Pewna osoba niedawno nazwał mnie dinozaurem. Chciała zrobić mi tym przykrość. Ale zapewniam, że nie wyglądam jak dinozaur. Nie grozi też wymarciem ten typ ludzi, których jestem przedstawicielem. Za to, tzw. doświadczenie życiowe pozwala mi dokonać pewnej oceny aktywności mieszkańców Bolesławca.
Gdyby zechciał ktoś zebrać wszystkie ,ale to wszystkie formy aktywności skupiające pasjonatów to zapewne zdziwiłby się, że w średniej wielkości mieście tyle się dzieje. Pasjonaci fotografii, różnych form tańca, śpiewu, żeglowania, wędkowania, podróżnicy spotykają się okazjonalnie z zainteresowanymi. W wyliczance pominę te tzw. pracownie, koła i stowarzyszenia organizowane i dofinansowywane ze środków publicznych.
Ten kto chce uprawiać określoną dyscyplinę sportu skrzykuje sobie podobnych i z własnych środków lub za sprawą sponsora grają w siatkówkę, tenisa, jeżdżą na łyżwach, organizują wyjazdy na narty lub spotykają się na bolesławieckich basenach. I co ciekawe nie ma tam podziału na kategorie wiekowe.
Rodzice i dziadkowie przekazują swoje pasje następnemu pokoleniu.
Kiedyś taką rolę pełniła też szkoła. Może uda się wrócić do takiego modelu szkoły gdzie dzieci i młodzież miały okazję do wszechstronnego rozwoju. W krajach, na które patrzymy z zazdrością młodzież ma możliwość rozwijać swoje talenty właśnie w szkole. A szkoły wcale nie muszą mieć certyfikatów wspierających to i owo.
Pozostańmy przy miejskich instytucjach mających w swoim założeniu naukę, kształcenie i rozwój.
Skromne progi MDK-u przekracza już czwarte pokolenie urodzone w tym mieście. Kiedy byście nie weszli tam, słychać gwar, śpiew lub grające instrumenty. Hol i korytarze ozdabiają prace i trofea uczestników zajęć jak za dawnych moich dziecięcych lat. Kolejni rodzice przyprowadzają tu dzieci aby i je urzekła magia MDK-u.
Szklane tafle następcy BOK-u są imponujące ale kto wie co się za nimi dzieje?
Znałam z działań „stary” BOK, pracujący tam animatorzy kultury są rozpoznawalni przez mieszkańców do dzisiaj. Był to ośrodek kultury dla dużych form. Działały dwa zespoły pieśni i tańca dla dorosłych, zespoły wokalne, teatralne. Życzyłabym sobie aby ta działalność była kontynuowana z takim samym rozmachem a może i większym bo warunki są korzystniejsze.
To, że w Bolesławcu jest tak wielu ciekawych ludzi realizujących swoje pasje wiemy z nielicznych doniesień portali internetowych, gdyż każda taka informacja jest traktowana jak reklama i trzeba za nią płacić. Niejednokrotnie czytamy o wydarzeniu, które się już odbyło.
Zawarłam w tym tekście tylko namiastkę tego co można by napisać o naszym mieście i jego aktywnych mieszkańcach. Zachęcam każdego aby znalazł coś dla siebie, aby wstał od komputera i choćby „poszedł tam gdzie śpiewają, bo źli ludzie pieśni nie znają”.
Te słowa refleksji dedykuję pamięci przedwcześnie zmarłej Broni Ziobro. Wspaniałemu pedagogowi
i zaangażowanemu animatorowi kultury w Bolesławcu.
Wiesława Łuczak
BOK przypomina mi bardziej kółka zainteresowań niż placowke kultury. No ale był tu kiedyś artykuł o jakości zarządzania przez obecną dyrektorkę.