– Musisz porozmawiać z Moją Córką! – tonem nie znoszącym sprzeciwu poprosiła mnie Moja Znajoma. – Bo ja już nie mam do niej siły – dodała zrezygnowana.
Okazało się ze rozmowa ma być ”przypadkowa” i dotyczyć zdrowych nawyków żywieniowych oraz złych konsekwencji objadania się i rozlazłego trybu życia dzisiejszej młodzieży.
Hmmm. Temat trudny.
Zarówno Zdrowe Nawyki Żywieniowe, jak i Tryb Życia Dzisiejszej Młodzieży rządzą się własnymi prawami. Czasami niektórym szczęśliwcom da się pogodzić oba światy – jednak albo do granic możliwości wydłużają przedział wiekowy, w którym wiedzie się tryb życia zwany młodzieżowym, albo nabyte nawyki żywieniowe trudno nazwać zdrowymi.
Moja Znajoma wysłała do mnie Swoja Córkę z pytaniem, czy nie mam przypadkiem pożyczyć szczypty soli.
Miałam. Pożyczyłam.
– Czyś ty zwariowała? – wrzasnęła do mnie przeraźliwie słuchawka od telefonu głosem Mojej Znajomej.
Chyba pożyczyłam jednak za mało tej soli.
Cóż. Szczypta szczypcie nierówna.
– Nie o sól mi chodziło! Miałaś porozmawiać z Moją Córką! – dokończyła z nutą pretensji w głosie.
No tak. Wszystko jasne.
– Porozmawiałam przecież – usprawiedliwiałam się prze telefon – nawiązałyśmy nawet dłuższą, swobodną rozmowę na temat walorów jedzenia owoców i warzyw, z naciskiem na warzyw. – dodałam.
– No i już trzeci dzień Moja Córka je tylko warzywa!
– No to świetnie! – ucieszyłam się.
– O! W takim razie zaraz ją do ciebie wyślę, na przykład, po łyżkę majonezu, a ty spróbuj jej mimochodem wyjaśnić, że frytki to jednak nie warzywa!!!
Frytki! Jak ja dawno nie jadłam frytek!
Córka Znajomej nie chciała zamienić ze mną ani słowa. Dopiero jak zaproponowałam jej porcyjkę frytek z solą i majonezem dała się namówić… na rozmowę.
Za jakiś czas, po wyjściu Córki Mojej Znajomej, niebezpiecznie zadzwonił telefon.