Nie napiszemy o tym, że każdy dyrektor szkoły ponadgimnazjalnej ma „wyrobić” tak zwane pensum (prowadzić lekcje) i że z reguły u nas jest to 3 do 6 godzin tygodniowo. Z takiego pensum jednak samorząd może zwolnić, ale te godziny muszą wówczas „wyrobić” nauczyciele. Zagadka: Kogo powiat jako organ prowadzący szkoły ponadgimnazjalne zwolnił z tego obowiązku?
Nie będziemy również opisywać nerwowych reakcji po naszym artykule dotyczącym przewodniczącego Rady Miasta, Jarosława Kowalskiego, pod tytułem Przewodniczący Rady Miasta pracuje dla konkurencyjnych firm w Lwówku i Bolesławcu. Proszę się nie stresować, żadne medium w Bolesławcu nie podejmie tematu. Faktury bywają ważniejsze od faktów.
Nie będziemy też poświęcać zbyt wiele uwagi temu, że Karol Stasik udzielił wyborczego poparcia Arkadiuszowi Krzemińskiemu jako przewodniczący Rady Powiatu. Bo jeszcze radni powiatu zaczęliby się zastanawiać nad tym, czy upoważnili przewodniczącego do takich politycznych deklaracji…
Nie warto też pastwić się nad tym, że kandydat Krzemiński obiecuje most na Bobrze i obwodnicę. Bo martwimy się, że skończy jak Wojciech Kasprzyk, który obiecywał to samo.
A propos Kasprzyka to nie napiszemy również gdzie mieszka i gdzie oraz kiedy się zameldował. Bo w sumie nikogo to nie obchodzi. Wierzymy za to, że w następnych wyborach samorządowych mamy duże szanse na nowych radnych z Białegostoku i Gołdapi.
Za to kandydatowi Krzemińskiemu proponujemy nowe hasło wyborcze: „Stanę obok, może zmieszczę się w kadrze”.
A wracając do Kasprzyka to nowy radny nie został wiceprzewodniczącym komisji rozwoju gospodarczego i finansów, co raczej nikogo poza nim smucić nie powinno, ale szokiem jest to, że ludzie prezydenta przegrali to głosowanie. Że przegrali jakiekolwiek głosowanie. Istnieje duża szansa, że aby zmyć plamę hańby, ludzie prezydenta wprowadzą do komisji innych radnych, by móc wygrać. Kasprzyk dzięki temu będzie miał większą dietę a paliwo kosztuje.
Nie zamierzamy się pochylać nad tym, że na konferencji prasowej Grzegorza Schetyny zabrakło lokalnych tuzów PO – Karola Stasika i Dariusza Kwaśniewskiego. Ten pierwszy już skomentował to inteligentnie dla Bolec.info mówiąc, że nie był, bo nie był. W gruncie rzeczy Schetyna też rzadko bywa na konferencjach Stasika i Kwaśniewskiego. Był za to Krzemiński. I zmieścił się w kadrze.
A Schetyna nieobecności podsumował wystarczająco dobitnie.
Nie przeczytacie u nas również o tym, że nie możecie głosować w nadchodzących wyborach na Piotra Romana i jego ludzi, bo łzy zalewają nam oczy i jesteśmy wściekli na Obecnie Bezpartyjnych Samorządowców, że nie potrafili zarejestrować list wyborczych. Veni, vidi, marginali. Przybyli, zobaczyli i się zmarginalizowali, sami i na własne życzenie. A za trzy lata w wyborach będą się promowali jako skuteczni.
Nie warto też zgłębiać słów Bogdana Mazurkiewicza, bossa Telewizji Lokalnej Azart Sat, który napisał na swoim blogu, że debata lokalnych kandydatów na posłów nie jest istotna, bo: „Mało mnie jakoś interesuje, jak argumentacje swoich partii czy ugrupowań w różnych sprawach potrafią zarecytować ich prowincjonalni kandydaci. Pytania o konkordat, płacę minimalną czy postępowanie państwa wobec uchodźców to jakoś nie jest pożywka dla osób aspirujących dopiero do miana polityka. I wyjątki potwierdzają tu tylko regułę. A powtarzanie banałów zasłyszanych od swoich partyjnych kolegów z Wiejskiej jest intelektualnie jałowe.”
Debatę Istotnych obejrzały już na You Tube dwa tysiące osób. Kanał You Tube Telewizji Lokalnej rzadko notuje takie statystyki. No ale skoro Bogdana mało interesuje, to widzów pewnie też. A powtarzanie banałów na temat oglądalności uważamy za intelektualnie jałowe.
W sumie ciekawie by ten tekst Mazurkiewicza brzmiał, gdyby Bezpartyjni jednak zarejestrowali listy wyborcze a wśród kandydatów pojawiliby się, jak planowano, Piotr Roman, Jarosław Kowalski i Jerzy Zieliński. Mało by interesowały TV ich opinie? Jałowe by były? Intelektualnie?
Nie napiszemy też, że wszyscy rodzice, nauczyciele i pełnoletni uczniowie II LO będą głosować w wyborach na dyrektora Mirosława Sakowskiego. Bo jakbyśmy tak napisali, to musielibyśmy wyjaśnić dlaczego…