, najbliższym miejsca uroczystości lotnisku … i czekać (wszyscy oczekujemy odtajnienia i upublicznienia przechwyconej przez amerykański i rosyjski wywiad rozmowy przez telefon satelitarny między Prezydentem a Prezesem, rozmowy, która z pewnością rozwiałaby krążące wokół niej spekulacje i domysły). Co ważne, z takim poleceniem, bez wzbudzania podejrzeń mógł wystąpić tylko brat prezydenta, ktokolwiek inny spowodowałby najprawdopodobniej, że troska o bezpieczeństwo i przestrzeganie przepisów by przeważyło. W czasie lotu i lądowania generał nie musiał wydawać żadnych poleceń czy rozkazów pilotom (bo to się nagrywa, i takowa sugestia, czy też polecenie się nagrało) – wystarczyła jego obecność w kabinie pilotów i może zrozumiały dla nich jakiś wyraźny gest ręką – „ląduj”. Przypuszczenie, że generał byłby już wcześniej „przekonany” do działania (wtedy by wystarczyło przekazać mu polecenie „spróbuj teraz”) jest chyba jednak nieprawdopodobne. Naturalnie mogło się nie udać – pilot mógł mimo wszystko bez uszkodzeń wylądować, wszak „polski pilot to nawet na drzwiach od stodoły …” pogoda mogła się poprawić, polepszając widoczność – czy wtedy komukolwiek przeszło by przez myśl, że był przygotowywany taki szatański spisek, co najwyżej oskarżono by osoby odpowiedzialne o złe przygotowanie lotu i narażenie uczestników na niebezpieczeństwo. No, ale ten najlepiej zrealizowany spisek, katastrofa która była zamachem, zbrodnia doskonała na którą z samej jej natury nie było, nie ma i chyba nie będzie materialnych dowodów się powiodła. Jasne jest, że martwy bohater, a wręcz może nawet kiedyś święty przynosi wprost nieskończenie większe i trwające przez bardzo wiele lat korzyści, nieporównywalne do skromnych pożytków z godności prezydenta, lub (na co się zanosiło) byłego prezydenta.

Do pełnego obrazu męczeństwa ofiary konieczne jest też nazwanie jej prześladowców, najlepiej jak najmocniej nikczemnych. Naturalnie imperialna Rosja i jej przywódca doskonale się do tego nadaje, rzeczywiście jest zdolny do podobnych rzeczy, tylko dlaczego przy tym ma być uważany za tak ogromnego durnia? Z jakich powodów miałby zorganizować wtedy zamach – może bał się, że Polska w sojuszu z Gruzją odbierze mu zbrojnie Abchazję – i dlaczego wybuch miał nastąpić wręcz w samym Katyniu, w miejscu i w czasie dla Rosji tak wstydliwym – czy po to, by mocniej przypomnieć i zaakcentować tamto ludobójstwo, przecież zniszczenie samolotu w każdym innym miejscu – nad Gruzją, nad Ukrainą, nad całą Europą czy Bliskim Wschodem, nawet nad samą Moskwą, byłoby dla Rosji wygodniejsze i nieobciążajęce. Zresztą po katastrofie Rosja podjęła swoją grę: utrudniając jak się dało śledztwo i zatrzymując bezterminowo wrak. Bardzo możliwe, że ta gra zostanie znowu podjęta – oświadczając, że rosyjskie instytucje zakończyły swoje śledztwo i zwracając szczątki samolotu. Któż może przewidzieć jakich rewelacji mogliby się na nich doszukać gorliwi eksperci polskiego ministra obrony? Jego faktyczny przywódca wszak rzeczywiście zna pełną prawdę i wie z absolutną pewnością, jak naprawdę było i, że sprawą honoru podwładnych jest pełne wyjaśnienie przyczyn, przebiegu wypadków i znalezienie winnych. Bardzo możliwe zresztą jest, że owi eksperci, a właściwie ich szefowie jeszcze nie zdecydowali kogo należy obwinić o spowodowanie katastrofy, w którą stronę jest korzystniej skierować nienawiść wiernego ludu – rosyjskie działanie mogłoby im znacznie ułatwić decyzję. Może być ciekawie, gdy oskarżeni zostaną przedstawiciele byłego rządu, którzy po tym będą się domagać międzynarodowego nadzoru nad nowym śledztwem i nowymi wnioskami z niego wynikającymi. Oczywiste jest, że również dla każdego innego możliwego spisku lub zamachu nie da się podać jakichkolwiek sensownych (a także i bezsensownych) motywów dla jakich to korzyści na rzecz spiskujących miałby być dokonany.

Katastrofa prezydenckiego samolotu, śmierć 96 osób to wielka tragedia, ale rzecz jasna naprawdę ważny był (i jest nadal) tylko jeden uczestnik lotu. Wszyscy pozostali to było tylko otoczenie właściwej męczeńskiej ofiary, bohatera poległego na polu chwały, osoby już równej królom i największym bohaterom, zawsze określanej „świętej pomięci”, co tutaj nie jest tylko zwyczajowym zwrotem, lecz bardziej zapowiedzią starań o określenie po prostu „święty”. Ofiara (prawie) najwyższa, bo z samego siebie (prawie) została złożona, mistyczny fundament pod Nową Polskę, oparty na katyńskich grobach został położony. Budowa Nowej Polski, Czwartej RP trwa z szybkością blitzkriegu, Prezes jest uradowany, Gott mit uns – Bóg jest z nimi – tu też jest ten sam Bóg… w służbie partii i sprawy. Precz z komuną, witaj katolicko-narodowy socjaliźmie – wszak Polacy demokratycznie właśnie tak wybrali.

… i każdy, kto zastanawia się nad zagadką „smoleńskiego zamachu-katastrofy” powinien zacząć od elementarnego, pierwszego pytania: – Cui bono?

listopad 2015

 

moja prywatna opinia jest moją prywatną opinią pozaprocesową i zgodnie z postanowieniem Sądu Najwyższego z dnia 4 stycznia 2005 roku (V KK 388/04) nie jest opinią w rozumieniu art. 193 k.p.k. w zw. z art. 200 § 1 k.p.k., i nie może stanowić dowodu w sprawie

 

Kategorie:
cemoi07

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

The maximum upload file size: 32 MB. You can upload: image, video, other. Links to YouTube, Facebook, Twitter and other services inserted in the comment text will be automatically embedded. Drop file here

Bobrzanie.pl
pl_PLPolish